Sory, ze tu sie wypowiadam ale nie chce nowego watku zaczynac...
Mam westika Maye ma 9 tygodni mam ja od 2 dni, zaznaczam ze jestem dosc konsekwentna i juz prawie nie susia gdzie popadnie, wlasnie pracuje nad tym zeby nas nie gryzla ale nie wiem jak poradzic sobie z tym ze w nocy piszczy, branie do luzka nie wchodzi w gre... O 5 rano sie zaczyna, prosilabym o jakies rady aby jak najszybciej ja tego odluczyc?