dora750
Members-
Posts
5 -
Joined
-
Last visited
Converted
-
Location
Bradford, UK
-
Occupation
Pielęgniarka
dora750's Achievements
Newbie (1/14)
10
Reputation
-
Ja już szukałam ośrodków szkolenia i nie znalazłam. Ale może źle szukałam. Jeśli Ci się chce i masz ochotę mi pomóc, to poszukaj proszę czegoś. Jesli się nie uda znaleźć, porozmawiam ze swoim wetem, co on by proponował. Mam weta Polaka, całkiem do rzeczy facet. Dziękuje.
-
Karjo, ja reaguję emocjonalnie, bo jestem bardzo roztrzęsiona. Śmierć mamy, pijaństwo ojca, agresja psa. Czuję się, że zostałam z tym sama. Ojciec psa się nie chce pozbyć, powinnam się więc pozbyć ojca. Awantury w domu. Palce mam popuchnięte, sine. Nie mogę iść do pracy. Jestem załamana. Co dziennie płaczę, cierpię od blisko roku na depresję, a wczoraj po pogryzieniu dostałam ataku histerii. Problem jest złożony. Nie twierdzę, że to nie wina wychowania. Ale uważam, że pies ma predyspozycje to tej agresji, genetyczne. Facet z tej hodowli pokazywał mi wilczura, Borys o ile pamiętam, mówił że z Rosji i że reproduktor, i że nawet on się boi podejść, taki agresywny. A może Ayron jest po tym wilku? Plus nieumiejętność w wychowaniu i stworzony został pies- potwór? Może przez zaćmę on nie widzi, kto wchodzi? Ale nie czuje? Ja jestem załamana totalnie. Czuję się wrogiem we własnym domu. Osaczona. Do kuchni nie mogę iść, bo leży w niej pies. Nie wiem...
-
[quote name='karjo2']Przerazajace zachowanie ludzkie... Pies jest juz wiekowy, zauczony w zachowaniach, zaniedbany wychowawczo, skatowany i nie ma rozsadnego czlowieka jako opiekuna. Jesli opis jest faktyczny, nie przesadzony, wymyslony, to pozostaje jedno - humanitarne uspienie jak najszybciej. I przyjecie do wiadomosci, ze dom nie nadaje sie do posiadania psa, zreszta przy agresji i chorobie ojca autorki wlasciwie nie powinno byc zadnych zwierzat... Z punktu widzenia zasad w UK, malo, ze pies zostanie uspiony w trybie natychmiastowym, to jeszcze jako opiekunowie zostaniecie obciazeni ogromnymi kosztami odszkodowania isadowymi, jesli pies zrobi komus krzywde. A wypuszczanie osoby z problemami alkoholowymi i agresywnym zwierzeciem na ulice, to proszenie sie o klopoty. Do tego dojdzie problem z niekaralnoscia i CRB... Jesli sytuacja jest tak powazna, trzeba sie pogodzic ze swiadomoscia, ze ponosicie wine za stworzenie takiego psa, jakiego macie w domu i z pelna odpowiedzialnoscia dac mu spokojnie zasnac, bo obecne zycie jest koszmarem dla Was, jeszcze wiekszym dla niego... A Tacie nie fundowac na pocieszenie innego milego futrzaka, tylko sprobowac przekonac do wizyt u lekarzy, podjecia terapii...[/QUOTE] Daruj sobie mowy pt "A Tacie nie fundowac na pocieszenie innego milego futrzaka, tylko sprobowac przekonac do wizyt u lekarzy, podjecia terapii." Nie prosiłam o rady nt terapii ojca, tylko na temat psa. Ojciec nie jest ubezwłasnowolniony, żeby nie wychodzić na spacer. Kto pisze u fundowaniu futrzaków? Nie dopisuj ideologii, której nie ma! Nikt nie ma prawa, w Anglii czy w Polsce z powodu problemów z NIE moim psem, dokonywać jakichkolwiek zmian w moim CRB! Chcesz mi doradzić- doradź mądrze, a nie bez sensu. A pies ma insurance, Third Party. Nie mam 15 lat tylko 30 kilka i wiem, co jest dla MNIE dobre bo to jest MÓJ dom. Nie chcę tylko w domu psa, którego wychowywali MOI RODZICE nie JA. I popełnili gdzieś błąd, albo pies ma problemy z genetyką. Nie rozumiem, skąd u ciebie naskoczenie na mnie? Pies ma 6 lat, a ja od co najmniej 5 nie mieszkam z rodzicami. Moje są koty. Mnie ten pies nie interesuje. Prosiłam o pomoc w doradzeniu, co można zrobić z tym psem. Prosiłam o NIE osądzanie. No, ale oczywiście są ludzie, którzy się nie mogą oprzeć. Trudno. Wracam na miau. Popełniłam błąd rejestrując się tutaj i myśląc, że dostanę jakieś rozsądne rady. mala89czarna dziękuję, też myślałam, że kastracja nie do końca może się okazać skuteczna, zwłaszcza że to nie jest szczeniak. Posty kasuję. Do widzenia.
-
W Anglii schroniska są lepsze, niż w Polsce. Na szkolenie go nie oddam, bo nie jestem w stanie przepraszam za szczerość, inwestować swoich pieniędzy w psa, który mnie atakuje i którego bym się pozbyła już dziś. Kastracja to 100 funtów, szkolenie ładnych kilkaset. Ja pracuję na niepełnym etacie, kończę studia w Polsce! Drogą internetową. Musze opłacać czesne, wyjazdy do Polski, hotele, wynajem mieszkania w UK, opłaty wszystkie, mieć za co jeść, co na siebie włożyć i za co nakarmić 5 kotów. Mój ojciec nie pracuje, bo okazało się, że jego angielski jest na poziomie 0. Nie zna w ogóle, a chodził niby na kurs. Więc jeszcze muszę utrzymywać ojca. Płacić za niego ubezpieczenie samochodu. No niestety. Myślę i myślę i widzę tylko dwa wyjścia: albo go uśpić, albo oddać.
-
Witam. Zalogowałam się do was, bo mam taki problem...[COLOR=Red](NIEWAŻNE)[/COLOR]