Jump to content
Dogomania

Kocia dusza

Members
  • Posts

    13
  • Joined

  • Last visited

Converted

  • Location
    Trójmiasto

Kocia dusza's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Grin dziękuję za odpowiedź. Temat jednak założyłam w innym celu - nie do końca po to, by mi radzono, jak mam postępować z moim psem, bo nie chciałam powielać tematów. Chciałam uzyskać odpowiedź na pytanie: Czy są psy, które preferują pozostawanie na dworze i nie czują się z tego powodu pokrzywdzone, a wręcz to wolą i nie czują się przez to odtrącone? Jeśli ktoś potrafi mi odpowiedzieć, bardzo proszę :-) J eśli chodzi o konkretne charktery, wady i zalety psów, to poczytam sobie we własnym zakresie, interesuje mnie jednak to, czy takie rasy psów wogóle istnieja. To, czy w tym momencie czy za 5 lat powinnam czy nie decydować się na drugiego psa, nie jest dla mnie obecnie ważne, bo będę to rozważać w przyszłości ;-) Powoduje mną po prostu niewiedza i ciekawość.
  2. Witam. Tak, jak napisałam, najpierw będę pracować z obecnym psem - szkolenie itd. Jeśli wszystko będzie w porządku (a droga przede mną długa), to wtedy pomyślę nad kolejnym, spokojnym psem tak, jak napisałam. W tym momencie proirytetem jest nauczenie siebie i psa odpowiednich zachowań. Na pewno w żadnym wypadku nie wezmę drugiego, dopóki nie poradzę sobie z obecnym (to logiczne :)). Jeśli to się powiedzie, nauczymy się wyciszać psa, a on współpracy z otoczeniem, to wtedy chciałabym dla niego towarzystwo jakiejś łagodniejszej rasy (może owczarek szkocki czy border collie - także żywiołowe i skore do zabawy, ale jednak o trochę innym temperamencie - może będzie to inna rasa, np. jakiś kundel - przed wyborem będę się Was radziła na pewno). Jak pisałam - podstawą jest poradzenie sobie z moim psem, a planowany ewentualny kolejny jest za rok - dwa, bo jak nie poradzę sobie z jednym, nie ma żadnego sensu brak kolejnego. O psu "kojcowym" pomyślałam obserwując moje koty. Mam 2 w miarę młode, które się ze sobą bawia i szaleją, a do tego 15. staruszka, który głównie je i śpi. Pomyślałam, że nie było by dla mnie żadnym problemem przygarnąć takiego starszego, spokojnego psa, który mógłby sobie u mnie spokojnie żyć te parę ostatnich lat. Stąd to moje pytanie. Czyli wracając do tematu - są rasy psów, które preferują pobyt na zewnątrz i spanie np. poza domem nie jest odbierane przez nie jako rozłąka z właścicielem, tylko jako normalna rzecz? (Dziękuję Ci karjo2 za wszystkie Twoje porady, są dla mnie b. cenne. Z wilczakiem zdecydowałam się obecnie na szkolenie klikierem i tego będę próbować - jest b. inteligentna i łasa na smakołyki. Co do "rozładowania" wilczaka b. chciałabym nauczyć ją biegania przy rowerze,frisbee może kiedyś też agility, ale do tego b. długa droga, bo najpierw musimy opanować podstawowe zachowania - przede wszystkim reakcja na ludzi i inne psy, posłuszeństwo. Co do zachowania przy naszym drugim psie - nie mogliśmy dać sobie rady, bo przecież pies nie był dobrze wychowany/zsocjalizowany/wyszkolony i nie ma się co dziwić, że zachowywał i zachowuje się tak, a nie inaczej. Na pewno nie będę chciała "zwalać" na drugiego psa "wybiegania" mojego, bo nie tędy droga. Dlatego też po śmierci mojej poprzedniej suczki stawiam teraz na porządną pracę.)
  3. Witajcie! Mamy w planach (ok. 2 lat) przeprowadzenie się z mężem do domu na wsi ze sporym kawałkiem ziemi (planowane ok. hektara, półtora). Jakiś czas temu straciliśmy 3. letnią suczkę (chemioterapia przegrała z chłoniakiem..) i mamy obecnie jedną 5. letnią sukę (przez chorobę drugiej suczki zaniedbaną - zgłosiłam się na forum po poradę, mamy umówionego behawiorystę, pójdziemy na szkolenie, zmienimy podejście, więc za jakiś czas powinny być efekty). W każdym razie będziemy szukać towarzystwa dla naszej suczki, bo jest to żywiołowy pies, potrzebujący ruchu, a nie ma to jak zabawa z drugim pieskiem (zaadoptujemy jakiegoś dorosłego). Jakiś czas temu przeczytałam o 2. kaukazach na dogomanii (jeden z nich nazywał się Siwa i bardzo chwycił mnie za serce..). Pomyślałam, że mogłabym dać domek jeszcze jednemu, np. starszemu psu, który preferuje mieszkanie na dworze. Szczerze mówiąc kłóci się to z moimi pogladami, bo dla mnie obce jest trzymanie psa w budzie czy kojcu - psy zawsze były w domu z nami i pozostawienie takiego psa tęskniącego na zewnątrz jest dla mnie niepojęte. Piesek chodził by sobie luzem po całym terenie, wchodziłby do domu, jakby miał ochotę - byłby po prostu normalnym członkiem naszej psio-ludzkiej rodziny. Musiałby to tylko być pies akceptujący inne psy i koty. Planujemy mieć także inne zwierzęta (np. kury), ale odgrodzone, więc ewentualnalna "chęć upolowania" by nie przeszkadzała bardzo, zresztą zapewne z czasem pies by się mniej nimi ekscytował. Preferuję spokojne psy, raczej takie "krowy" niż latające w kółko teriery :) Wiem, iż niektóre rasy preferują mieszkanie na zewnątrz ze względu na sierść, ale jednocześnie śpiąc np. w budzie nie tęsknią za człowiekiem? Zanim bym zaadoptowała pieska, który chciałby mieszkać na dworze (w dobrej budzie oczywiście), musiałabym być 100% pewna, że ten pies tak właśnie woli. Co prawda jeszcze sporo czasu upłynie, zanim zaadoptujemy jednego czy drugiego pieska, ale od dłuższego czasu zastanawiam się nad tym. Napiszcie mi, proszę, jak to wygląda z Waszych doświadczeń.
  4. Karjo - dziękuję. O psie nie chcę zbyt dużo pisać, bo jego zachowanie to nie chluba niestety dla mnie:roll:, a szczegóły omówię ze specjalistą. Najpierw chciałabym porozmawiać z behawiorystą, a potem, gdy już ustalimy przyczny takiego zachowania i ustalimy zasady jego traktowania, następnym krokiem będzie solildne szkolenie. Dziękuję za namiar!
  5. Dziękuję! :loveu: A jakie ten behawiorysta ma doświadczenie? Przeczytałam opis, ale to jeszcze nie świadczy o umiejętnościach.. a ja mam niestety b. ciążki przypadek strachliwego, a do tego popsutego (przez nas) psa i obawiam się, czy wizyta będzie owocna (kosztuje 100zł)
  6. Witam! Czy znacie jekiegoś dobrego behawiorystę w Trójmieście, mającego doświadczenie z psami agresywnymi, a jednocześnie strachliwymi? Jednocześnie proszę o podpowiedź, jak ew. wizyta danego behawiorysty przebiega i jaki jest orientacyjny koszt takiej porady (nigdy nie korzystałam jeszcze z pdobnej pomocy).
  7. witaj! dziękuję, że zajrzałaś :) z suką uczęszczałam na szkolenie, ale widać albo było ono za krótke albo nasze umiejętności/samodyscyplina niewystarczające. Rodzeństwo i matka niestety podobno też lękliwe. Suczka na testach psychologicznych otrzymywała opinię, że jest lękliwa. Dzięki za odpowiedź- będziemy szukać i pracować.
  8. serdecznie dziękuję! moze to nie będzie miłe, ale trzeba zacząć konkretnie działać, to i my i pies będziemy zadowoleni :)
  9. Trójmiasto. Wiem, że łatwo nie będzie, ale jak mam teraz ją jako jedną, może będzie prościej. Do tego mam obecnie więcej czasu (ostatni rok praca od wczesnego ranka do 20, mąż sam się psem zajmował) i to powinno ułatwić sprawę.
  10. Witajcie! Mam prawie 5. letnią sukę (wilczak). Mąż wybierał szczeniaka, niestety wziął największą "sierotkę" z miotu (jak to facet..) - bała się wyjść z kojca, chowała się w kącie, podczas, gdy inne radośnie podchodziły. Ot ujęła jego serce, nie myślał o konsekwencjach. Dziewczyna od początku była lękliwa, demolowała mieszkanie, gdy zostawała sama. Staraliśmy się ją uczyć odpowiednich zachowań, ale - co dziwne - ja mogłam ją zostawić w domu i nic nie robiła, a gdy mąż ostatni wychodził, to była panika i rozwalanie wszystkiego. Był to bardzo energiczny szczeniak, wyrósł na takiego psa. Byłam z nią na szkoleniu, gdy miała niecały rok, przez pierwszy tydzień po prostu mnie gryzła po rękach, nie chciała słuchać, miała problem z koncentracją, nie chciała wykonywać komend przy innych psach itp. Szkoleniowcy uważali, że jest agresywna i myśleli, że przy ćwiczeniu, gdy wszystkie psy biegają luzem, będzie problem, jednak była spokojna, wmieszała się w tłum. Ćwiczenie polegające na pozostawieniu przypiętego psa i odejście na kilkanaście metrów powodowało panikę, gdyzienie smyczy, kopanie, a przy podejściu i wydaniu komendy "siad" potrafiła skakać i podgryzać. Spokojny spacer po mieście właściwie wykluczony, bo cały czas się czegoś bała - to śmetnika, to np. skrzynki na listy, folii - wszystkiego. Staraliśmy się ją socjalizować, ale nie zawsze mieliśmy na to odpowiednią ilość czasu. Z wiekiem dziewczyna zrobiła się bardzo silna i zaczęła dominować inne psy. Duże samce są całowane i chce się z nimi bawić, jednak suki czy samce, które się jej boją, są przewracane na ziemię. Staje nad nimi, jak się ruszają, to jakby uderza je zębami (nie gryzie, nie ma ran, ale uderza otwartym pyskiem po sierści). Oczywiście do tego nie dopuszczam, ale kiedyś miałam kilka takich sytuacji.. Gdy suka miała 1,5 roku, dokupiliśmy dla niej spokojną towarzyszkę, by miała z kim biegać i spacerować. Często dominowala tę sukę, gdy ona np. przechodziłą pierwsza, od razu "pokazywała jej swoje miejsce", gdy się nie widziały np. 2 tygodnie, trzeba było je oswajać, bo dominująca suka zachowywała się w stosunku do niej jak do obcego psa. Niestety spokojna suczka przy tej pobudliwej sama zaczęła się bać innych psów i strasznie szczekała z daleka, po podejściu bliżej było ok. W tym też jest na pewno moja wina, bo przecież widząc psa juzwiem, co będzie i się denerwuję.. Jest bardzo pobudliwa. Wystarczy, że np. dziecko zrobi podejrzany ruch, ona już się "napala" i chce postąpić z nim tak, jak z psem (identyczna reakcja). Raz mało nie skoczyła na dziecko, które przechodziło obok - gdy już przeszło, ona skoczyła na nie od tyłu (oczywiście nie doskoczyła, bo zareagowałam). Często właśnie jeśli chodzi o ludzi nie chce atakować od przodu, tylko właśnie od tyłu, gdy chyba czuje się bezpieczniej. Możecie sobie wyobrazić, czym są dla mnie spacery. Od kilku lat mieszkam tuż przy lesie, więc spotkania z innymi psami czy ludźmi są bardzo ograniczone, a jesli są, to wyglądają jw. - suka chce polecieć do psa, wyrywa się, o ile nie uda mi się skręcić w inną ścieżke. Nawet mojemu mężowi podczas takiego wyrywania wybiła kolano (miał potem operację). Suka jest strachliwa - szczeka i ucieka od listonosza, bo się boi jego torby, fajerwerki to koszmar, podobnie coś podejrzanego jak np. wózek. Jednocześnie skacze na gości, czasem podgryza. Żeby tego nie robiła, muszę ją uspokoić, kazać siedzieć kilka minut i dopiero wtedy spokojnie podchodzi. Jest bardzo emocjonalna. Jednocześnie ten tchórz atakuje inne psy, nie wiem, czy ze strachu. Czy można dominować ze strachu? Proszę o porady.. ostatnie kilka misięcy zaniedbałam jej wychowanie, bo moja druga suczka była b. poważnie chora (nie żyje od niedzieli) i teraz zaczynam pracę, muszę się przyłożyć, by nasze życie w końcu wyglądało normalnie, a nie polegało na ciągłym stresie. Nagradzałam za siedzenie, gdy w lesie przejeżdżał obok wózek lub spokojni rowerzyści, ale przy 2 bodźcach na raz lub przy psie ona jest jakby w amoku, nie ma mnie, nie ma niczego, tylko obiekt jej agresji.. Nie muszę wspominać chyba, że "równaj" w takiej sytuacji nie działa - jest posłuszna, gdy nie ma bodźców (np. w domu lub w lesie, gdy niczego podejrzanego nie słyszy). Czasem ją spuszczam ze smyczy w miejscu, gdzie mam pewność, że nei będzie ludzi i zwierząt, ale to i tak wielki stres i już nie chce tak żyć. będę wdzięczna za rady i przepraszam za tak długi post, ale coś w końcu z tym muszę zrobić.
×
×
  • Create New...