Witajcie.
W czerwcu 2009 roku przygarnąłem szczeniczka ze Straży dla Zwierząt. Nazwałem go LIKAN poniewarz jak byl maly (dzis takze lecz jest to mniej widoczne) mial duze uszy i przypominal mi Likaona :) Mieszka ze mną do dzis. Likan jest "zywym" psiakiem, ma bardzo duzo energii, jest wesoly, chce sie bawic z kazdym wszedzie i o kazdej poze ;) W lecie uwielbia piasek i wode ( okopy i rowy melioracyjne to jego specjalnosc) a w zimie gleboki snieg (nurkowanie, bawienie sie w kreta i wyszukiwanie patyczkow to jest to) :D Jest psem bardzo towarzyskim, podrozowalem ze mna troche po Polsce wiec zaden srodek komunikacji nie jest mu straszny. Lubi ogladac jak i ja swiat przemijajacy za szyba czy pociagu czy samochodu :)
Teraz musze przejsc do smutniejszej czesci.
Mieszkamy z Likanem obecnie w Warszawie (mieszkalismy troche tu troche tam). Moja sytuacja zyciowa ulegla zmianie. Szukalem ostatnio dosc dlugo pracy (dla Likana to bylo dobre, brak czasu na nude) i w koncu stwierdzilem ze nie moge wybrzydzac bo utone w dlugach. Znalazlem prace. pracowalem ostatnio coraz wiecej, Likan zostawal coraz to wiecej czasu sam w mieszkaniu do czego go przyzwyczajalem ale nie do czestej samotnosci i dlugiej... Zabawki i dlugie spacery przed i po pracy nie zastapia psu wszystkiego... Likann z tesknoty i nudy zaczal demolowac wymieszkanie (nie dziwie mu sie). Wyrosl na miniaturke owczarka niemieckiego i moim zdaniem mieszkanie jest dla niego za male. Sa zapewne tu ludzie ktorzy nie widza nic zlego w trzymaniu duzych zwierzat w mieszkaniach (widze tego coraz wiecej w Warszawie) ale dla mnie zwierze powinno miec ruch, miec szczesliwe zycie. Sam bym nie wytrzymal w malym mieszkanku 13h bo mnie roznosi a co mowic o mlodym "zywym" psiaku?
Mam wiec teraz takie opcje: zmienic prace na inna lub pracowac mniej godzin (na co mnie nie stac w chwili obecnej), zostac w obecnej sytuacji i meczyc psa zarazem liczyc straty (jedni zamkneli by go w klatce zeby nie demolowal) lub ostatnie rozwiazanie ktore wydaje mi sie dla nas obu najlepszym choc najtrudniejszym zarazem rozwiacaniem, mianowicie znalezienie wesolej rodziny lub wesolego czlowieka z domem i duzym ogrodem, tam gdzie pies bedzie mial mozliwosc 24h/dobe biegania, szalenstwa i radosci czego Likan potrzebuje.
Apeluje wiec jezeli jest ktos kto postanowil ze nadszedl moment w zyciu taki ze powinien pojawic sie pies przy nim i ma do tego warunki (zadne duze miasto i mieszkanie w bloku) niech sie do nas odezwie. idelnym rozwiazaniem byloby znalezienie rodziny z domem na mazowszu ktora byla by mila i kochajaca, ktora potrzebuje do szczescie wesolego merdajacego towarzysza :)
Beda tu tacy ktorzy stwierdza ze: O nie radzi sobie, wzial psa, zdemolowal mu mieszkanie to chce sie go pozbyc...Niech tak mysla, trudno. Kazdy chce byc szczesliwy. Rodzice chca szczescia dla swoich dzieci i zapewniaja im wszystko aby sie rozwijaly i byly szczesliwe ja chce tego dla swego Psa, nie moge mu zapewnic tego czego potrzebuje wiec szukam ludzi ktorzy byliby do tego zdolni. Nie chce sie rozstac z Likanem na zawsze, nie wyobrazam sobie tego, chcialbym zeby byl gdfzies niedaleko szczesliwy i ja moglbym go odwiedzac i cieszyc sie jego szczesciem :)
Wiem ze sa setki psow w schrnoniskach i innych instytucjach ktore bardziej potrzebuja domu, wiem bo pracowalem w schronisku i wiem ze dziennie przyjezdza 10 nowych psow a dom znajduje3-4, ale jezeli znajdzie sie ktos kto przygarnalby 11 miesiecznego kundelka to Likan bylby szczesliwy :)
Kuba i Likan
