Jump to content
Dogomania

Trampowa

Members
  • Posts

    18
  • Joined

  • Last visited

About Trampowa

  • Birthday 08/17/1982

Converted

  • Location
    Ząbki koło Warszawy

Trampowa's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Coby nie było, żeśmy się z Trampkiem pod ziemię zapadli...;) Pod ziemię zapadłam się tylko ja, ale już się wygrzebuję powoli i niedługo rozpocznę działalność w charakterze zombie:diabloti: Trampolek ma się dobrze, pomimo moich kłopotów, bo jego udało mi się nie zaniedbywać. Żadnych ucieczek, problemów z oczami, pcheł, kleszczy, wymiotów się nie stwierdza. Stwierdza się za to wzrost kondycji, bo jego biegi to już nie kłusik a galop:lol: Kastrację przewiduję na przyszły tydzień. Przewiduję nieodwołalnie. Na razie jeszcze mu nic nie mówię, ale jego męskość powoli przechodzi w niepamięć... Dam znać jak ustalę z panią wet, Mru i Ninti jakiś konkretny dzień.
  2. Mru, błagam o kilka dni jeszcze, bo teraz ciągle latam po urzędach i innych takich i próbuję się w terminach wyrobić. :roll: On pewnie będzie wymagał stałej opieki po tym ciachaniu, więc umówię się z panią wet, jak tylko znowu będę wiedziała, gdzie góra, a gdzie dół, ok? A tak poza tym, to Trampek dalej w super formie, choć ostatnio mi zwymiotował... Musiał coś paskudnego chyba wykopać... Ale to była jednorazowa rozrywka, bez powtórek. Tylko dalej się dogadać z kotem nie mogą... Z inicjatywy Kiko ich kontakty mają charakter "Ja uciekam, a ty mnie gonisz"... Kot w ogóle jest najszczęśliwszy jeśli może całym sobą pokazywać, że on psa nie widzi i w jego świecie ten członek rodziny nie istnieje....:roll: Niereformowalny jest... A. Mamy nowych sąsiadów. Zamieszkał koło nas Benek. Wielgachny, dorosły bernardyn, też pewnie ratowany z jakiejś tragedii, bo z bliznami na głowie... ale sąsiad stwierdził, że woli taką bidę zabrać, bo młode, zdrowe pieski szybciej znajdą domek.:p Do towarzystwa Benkowi został wzięty mały, grubiutki kulek w wieku trzech miesięcy. Zapomniałam jak się toto nazywa, ale też wzięty z jakiejś wsi, gdzie komuś nadmiar szczeniaków chyba przeszkadzał... Trudno orzec jak Trampek na nowych sąsiadów, bo reaguje jak zwylke: obszczekał i tyle:eviltong:
  3. Korzystając z chwili spokoju, wypocę słów kilka relacji z Życia Trampa... Otóż, w przeciwieństwie do mnie (nienawidzę początków września), Trampolek ma się super:p Oczka same się unormowały, żadnych nowych kleszczy czy innych paskudztw się nie stwierdza, spacerki się podobają, bieganie z dziećmi to już rytuał codzienny... tylko z tą kastracja to naprawdę w jego przypadku konieczność, bo chłopak niewyżyty jest i różnych sposobów na ulżenie sobie szuka.... Ale będzie też smutna wiadomość... Straciliśmy sąsiada Gacka...:-( Małe toto było, rude, wredne... ale żal i złość na samą myśl... Otóż Gacuś, pupilek sąsiedztwa lubił się wymykać na drogę. Padło podejrzenie, że czasy młodości mu się przypomniały i zaatakował jakiegoś większego psa... ale wątpię... Gacek był z tych "mocnych zza płota". W sytuacji "na żywo i bez ograniczeń", czyli na drodze, wolał udawać, że go tam wcale nie ma. Do tego sąsiad znalazł Gacka, nie dość, że pogryzionego, to jeszcze PRZERZUCONEGO PRZEZ PŁOT, rozumiecie. Właściciel psa, który pogryzł Gacka, zamiast udzielić mu pomocy, albo chociaż zawiadomić właścicieli WRZUCIŁ go, umierającego, przez DWUMETROWY płot i ZOSTAWIŁ!!!!!!!!! Nie było jak go ratować. Praktycznie wszystkie organy wewnętrze uszkodzone. Ja się tylko zastanawiam... Gdzie się tacy rodzą? :mad::angryy::mad::angryy::shake::placz::-( I oczywiście dostałam natychmiast fioła na punkcie bezpieczeństwa Trampka. Trampek też szczeka jak najęty, też by mógł "kogoś zdenerwować". Niby dużo większy od Gacka, ale wiadomo że z człowiekiem szans nie ma. A jak ktoś jest zdolny do wrzucenia umierającego psa, właścicielom na podwórko, to może być zdolny do wszystkiego. Jedyne, co mnie pociesza, to fakt, że Trampek na samotne wypady na spacer już nie ma co liczyć. Nikt go nie dorwie.
  4. Fakt, brudny nie jest:p I wcale nie śmierdzi! Pachnie psem! Czystym! Zresztą ja go wyczesuję dość regularnie i on to nawet to lubi:lol:. A przy wyczesywaniu żadnego strasznego syfu się nie stwierdza:p A z kotem nie wyszło:-(. Z przyczyn techniczo-personalnych...
  5. Eee...nooo....nie:oops: Mieliśmy mały galimatias personalny i nie wyrobiłam się z tematem... Ogólnie Tramp biega sobie jak szalony, na spacerkach grzeczniutki, chyba, że jakąś sunię poczuje...:razz:, ma apetyt, rzekłabym... wilczy:cool3:....... Tylko jedno mnie niepokoi. Trzy dni temu odstawiłam krople do oczu, bo już wyglądały od jakiegoś czasu zupełnie zdrowo (oczy, nie krople). A wczoraj bach: znowu czerwone. Już nie tak jak na początku, ale jednak... Ninti obejrzała i coś wspomniała o innych kroplach, więc będziemy temat zgłębiać. No znowu ktoś mnie wyprzedził...
  6. Cześć wszystkim Heromaniaczkom:loveu: Rufusowa, Ty się tak nie chwal tą szkolną ławką, bo i tak się wyprę!!!:diabloti:
  7. Taa, Trampisko jest już całkiem u siebie.:p Teraz czekamy na następnego członka rodziny, który z uporem maniaka nie daje się odłowić spod kanapy:razz:. Jak się uda, to będziemy mieli na składzie: 4 dzieci, psa, DWA koty i 9 królików... No. Ehm. Tego... Jak mi ktoś zaproponuje jeszcze kozę, krowę albo świnkę, to znajdę, dopadnę i zagryzę.:diabloti: A z Trampka to dumna jestem do wypęku. Przepisał sobie moją "czarną listę":mad: i obszczekuje równo:cool3: Dla pewności obszczekuje też spoza listy, na wypadek, gdyby mi ktoś umknął:evil_lol: Ostatnio, miałam okazję zapytać się uprzejmie pewnej pani:mad:, czy ją bardzo Tramp obszekał (a wiedziałam doskonale, że mało nie ochrypł:eviltong:)... Odparła, siląc się na ton lekceważący: "Eee, on nie szczeka na dobrych ludzi". A ja na to, z miną zawodowej blondynki (bez urazy:diabloti:): "Taaaak?"
  8. Witaj Rufusowa!:eviltong: Jak byliście na mojej wsi;), to Herkę miałam okazję poznać, ale dopiero teraz, jak się na dogo ogarnęłam (i z Trampem:cool3:), mogłam sobie do woli Rufusa obejrzeć. Śliczności i cuda:loveu::loveu::loveu: Ale raczej Cię, skarbie nie będę odwiedzać:razz: Przy mojej posturze te Twoje śliczności i cuda mogłbyby pomyśleć, że pańcia worek kości na przekąskę skombinowała:eviltong::eviltong::eviltong::eviltong: Powodzenia w lizakowaniu!:loveu:
  9. Niom, słuchajcie, z tą kastracją to już pewnik. Meleja dostaje, że głowa mała, jak jakąś "kobitkę" wyczuje:cool3:. A na spacery to chyba zacznę zabierać kawałek deski, czy innego łomu, żeby mu nochala podważyć od miejsc z TYM zapachem:razz::evil_lol:. Mru, jesteś WIELKA, z tym trampowym dofinansowywaniem :loveu: Ninti, Ty też, ale Tobie już to mówiłam:eviltong::loveu: Jak tylko nasza pani wet wróci z urlopu, obgadam z nią kwestię zrobienia mu ciap. Jak to wygląda w powiązaniu ze szczepieniami itd. Płytom podbramowym, fakt, nie da rady:cool1:, jeszcze tylko jutro zrobię płyty podfurtkowe. Ani wczoraj ani dziś nie mogłam się dorwać do łopaty, ale jutro to już zabezpieczę i ten kawałek "podłoża podatnego na podkopy":p
  10. Mam chwilę, więc będzie relacja. Chronologicznie. We wtorek Tramp był już Trampem rozkręconym:cool3: Wszystko bez zarzutu:p wesoły psiak wciskający się wszędzie za dziećmi:multi:. Wieczorkiem zajechała Ninti (dzięki Bogu), Trampek najpierw polatał po domu apotem poleciał na spacer. Sam.:roll: Moje zabezpieczanie dziur podbramowych po prostu olał, przekopał się i poooszedł.:cool1::oops: Przyznaję: moja głupota:shake:. Złapałam smycz i garść suchego w kieszeń i razem z Ninti rzuciłyśmy się w pogoń. Popłakałam się, całe jego psie życie w oczach miałam,:-( mało nie wdałam się w bójkę z okolicznymi przedstawicielami miejscowej większości subkulturowej:mad:... a on w tym czasie wracał już ze spaceru do domu.:cool1: Spotkaliśmy się pod furtką prawie. Wyobrażacie sobię tę ulgę? Wczoraj, po wizycie Mru'wków:loveu: wkopałam pod bramę płyty. I umocniłam. W odwodzie mam jeszcze betonowe bloki po 30 cm wysokości. Albo walnę właścicielowi podjazd, psia noga. Cementowy. Ale Trampek na spacery SAM chodził nie będzie. NIGDY WIĘCEJ.
  11. Nooo... To teraz będzie relacja.:p Tramp wprowadził się do budy.:crazyeye: Tramp broni stada (dzieci, znaczy):p Tramp się rozkręcił:eviltong: czyli szczeka, podgląda psa sąsiadów (rude takie, wredne i pokraczne:cool3:), do domu włazi (generalnie to on chyba WSZĘDZIE już chyba by za dziećmi wlazł), zaczął jeść w ilościach hurtowych i naprawdę nie lubi jak wychodzę do sklepu. I z całą pewnością wszelki jego flegmatyzm zniknął jako ten sen złoty:eviltong: Oczy już prawie wyleczone, w każdym razie poprawa bije po... oczach...:evil_lol: Szczepimy się w czwartek.:p Dziury podbramowe załatane...:cool1: Oscylujemy w kierunku psiego raju:multi: Wysłałam dziś parę zdjęć na maila mru, pewnie wstawi;) bo ja się z tym ogarnąć coś nie mogę:oops:
  12. Mru!!! Ona jest cudowna!!! Piękna!!! Taka malutka!!! :loveu::loveu::loveu: A nie wiesz jak ona do dzieci? Wiesz, Mru, że gdybym mogła wtedy odejść od Trampa i podejść do samochodu, do Kofi, to ona by już nigdzie dalej nie pojechała?
  13. Hmm... Wiecie... tak w kwestii Maxa, czy Suni od Trampa... Tak sobie myślałam... Mojego PZ to bym pewnie spacyfikowała :mad:tak, że szybko uwierzyłby, że na pomysł drugiego psa, to właściwie wpadł sam...:cool1: Tyle, że: dzieci, wynajem chatki... to kosztuje, a my, gdyby nie wsparcie Ninti, nawet Trampa byśmy nie mogli przygarnąć...:shake: Swoją drogą, to Ninti by wypadało pomnik postawić jakiś...:loveu:
  14. Niom, ale jak do formy wróci w pełni, to nie wiem, nie wiem... To dzieci mogą ozorki z ziemi zbierać...:razz: Co do jajek to wymyśliłam, że go po prostu poobserwuję. Jak będzie dostawał meleja na suczki, to się będzie musiało zrobić ciap....... a jak nie będzie się rwał, to zostanie męski i dumny:p Ja tam mogę być taka od łażenia za mną, nie widzę przeszkód :eviltong: Mi to nawet pochlebia:loveu: A, Mru, mogłabyś mnie naumieć zdjęcia tu wrzucać? Bo ja ciemna jestem...:oops:
  15. Niniejszym relacjonuję dalej: Usiadłam sobie dziś na schodkach, popatrzyłam na Trampa ganiającego z dziećmi i błogość mnie ogarnęła.:cool3: Błogość trwała do momentu, w którym Tramp zdjął łapę z gazu, wrzucił luz i wyhamował spokojnie koło mnie, ciągnąc jęzor po łapach. :razz: I spojrzał na mnie ów psi cud, a w oczach jego zobaczyłam: "No nie, ja nie mogę. Skąd oni biorą siły???":crazyeye: I poszedł na kocyk, położył się i patrzył z niedowierzaniem, że oni dalej biegają:evil_lol:
×
×
  • Create New...