Jump to content
Dogomania

papuch

Members
  • Posts

    9
  • Joined

  • Last visited

papuch's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Dzięki dziewczyny, macie dużo racji. Te moje spacery po lesie muszę ograniczyć ale to jest związane z tym że nie mogę z nią wypuszczać się na długie chodzone spacery bo mam malucha (2 lata) którego muszę brać z sobą więc spacery są powolne a bieganiem po lesie chcę jej zrekompensować. Ale macie rację. Jutro wypad rano kiedy wszyscy jeszcze śpią. Dotarło do mnie że jej powroty to nie posłuszeństwo tylko jej własny wybór... a przecież ja tu rządzę ;-) Dziś byliśmy pół na pół (luz/ smycz) Niestety zbyt żywiołowo reaguje na psy przy ogrodzeniach (a tu niestety każdy dom ma psa). Przejście z nią na smyczy wzdłuż naszej drogi to udręka. Zawsze wybieram trasę z najmniejszą ilością psów ale to trudne. Będę ćwiczyć. Napiszę czy coś drgnie.
  2. czi czi, ćwiczę z nią i są rezultaty ale niestety nie 'jednakowej jakości' hi hi. W lesie (nawet dziś) poszła galopem w gęstwinę i straciłam ją zupełnie z oczu ;-( WOłam i wołam a tam nic... nagle z drugiej strony wyłania się galopująca Sara i pędzi zadowolna prosto na mnie. Czy to jest : wykonanie polecenia? czy nagrodzić ją kiedy wróci po 5 wołaniach? Wczoraj biegała luzem po naszym terenie- niestety nie mamy płotu a ona zobaczyła psa sąsiadów na spacerze (śliczny golden) oczywiście rzuciła się w jego kierunku i na nic moje wołania. Kiedy byłam na jakieś 4 metry od niej (ona już zdążyła obwąchać sąsiada), ciągle krzycząc żeby przyszła... ona ... przyszła do mnie. A właścicielka goldena na to: zazdroszczę pani takiego ułożonego psa....no cóż. Dla mnie ułożony znaczy : nie idę bez pozwolenia. Czy mam rację?Bo nie wiem czy nie wymagam od niej zbyt wiele. W końcu zawsze na spacerze czy na terenie Sara wraca do nogi...prędzej czy później ;-)
  3. Operacja neurochirurgiczna=szansa na chodzenie Potrzebne ok. 3 tyś. zł. liczy się każda złotówka.

    Zajrzyj: http://www.dogomania.pl/forum/threads/230302-Operacja-neurochiryrgiczna-kotki-Felusi-Ogromne-koszty!-Szansa-na-chodzenie!-POMOCY!

  4. LadyS i Beatrix- dzięki za odpowiedź. Sara umie już "siad" teraz przechodzimy do "waruj". Czasami wydaje mi się że są dni kiedy podgryza mniej i mam już nadzieję że to za nami a następnego dnia problem powraca. Dzieje się to wtedy kiedy Sara jest nakręcona zabawą- co do gadżetów to rzucam jej piłkę, patyk i ma z tym ostrą zabawę ale kiedy galopem wali na mnie z piłką to ją po drodze rzuca na ziemię i mnie taranuje (już jej się częściej udaje omijać) a zęby do ręki. Tak jakby to był jej sposób na 'najlepszą' zabawę ;-(. Beatrix, kiedy mówię jej "siad" jak jest w takim ferworze to ona robi 'siad' ale głowa jej lata na boki żeby coś chapnąć zębiskami. Macie rację trzeba pracować i tyle. Powiedzcie czy trening zorganizowany byłby mi pomocny czy trenować na własną rękę w domu? Mam we wsi kilka kilometrów odemnie ludzi którzy organizują szkolenia.
  5. WItajcie, może to głupie pytanie ale mam psa od 2 tyg i nie wiem czy go nie przekarmiam lub niedokarmniam ;-( Nie mam doświadczenia w tej materii. Pies wygląda jak skundlony golden ale jest lekki bo był ewidentnie głodzony lub jadła co sama sobie znalazła. Teraz daję jej jeść 2 razy dziennie i czasem sunia na drugi posiłek rzuca się jakby nie pamiętała że jadła już jeden, a czasami wybiera większe kości i zakopuje na potem... Gotuję jej bo na razie sucha karma to widać dla niej nowość i cienko jej wchodzi. WYczytałam że ma być po 1/3 mięsa, warzyw i węglowodanów i tak staram się to rozdzielać ale jak z ilością? Na razie miarką jest litrowy pojemnik po lodach czyli dostaje około 2 litrów jedzenia dziennie. Dodam że sunia jest młoda około 10 miesięcy - z oględzin weta.
  6. Witam, od 2 tygodni mamy sunię. O co chodzi: chodzę z nią na spacery do lasu i tam ją spuszczam ze smyczy. Do tej pory sunia biegała blisko mnie i na wezwanie/ gest przybiegała bardzo karnie do nogi. Wyjątek stanowiła obecność innych psów - wtedy kumple ważniejsi od nowej pani. Ale dziś na spacerze zaczęła oddalać się i nie zwracała uwagi na moje wołania. Oczywiście kiedy traciła mnie z oczu przybiegała galopem ale to był jej wybór a nie reakcja na moje wołanie. Znajomy powiedział że sunia trzyma się blisko bo boi się że straci nowy dom, że się jej nowa pani zapodzieje w kniejach. A kiedy poznała okolicę to zna drogę do domu i będzie sobie wybierać kiedy ma ochotę wrócić ;-( nie bardzo znam się na treningu psów ale wychodziłam zawsze ze smakołykami i nagradzałam każdy jej powrót na komendę. Dziś nie dostała nic podczas spaceru i wróciła wytarzana w g..... . Musiałam jej całą łepetynę szorować. Czy będzie tylko gorzej z jej posłuchem?
  7. Witajcie, ja mam dokładnie ten sam problem. Przygarnęłam błąkającą się sunię (jest z nami od 2 tyg) i makabrycznie podgryza w zabawie. Mam siniaki na rękach, podarte ubrania i wracam do domu brudna...Sara (nowe imię) jest wspaniała, łagodna, kładzie się na plecy kiedykolwiek do niej podchodzę (lub kiedy dzieci podchodzą) jednak kiedy ją spuszczam ze smyczy jest jak wulkan energii i szaleje a kiedy podbiega do mnie galopem to wiem że zaraz skoczy lub chwyci zębami. Staram się z nią wychodzić na spacer lub bawić przy domu rzucając patyki żeby tą energię rozładować ale to tylko ją pobudza! Dziś mnie tak boleśnie złapała że graniczy to z ugryzieniem a nie podgryzieniem. Raczej nie działa na nią przerwanie zabawy bo to duży pies (coś na kształt goldena tylko że kundel) i kiedy ja nie chcę się bawić to muszę ją oboma rękami przytrzymywać i kłaść na ziemię albo przypinać żeby nie mogła mnie dosięgnąć zębiskami (a ma spore). Poza tymi napadami szału jest po prostu kochana: całą noc śpi na korytarzu (odpukać nic nie pogryzła), jest psicą która pakuje się na kolana pyskiem żeby ją głaskać. Kolega który zajmuje się hodowlą psów i sam ma własne dość "ciężkie" rasy (dog argentyński) powiedział że muszę jej wlać żeby załapała ... jakoś ta teoria do mnie nie przemawia. Po pierwsze wydaje mi się że ona już dostała w kość od życia a po drugie kiedy odruchowo chlapnęłam ją w kufę kiedy mnie przygryzła to ona mi oddała jeszcze mocniej ;-) Mamy ją już 2 tyg czy dopiero 2 tyg- i żadnej poprawy po "przerwaniu zabawy". Sara ma około 10 miesięcy więc może to po prostu młodzieńcza głupota? i minie z czasem?
  8. Dziękuję ;-))) no i wszystko jasne ;-) Udowodnić mógłby tylko za pomocą jakiś kolegów pewnie ale ja mam pół wsi która widziała psa błąkającego się i głodnego. Poza tym kilku mieszkańców którzy powiedzieli mi o domniemanym "właścicielu" to powiedziało mi też żebym psa nie oddawała broń Boże. Bejasty, co to znaczy że 'jest u mnie na DT"?
  9. Witam, a ja stałam się (od dwóch tygodni) właścicielką błąkającej się suni. Przez dwa dni sunia latała po naszej ulicy (wieś z domkami jednorodzinnymi) ale w związku z tym że tylko my nie mamy płotu to się przykleiła do naszych schodów i tam koczowała. Cała ulica wystawiała jej miski z jedzeniem bo była potwornie zagłodzona i wyglądał jakby nigdy nikt jej nie czesał. Niestety, po debatach z sąsiadami i biciem się z myślami ... zapadła decyzja o wywiezieniu jej do schronu. Brak ogrodzenia przesądził. Sunia (Sara) jest duża (coś jak golden - ma w przybliżeniu 10 miesięcy) więc trzeba by było zapewnić jej schronienie i ruch... Ale mądra psinka nie chciała za nic wejść do samochodu więc została i już ;-) Jest kochana i już reaguje na nowe imię. Sara zyskała przychylność całej ulicy bo to kochana łagodna suczka i wszyscy nam dopingują ;-) Dostałam jednak sygnały że we wsi jest właściciel suni - starszy człowiek który nie dba o swoje zwierzęta (ma kuce i było zgłoszenie na niego w sprawie bicia i głodzenia) nie chcę jej oddać bo wiem co może ją spotkać. Ale jak to widzi prawo czy jeśli znajdzie sunie i powie że to jego czy to znaczy że mam mu ją oddać pomimo ewidentnego głodzenia psiaka? Mogę go chyba wystraszyć tym że musiałby ponieść koszty jakie poniosłam na psa... wiem że człowiek zagląda do sklepu na wódeczkę więc koszty mogły by być odstraszakiem... hm pozdrawiam pap
×
×
  • Create New...