Jump to content
Dogomania

Madrugada

Members
  • Posts

    4
  • Joined

  • Last visited

Converted

  • Location
    śląskie
  • Interests
    taniec, języki obce
  • Occupation
    informatyk

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

Madrugada's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. A jeszcze lepiej nie wychodzić z domu, bo ludziom się spodobały rasy bojowe a w zatrważającej większości guzik wiedzą o ich odpowiedzialnym prowadzeniu. I tym bardziej nie wchodzić do lasu bo tam już w ogóle psy rządzą. Przecież "pieseczek się musi wybiegać" prawda? Odpowiedzialny właściciel weźmie zatem takiego "pieseczka" na smycz i pobiega razem z nim a nie puści luzem. Mnie się jakoś chciało i nie wymawiałam się tym że mam "łagodną" rasę bo ludzie mają prawo się mojego psa bać jaki by nie był, a ja mam święty obowiązek respektować ich prawo... i generalnie prawo jako takie. Życzę by Wam się nigdy taka "fobia" nie przydarzyła. Ja to raczej nazwałabym brutalnym uświadomieniem sobie jakie są realia. Jak zwał, tak zwał. Takiego tematu nie było - sprawdzałam. Są o samoobronie a nie o środkach, które nie rozjuszą dodatkowo agresora. Myślę, że posty "nie na temat" winny być po prostu przeniesione do właściwego wątku. Dziękuję autorce pierwszego postu za rzeczową wypowiedź na temat. Pozostałym gratuluję dobrego samopoczucia. Pozdrawiam.
  2. [quote name='Shetanka'] Ja polecam wziąść jakiś spryskiwacz.. albo butelkę po wodzie z takim 'dziubkiem', i prysnąć w oczy... pies się raczej zdezorientuje a na pewno nie zrobisz mu krzywdy wodą.[/quote] I? :crazyeye: ...i liczyć na to, że sam pęknie ze śmiechu i w ten sposób ocaleję? Z całym szacunkiem i bez urazy, ale przyjrzyj się proszę chociażby tej bestii, którą masz na avatarze (albo przywołaj na myśl widok rotka, dobermana, kaukaza, itp.), wyobraź sobie, że to obcy pies który Cię właśnie atakuje i zastanów się, czy będziesz się wówczas zamierzać na takiego zabawą w śmingus-dyngus :shake:. Zwłaszcza, że nigdy nie wiadomo jak dany pies reaguje na wodę. Mnie na samą myśl ciarki przechodzą...
  3. Sasza, serdecznie dziękuję za odpowiedź. Psiakowi nic już nie będzie zagrażało, bo ma teraz swoją własną, ogrodzoną łąkę i ogród na wsi, jednak ja nadal z domu na osiedle wychodzić muszę. Strach pomyśleć co by było, gdybym w tamten feralny dzień szła bez psa :roll:. Teraz chodzę bez Niego - z powodów zdrowotnych musiałam powierzyć Go pod opiekę komuś odpowiedzialnemu, kto mnie zastąpi. Jednak w tej sytuacji tym bardziej muszę chronić siebie, bo już gruba skóra mojego kochanego futrzaka mnie nie ochroni. Jestem świadoma zagrożeń - jako wieloletni psiarz widziałam niejedno po lasach, np. częste sytuacje gdy "pieseczek" (w tym rasy niebezpieczne) biegnie sobie luzem bez kagańca a właściciela brak, jak się pojawia i pada sakramentalne "proszę wziąć psa na smycz", stwierdzenie: "on nie gryzie!" i zero reakcji na moją prośbę. Niemniej jednak to ostatnie przebiło wszystkie sytuacje, których byłam świadkiem. Trauma chyba już na zawsze :(. Teraz już mnie nie będzie obchodziło czy gryzie, połyka w całości, dusi czy rozszarpuje. Nie chcę się też narażać na to, że jak ostrzej się upomnę o zapięcie psa, bestia rzuci się na mnie "w obronie właściciela". Dlatego staram się uświadamiać sąsiadów i bliskich - zwłaszcza tych, którzy chodzą z dziećmi na spacery, by mieli przy sobie coś, dzięki czemu nie będą bezbronni w razie gdyby........ Pozdrawiam!
  4. Witam Forumowiczów. Pytanie - jak w temacie. Z czym najlepiej chodzić/jeździć po osiedlu/lesie, by mieć szansę się obronić przed - mówiąc delikatnie - niefrasobliwością właścicieli agresywnych psów. Gaz? Paralizator? Baton :mad:? Inne :roll:? Jak tego używać by użyć skutecznie? Przyznam, że szczerze obawiam się efektu odwrotnego do zamierzonego, czyli dodatkowe rozsierdzenie agresora po użyciu jakiegoś rodzaju środka obrony osobistej. Niedawno przeżyłam z moim psem centralny atak "gołego" mixa rasy bojowej (czyt. bez smyczy, kagańca, a nawet obroży, bez właściciela, a jak właściciel się pojawił to udawał że bestia nie jego aż do końca akcji). Dobrze że żyjemy, jakkolwiek pozostał tak głęboki lęk, że boję się wychodzić z domu. Mimo upływu czasu wciąż mam to wszystko przed oczami. Zadałam pytanie dzielnicowemu zgłaszając sprawę na policji. Mówił że gaz bardzo dobrze działa na ludzi, ale jak dokładnie działa na psy nie widział, więc mi nie powie na 100% (tzn. czy zadziała tak, by nie było szans na dodatkowe rozsierdzenie agresora). Nie chciałabym chodzić po osiedlu z bronią palną z powodu głupich właścicieli psów bojowych, których niestety przybywa :angryy:. Czy macie jakieś doświadczenia w temacie samoobrony przy pomocy takich środków?
×
×
  • Create New...