Wiem ze owczarki maj aproblemy ze stawami. Moj wlasnie mial takie problemy, powoli coraz gorzej chodzil, mial problemy zeby wejsc po 3 schodkach do klatki. Na szczescie byla winda i nie bylo klopotow.
Moj misiek odszedl pare dni temu, w poniedzialek przestal wogle wstawac, jak sie podnosil to nie byl w stanie przejsc metra i upadal na ziemie. Kiedys tak mial i przeszlo mu po 2 dniach. Mimo ze przyjechal weterynarz i podjelismy decyje o dalszym leczeniu, to w dwie godziny po jego wizycie odszedl. Do tej pory nie moge zrozumiec dlaczego. Jak odchodzil to widac bylo ze jakby nie mogl oddychac az przestal calkowicie. Do tej pory nie moge zrozumiec dlaczego odszedl skoro nie mogl tylko chodzic. Weterynarz dokladnie go obejrzal 2 godziny wczesniej i nie bylo zadnych problemow oprocz paralizu tylnych lap. Niestety po 2 godzinach miska juz nie bylo. Po tym jak odszedl musialem go zawiesc na Kartuska (Jestem z Gdanska) w celu jak to powiedzieli - utylizacji.
Dlaczego to sie nazywa utylizacja?, nie lepiej mowic kremacja albo cos w tym stylu. Utylizuje sie smieci a nie psy !!!!. Powinni zmienic ta nazwe bo jest zdecydowanie zla. Co oni dalej z nimi robia jesli moge zapytac?