onael
Members-
Posts
9 -
Joined
-
Last visited
onael's Achievements
Newbie (1/14)
10
Reputation
-
A możecie mi podać orientacyjny koszt takiego szkolenia?
-
Dziękuję za radę - dzisiaj skontaktuję się z tym trenerem i zobaczymy jaki to przyniesie efekt. Myślałem, też nad kastracją - słyszałem, że w większości przypadków psy stają się po niej łagodniejsze, ale poczekam z tym jeszcze i najpierw spróbuję tresury u specjalisty. PS. Dodam jeszcze, że w miejscu gdzie mieszkaliśmy poprzednio pies nie był tak agresywny i raczej ze wszystkimi chciał się bawić a do momentu aż podczas spaceru komuś zerwał się ze smyczy duży pies i ugryzł mojego Biszkopta.
-
z szelek też potrafi się wyplątać :) A gdzie mam szukać takiego szkoleniowca? Jestem z Wałbrzycha i nie słyszałem, żeby ktoś w moim mieście się tym zajmował. edit: nie wiem dlaczego dodało mojego posta zaraz pod moim poprzednim, także nie bijcie, że post pod postem :)
-
To może podpowiecie mi co ja mam zrobić z moim psem - ma prawie dwa lata, jest średniej wielkości. Bardzo lubi się bawić z ludźmi i nigdy nawet na człowieka nie zaszczekał. Inaczej sprawa wygląda z innymi psami - po prostu dostaje szału! Jak widzi suczkę, to przeważnie jest OK i nawet chciałby się bawić. Natomiast jak widzi psa to potrafi zerwać z pyska kaganiec, wyszarpać się z obroży i rzucić na psa. Od razu skacze z zębami na szyje... Już na prawdę nie wiem co mam zrobić, a boję się, że zrobi sobie lub innemu psu krzywdę.
-
Witam ponownie, jakiś czas temu pisałem o problemie z siusianiem w domu, ale Biszkoptowi już się odwidziało i przestał brudzić - nawet teraz jak miał problem z pęcherzem i dostawał zastrzyki i później tabletki ani razu nie nabrudził w domu :) Ale chciałem poruszyć inny temat. Wiem, że już są podobne tematy, ale każdy pies ma innych charakter, zachowania, przyzwyczajenia i ciężko się podpiąć pod inny temat. Otóż nasz Biszkopt dostaję dosłownie ataków lęku jak wychodzimy z domu. Ostatnio było tak, że pracowałem dużo w domu i praktycznie od połowy listopada prawie cały dzień jestem z nim w domu. I chyba za bardzo się do tego przyzwyczaił :shake: Jak rano dziewczyna wychodzi do pracy to nie widzi w tym problemu i po chwili wraca do mnie łóżka (no cóż od zawsze śpi z nami pod kołderką :evil_lol: ) Ale jak ja chcę wyjść choćby ze śmieciami czy po bułki do sklepu to strasznie szaleje. Jak wychodzę to mówię zostań i on siada w przedpokoju i spokojnie siedzie, ale jak tylko usłyszy, że przekręcam klucz w zamku to dostaje szału, szczeka i drapie w drzwi. Mieszkam na 5 piętrze a jego słychać aż na parterze! Jeszcze gorzej jest jak wychodzimy gdzieś razem. Wtedy dostaje jakiejś "telepawki", trzęsie się biedaczek i strasznie ujada. Sąsiadka mówi, że szczeka cały czas i drapie drzwi. Jest to bardzo żywiołowy piesek, jak to dzisiaj określiła weterynarka "iskierka" Jak wychodzimy na dłużej to zostawiamy włączony TV i lampkę. Zawsze ma pełno zabawek, suchą karmę w misce, zostawiamy mu też jakieś ciuchy pachnące nami (gdzieś wyczytałem, że to pomaga). Jakieś pomysły?
-
Nie, Biszkopt nigdy nie miał kagańca na mordce. On nie gryzie, tylko czasami warczy na inne psy. Podstawowe szkolenie to on miał i ma - potrafi na komende siadać, podac łapę, położyć się - ostatnio nauczyłem go przewrotu na komendę. To bystry piesek i chętnie uczy się nowych sztuczek :)
-
To jest taki mały szkodnik :) ale teraz to tylko tak jak napisałem jakąś ulotkę z marketu czy reklamówkę poszarpie - ale to tak, żeby sie ząbki nie nudziły :) Poprzednio mieszkaliśmy na osiedlu domków jednorodzinnych i tam znał wszystkie psy, chętnie się z nimi bawił i na widok swoich psich znajomych merdał ogonkiem. Teraz na większość psów warczy i nie pozwala im się do siebie zbliżyć - no ale są też wyjątki z którymi chętnie się bawi. A do windy to nawet nie pozwala wejść większości sąsiadom :D
-
Na początku jak był jeszcze szczeniakiem to moja dziewczyna pracowała na dwie zmiany, więc żadko był sam i dość często z nim wychodziliśmy. Jedyną zmianą w naszym i jego życiu to była przeprowadzka. Ale na nowym mieszkaniu przez 3 tygodnie wytrzymał bez sikania (oczywiście w mieszkaniu :P ) W ciągu dnia to ma całkiem sporo spacerów - rano o 8, potem koło 16 jak wracam z pracy, koło 18 zanim wróci moja dziewczyna - to taki szybki spacer tylko na siku , około 21 i ostatni raz 23 albo i później. 5 razy na dzień to całkiem sporo a w tym zalicza dwa spacery po około 30 - 40 minut. Zawsze podczas zabawy dostaje jakieś dropsy czekoladowe (specjalne dla psów oczywiście) albo smakołyki. To samo po spacerze - zawsze jest jakiś smakołyk. To jest bardzo żywiołowy, średni piesek. Uwielbia zabawę i psucie wszytskiego co znajdzie się w zasięgu jego ząbków :D Już nawet przestaliśmy liczyć stracone buty i kapcie :) ale teraz to tylko jakąś gazete rozszarpie albo reklamówkę foliową. Tak sobie teraz coś przypomniałem - jakoś w sierpniu jak był na spacerze z moja dziewczyną ugryzł go pies w łapke. To było koło 23 - ja wróciłem z delegacji około 7 rano i od razu zawiozłem go do lekarza - miał zmiażdżony mięsień. Dostawał przez pare dni zastrzyki i wszytsko przeszło. Czy jest możliwe, że teraz przypomina sobie te traumatyczne przeżycia jak zobaczy jakiegoś dużego psa??
-
Cześć wszystkim :) Wiem, że jest już cała masa takich tematów, ale mi już po prostu ręce opadają. Mam kundelka, który ma już 1.5 roku. Jakiś miesiąc temu przeprowadziliśmy się i najbardziej obawialiśmy się, ze będzie sikał w domu - na poprzednim mieszkaniu robił to praktycznie każdego dnia. Jak go wzięliśmy miał około 4 tygodni - wiem, że to za wcześnie ale jak go braliśmy zapewniano nas, że ma 6 tygodni. No ale czego tu sie spodziewać od "żuli" którzy sprzedają psa przed marketem za 10zł :/ W sumie to dość szybko nauczył się, że trzeba się załatwiać na dworze, ale po pewnym czasie jak zaczął brudzić w domu. Praktycznie każdego dnia po powrocie z pracy w kuchni (akurat wybrał sobie to pomieszczenie - jak był malutki to tam dawaliśmu gazety, na które się załatwiał - potem wynoszenie ich na dwór itd.) znajdowaliśmy sika i jakieś kupki :shake: Nawet jak cały dzień byliśmy w domu i kilka razy wychodziliśmy na spacer wystarczyło wyjść na 5 minut, żeby się wysikał w domu. Tak minęło kilkanaście miesięcy i się przeprowadziliśmy. Gdzieś wyczytałem, ze pies musi zaznaczyć swój teren i na pewno będzie sikał w domu, ale ku naszemu zdziwieniu nic nie robił. Bywało , że siedział sam w domu przez 9 godzin i po przyjściu nic - czyściutko!! Ale teraz już się chyba zadomowił i przypomnial sobie jak to fajnie jest sikać w domu, bo znowu zaczął to robić. Kilka dni temu moja dziewczyna wstała rano do pracy, ubiera się, żeby z nim wyjść, wchodzi do pokoju gdzie trzymamy kurtki itd. a tam wielka kałuża...Tego samego dnia pod moją nieobecność zrobił w sypialni kupę. Następnego dnia to już normalnie przeszedł sam siebie - siedzę w salonie na kanapie, podszedł do mnie popatrzył, przeszedł na drugą stronę ławy podniósł nogę i zaczął sikać. Nakrzyczałem na niego, skulił się i uciekł do sypialni, gdzie schował się pod łóżkiem. Od razu się ubrałem i znim wyszedłem. Kilka dni spokoju i dzisiaj znowu to samo. Przyszedł do mnie, zaczął się przytulać - położył się na mnie i zasnął. Po chwili wstał i zaczął sikać na fotel!! No już normalnie ręce opadają... Czytałem gdzieś w internecie, że psy po kastracji tak się nie zachowują i zastanawiam się nad tym krokiem, ale czy on nie jest na to za stary??? Doradzcie coś..