Jump to content
Dogomania

onael

Members
  • Posts

    9
  • Joined

  • Last visited

onael's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. A możecie mi podać orientacyjny koszt takiego szkolenia?
  2. Dziękuję za radę - dzisiaj skontaktuję się z tym trenerem i zobaczymy jaki to przyniesie efekt. Myślałem, też nad kastracją - słyszałem, że w większości przypadków psy stają się po niej łagodniejsze, ale poczekam z tym jeszcze i najpierw spróbuję tresury u specjalisty. PS. Dodam jeszcze, że w miejscu gdzie mieszkaliśmy poprzednio pies nie był tak agresywny i raczej ze wszystkimi chciał się bawić a do momentu aż podczas spaceru komuś zerwał się ze smyczy duży pies i ugryzł mojego Biszkopta.
  3. z szelek też potrafi się wyplątać :) A gdzie mam szukać takiego szkoleniowca? Jestem z Wałbrzycha i nie słyszałem, żeby ktoś w moim mieście się tym zajmował. edit: nie wiem dlaczego dodało mojego posta zaraz pod moim poprzednim, także nie bijcie, że post pod postem :)
  4. To może podpowiecie mi co ja mam zrobić z moim psem - ma prawie dwa lata, jest średniej wielkości. Bardzo lubi się bawić z ludźmi i nigdy nawet na człowieka nie zaszczekał. Inaczej sprawa wygląda z innymi psami - po prostu dostaje szału! Jak widzi suczkę, to przeważnie jest OK i nawet chciałby się bawić. Natomiast jak widzi psa to potrafi zerwać z pyska kaganiec, wyszarpać się z obroży i rzucić na psa. Od razu skacze z zębami na szyje... Już na prawdę nie wiem co mam zrobić, a boję się, że zrobi sobie lub innemu psu krzywdę.
  5. Witam ponownie, jakiś czas temu pisałem o problemie z siusianiem w domu, ale Biszkoptowi już się odwidziało i przestał brudzić - nawet teraz jak miał problem z pęcherzem i dostawał zastrzyki i później tabletki ani razu nie nabrudził w domu :) Ale chciałem poruszyć inny temat. Wiem, że już są podobne tematy, ale każdy pies ma innych charakter, zachowania, przyzwyczajenia i ciężko się podpiąć pod inny temat. Otóż nasz Biszkopt dostaję dosłownie ataków lęku jak wychodzimy z domu. Ostatnio było tak, że pracowałem dużo w domu i praktycznie od połowy listopada prawie cały dzień jestem z nim w domu. I chyba za bardzo się do tego przyzwyczaił :shake: Jak rano dziewczyna wychodzi do pracy to nie widzi w tym problemu i po chwili wraca do mnie łóżka (no cóż od zawsze śpi z nami pod kołderką :evil_lol: ) Ale jak ja chcę wyjść choćby ze śmieciami czy po bułki do sklepu to strasznie szaleje. Jak wychodzę to mówię zostań i on siada w przedpokoju i spokojnie siedzie, ale jak tylko usłyszy, że przekręcam klucz w zamku to dostaje szału, szczeka i drapie w drzwi. Mieszkam na 5 piętrze a jego słychać aż na parterze! Jeszcze gorzej jest jak wychodzimy gdzieś razem. Wtedy dostaje jakiejś "telepawki", trzęsie się biedaczek i strasznie ujada. Sąsiadka mówi, że szczeka cały czas i drapie drzwi. Jest to bardzo żywiołowy piesek, jak to dzisiaj określiła weterynarka "iskierka" Jak wychodzimy na dłużej to zostawiamy włączony TV i lampkę. Zawsze ma pełno zabawek, suchą karmę w misce, zostawiamy mu też jakieś ciuchy pachnące nami (gdzieś wyczytałem, że to pomaga). Jakieś pomysły?
  6. Nie, Biszkopt nigdy nie miał kagańca na mordce. On nie gryzie, tylko czasami warczy na inne psy. Podstawowe szkolenie to on miał i ma - potrafi na komende siadać, podac łapę, położyć się - ostatnio nauczyłem go przewrotu na komendę. To bystry piesek i chętnie uczy się nowych sztuczek :)
  7. To jest taki mały szkodnik :) ale teraz to tylko tak jak napisałem jakąś ulotkę z marketu czy reklamówkę poszarpie - ale to tak, żeby sie ząbki nie nudziły :) Poprzednio mieszkaliśmy na osiedlu domków jednorodzinnych i tam znał wszystkie psy, chętnie się z nimi bawił i na widok swoich psich znajomych merdał ogonkiem. Teraz na większość psów warczy i nie pozwala im się do siebie zbliżyć - no ale są też wyjątki z którymi chętnie się bawi. A do windy to nawet nie pozwala wejść większości sąsiadom :D
  8. Na początku jak był jeszcze szczeniakiem to moja dziewczyna pracowała na dwie zmiany, więc żadko był sam i dość często z nim wychodziliśmy. Jedyną zmianą w naszym i jego życiu to była przeprowadzka. Ale na nowym mieszkaniu przez 3 tygodnie wytrzymał bez sikania (oczywiście w mieszkaniu :P ) W ciągu dnia to ma całkiem sporo spacerów - rano o 8, potem koło 16 jak wracam z pracy, koło 18 zanim wróci moja dziewczyna - to taki szybki spacer tylko na siku , około 21 i ostatni raz 23 albo i później. 5 razy na dzień to całkiem sporo a w tym zalicza dwa spacery po około 30 - 40 minut. Zawsze podczas zabawy dostaje jakieś dropsy czekoladowe (specjalne dla psów oczywiście) albo smakołyki. To samo po spacerze - zawsze jest jakiś smakołyk. To jest bardzo żywiołowy, średni piesek. Uwielbia zabawę i psucie wszytskiego co znajdzie się w zasięgu jego ząbków :D Już nawet przestaliśmy liczyć stracone buty i kapcie :) ale teraz to tylko jakąś gazete rozszarpie albo reklamówkę foliową. Tak sobie teraz coś przypomniałem - jakoś w sierpniu jak był na spacerze z moja dziewczyną ugryzł go pies w łapke. To było koło 23 - ja wróciłem z delegacji około 7 rano i od razu zawiozłem go do lekarza - miał zmiażdżony mięsień. Dostawał przez pare dni zastrzyki i wszytsko przeszło. Czy jest możliwe, że teraz przypomina sobie te traumatyczne przeżycia jak zobaczy jakiegoś dużego psa??
  9. Cześć wszystkim :) Wiem, że jest już cała masa takich tematów, ale mi już po prostu ręce opadają. Mam kundelka, który ma już 1.5 roku. Jakiś miesiąc temu przeprowadziliśmy się i najbardziej obawialiśmy się, ze będzie sikał w domu - na poprzednim mieszkaniu robił to praktycznie każdego dnia. Jak go wzięliśmy miał około 4 tygodni - wiem, że to za wcześnie ale jak go braliśmy zapewniano nas, że ma 6 tygodni. No ale czego tu sie spodziewać od "żuli" którzy sprzedają psa przed marketem za 10zł :/ W sumie to dość szybko nauczył się, że trzeba się załatwiać na dworze, ale po pewnym czasie jak zaczął brudzić w domu. Praktycznie każdego dnia po powrocie z pracy w kuchni (akurat wybrał sobie to pomieszczenie - jak był malutki to tam dawaliśmu gazety, na które się załatwiał - potem wynoszenie ich na dwór itd.) znajdowaliśmy sika i jakieś kupki :shake: Nawet jak cały dzień byliśmy w domu i kilka razy wychodziliśmy na spacer wystarczyło wyjść na 5 minut, żeby się wysikał w domu. Tak minęło kilkanaście miesięcy i się przeprowadziliśmy. Gdzieś wyczytałem, ze pies musi zaznaczyć swój teren i na pewno będzie sikał w domu, ale ku naszemu zdziwieniu nic nie robił. Bywało , że siedział sam w domu przez 9 godzin i po przyjściu nic - czyściutko!! Ale teraz już się chyba zadomowił i przypomnial sobie jak to fajnie jest sikać w domu, bo znowu zaczął to robić. Kilka dni temu moja dziewczyna wstała rano do pracy, ubiera się, żeby z nim wyjść, wchodzi do pokoju gdzie trzymamy kurtki itd. a tam wielka kałuża...Tego samego dnia pod moją nieobecność zrobił w sypialni kupę. Następnego dnia to już normalnie przeszedł sam siebie - siedzę w salonie na kanapie, podszedł do mnie popatrzył, przeszedł na drugą stronę ławy podniósł nogę i zaczął sikać. Nakrzyczałem na niego, skulił się i uciekł do sypialni, gdzie schował się pod łóżkiem. Od razu się ubrałem i znim wyszedłem. Kilka dni spokoju i dzisiaj znowu to samo. Przyszedł do mnie, zaczął się przytulać - położył się na mnie i zasnął. Po chwili wstał i zaczął sikać na fotel!! No już normalnie ręce opadają... Czytałem gdzieś w internecie, że psy po kastracji tak się nie zachowują i zastanawiam się nad tym krokiem, ale czy on nie jest na to za stary??? Doradzcie coś..
×
×
  • Create New...