Jump to content
Dogomania

Paciucha

Members
  • Posts

    139
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by Paciucha

  1. Oczywiście ze tak , biorę ja taka jaka jest z z całym bagażem. Jeśli będę potrzebować pieniędzy na jej operację to wygrzebie je spod ziemi(Dziś się zwolniłam z pracy-jestem bezrobotna od 1 listopada). Praca nie zając nie ucieknie, a będę mogła w początkowych dniach poznawania nowego domku być cały czas przy niej.:lol:

    PS trochę mi smutno iż zwątpiłaś we mnie, że teraz ne będę jej chciała:-(

  2. Oglądałam przed chwilą tego psiaka, biedna Kamusia. Mam nadzieję ze trafi na szczęsliwe zakonczenie, popytam znajomych może ktoś ja przygarnie.

    PS Moi przyjaciele mówią o mni ze gdybym miała dom z ogrodem to zostałabym drugą Wiolettą Villass, ja nawet ptaszki do domu przynoszę. Ostatnio znałazłam jednego na działce i zawiozłam go autobusem do Poznania, jaki był piękny, Zawiozłam go do ZOO, podobno był to jakiś okaz. Miał złamane skrzydełko, siedział na trwace pod jabłonią nie mogłam go tam zostawić bo by go okoliczne koty dopadły. Na pewno trafił na Nowe ZOO tam mają rewelacyjną baze ornitologiczną.

  3. przechodził n na tamta stronę, zegnałam się z nim. To było straszne, płakałam ja mój chłopak i lekarka. Mysłałam że swiat mi się zawalił, czułam się jak by mi ktoś wyrwał kawałek serca z piersi. Czas leczy rany. Nie chciałam na poczatku innego psa, było za wcześnie. Teraz jestem już pogodzona z jego śmiercią. Nigdy go nie zapomnę. Teraz już nadzedł czas aby inny piesek dostał tyle samo miłości i szczęscia. Wiem że Muszka to nie to samo co Paciuszek, ale ona potrzebuje mnie, mojego domku, ciepłego spanka, jedzonka i wiele, wiele, miłości którą ja mogę jej dać. Nie bedzie jej u mnie źle, już nigdy nikt jej nie skrzywdzi, może liczyć na mnie ja sie nią zaopikuję. Takrze Marzenka niemartw się Musia będzie miała u mnie jak u Pana Boga za piecem, będę ją chronić i dam jej całe swoje serce. Mam nadzieję ze ona mnie zaakceptuje.


    PS co do zdjęć psa w nowym domku to na bank będą tylko muszę kupić odpowiedni kabel do cyfrówki, a on nie jest tani ok 150 zł. Postaram się do połowy listopada go już nabyc a by na bieżąco Wam pokazywać co u MUsi słychac.

    DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM OSOBOM KTORE POMOGŁY TEJ SUNI !!!!!!!

  4. Cześć Marzena11133, jasne nie mam nic przeciwko temu aby napisać parę słów o sobie. Mam 25 lat, z zawodu jestem kosmetyczką.Mieszkam z mamą, siostrą i chłopakiem. Od kiedy sięgam pamięcią to u mnie w domu był zawsze jakiś pies. Miłości, szacunku do tych zwierzą nauczył mnie nieżyjący już mój tata. Pierwszym psem jaki mieszkał u nas był rasowy owczarek niemiecki-nieziemska psina miałam 5 lat jak do nas zawitał, pamiętam że mogłam jej robić wszystko jak to dziecko a ona nigdy mnie nie ugryzła. Potem był pudel Aga ale jej nie pamiętam wogóle, moja siostra mówi ze uciekała przedemna bo chciałam na niej jeździc a ona była za mała. Potem było trochę przerwy i sie zaczeła moja przygoda z psami. Szef mojego taty kazał mu zabrać ze schroniska psa do pilnowania, ojciec wybrał pięgnego wilczura pomieszanego z dogiem nazwalismy go Rambuś. Czesto był naszym gosciem w domu, co to był za pies, mądry, inteligentny. Pilnował mnie jak oczka w głowie. Mieszkał na terenie firmy mojego taty. Tam było pełno zieleni był to teren nie ogrodzony ok 10 hektarów. Pies zawsze wracał czasem nie było go 1 dzien czasem 2 ale zwsze wracał. Kiedyś w pysku przyniósł małe białą, kuleczką. Okazało się ze to był kolejny nasz domownik. Mały szczeniak został z nami na parę lat, nazwałam go bobiś. Był super psem, zabrała go choroba. Następnie ja już miąlam ok 18 lat. Pojechałam do schrona i przywiozłam kolejnego psiaka (tego kocham najbardziej). Nazwałam go Paciucha. Paciek był wspaniały, byliśmy najlepszymi kumplami miał mieć ok 10 lat. Mieszkał u nas jakieś 6 lub 7 dokładnie nie pamiętam. Na wiosnę tego roku zaczął poważnie chorować, Zabierając go z bidula i tak wiedziałam ze pies nie jest w najlepszej kondycji, ale była taki śliczny i dobrze mu z oczu patrzyło. Ludzie ze schronu mówili ,, niech pani go nie niebierze to schorowany pies" ale ja się uparłam . No i po tych latach spędzonych w naszym domku, zaczeła się masakra mojego zycia. Paciuszce najpierw wysiadło serce, wybrałam jedną z lepszych klinik w Poznaniu i pojechałam z nim do weta, miał badania kadiologiczne echo, ekg. O kazało się ze pies ma bardzo powiększone serce dostał zastrzyki i leki które miał brać do konca życia. Patrząc z perspektywy czasu myślę ze te tablety pogorszyły jego stan zdrowia. Siadł kręgosłup, stawy wątroba itd okazało się ze pies ma 18 lat!!!!!!(tak wyszło z badań)jeżdiłam z nim do weta, Praca, doma, wet, praca,dom wet........mysłałam ze umre gdy powiedzieli że mam pomyślec o uspieniu, w domu zemdlałam.Pies nie mógł utrzymać się na nogach, pokładał się tracił przytomnośc, łapy mu się plątały, wymiotował, miał biegunkę dusił się. Nie mogłam już patrzećjak się męczy. Odprowadziłam go w ostatnią podróz życia, trzymałam za łapkę kiedy

  5. Cześ wszystkim!!!!to ja mam adoptować Musie. Mam na imię Marta, mieszkam w Poznaniu. Z całego serca kocham tę sunię, jeszcze jej nie widziałam a już mam ją w swoich myślach, snach i w serduchu. Mam nadzieję, ze piesa dobrze będzie się czuła po sterylce i jej stan pozwoli na to by w niedziele mogła zamieszkać u mnie. Serdecznie zapraszam wszystkich którzy będą chcieli ją odwiedzić, zobaczyć. Musia zyska miłość i przyjaciela,biedna tyle wycierpiała pragnę odwrócić jej los aby już zawsze była szczęśliwym psiakiem.

×
×
  • Create New...