Jump to content
Dogomania

tilaa-a

Members
  • Posts

    9
  • Joined

  • Last visited

tilaa-a's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Ze szkoleniem psiaka właśnie jest ciężko, bo piesek nie umie się zupełnie skupić. Również ja szkoliłam psa Rodziców i umie około 20 komend, natomiast nasz ma problem nawet ze zwykłym siad - siada na momencik i wstaje, pare kółeczek robi, podskoczy, przyniesie piłkę, a skupić się nie umie. Ale np komendę wskakuj pod prysznic załapał w minutę, bo to akurat lubi:) Co do tych spacerów, to może faktycznie się wybierzemy z pieskiem, tylko na razie jest mały problem, bo na piątek mam termin rodzenia i spacerki są trochę skrócone, bo mi ciut ciężko (ale daję radę). Jak się Mała w końcu urodzi to będziemy z wózeczkiem i pieskiem na spacerki wychodzić. I jeszcze mam pewne obawy, bo nasz piesek jak ma dobry humor, to zaczepia inne pieski, chce się bawic i wogóle, ale wystarczy, że jakiś szczeknie, albo Bono po prostu ma zły humor i wtedy szybko chce wracać do domu, patrzy, żeby go wziąć na ręce, itp. Pomysł z przestawieniem kojca wydaje się być dobry, tylko niestety w drugim pokoju się kojec nie zmieści:( Ale zauważyłam, że jak zostaje w domu, ale nie w kojcu, to chyba jest lepiej bo zjada kulę smakulę, więc znaczy, że przez jakiś czas ma zajęcie. A musimy pochować tylko kilka rzeczy - kurtki z wieszaka, buty i długopisy ze stołu - ulubione rzeczy do gryzienia:) Wszystkim dziękuję za rady.
  2. Wg mnie ten nasz psiak ma jakieś psie ADHD. Moi Rodzice mają też pudla ale z innej hodowli i wcześniej 17 lat też mieliśmy pudelka i jednak zachowanie ich jest inne. Ja wiem, że każdy pies ma inną osobowość, ale nasz ma tyle energii, że nie jesteśmy w stanie np wybiegać go na spacerze. Np 1,5 godzinny spacer nad Odrą z rzucaniem patyka i bieganiem między mną i mężem, pod górkę, z górki, itp, a pies po powrocie do domu pierwsze co to przynosi piłeczkę do rzucania :) - jest niezniszczalny. Wkrótce mamy zamiar wybrać się na działkę i tak wybiegać psa przy rowerze (zobaczymy, czy mu się będzie podobać-oby tak) i wtedy zobaczymy co będzie jak wróci do domu. Na razie spacery nie pomagają i pies w klatce nadal skacze. Ale ostatnio postanowiłam zrobić próbę i zabezpieczyć mieszkanie (pochować to, co piesek lubi gryźć naszego) i zamiast obiadu zapakowałm kulę smakulę i zamiast psa wkładać do kojca to został po prostu w mieszkaniu. Jak zostawał w kojce, to kula smakula pozostawała nieruszona, a teraz jak wróciliśmy - nie było nas około 1h to kula była wyjedzona, co znaczy, że jednak zajął się czymś innym niż skakaniem i piszczeniem (nie nagrywałam, więc nie wiem jak to wyglądało, ale kula zjedzona, więc super). Za namiary do psycholog dziękuję. Spróbuję psa jeszcze nagrać, jak zostaje sam w domu, ale nie w kojcu i zobaczymy, jak się zachowuje. Jeśli będzie problem, to skorzystamy, bo szkoda i psa i naszych nerwów.
  3. Dzień dobry, Mam problem z pudlem toy, w maju skończy rok. Pies przeraźliwie nie lubi zostawać sam w domu. Gryzie wtedy wszystkie możliwe rzeczy. Postanowiliśmy więc kupić kojec - naprawdę duży i krok po kroku przyzwyczajać pieska. Oswajanie trwało około 10 dni, pies chętnie do kojca wchodzi. Jak jestem w domu to daję mu tam np kulę smakulę i zamykam i nie ma z tym problemu. Piesek ładnie zajmuje się zabawką. Mogę wtedy iść do łazienki/drugiego pokoju i pies nie przestaje się bawić. W nocy piesek nie boi się w kojcu spać - kojec jest wtedy otwarty. Robiłam też próby z wychodzeniem na chwilkę za drzwi. Dziś wyszłam na 15 minut do sklepu, zamykając psa. Przed wyjściem dałam mu zabawkę napełnioną smakołykami, zamknęłam kojec, zanim wyszłam to zajął się zabawką. Jak tylko zobaczył, że mam płaszcz na sobie od razu zaczął piszczeć. Nagrałam te 15 minut mojej nieobecności kamerą i to co zobaczyłam po przyjściu bardzo mnie zaniepokoiło. Pies cały czas piszczał, momentami wył (przy nas nigdy nie wyje), skakał na kojec, zabawka wogóle go nie interesowała, ani na chwilę się nie uspokoił. Nie wiem już co mam robić. Nie chcę, żeby dla psa każde zostanie w domu było stresem, wypróbowałam już sposoby polecane na forum, ale nic to nie dało. Na razie dużo przebywam w domu, mam za tydzień termin porodu, ale pewnie wkrótce się to zmieni. Nie mogę wszędzie brać psa ze sobą. Myślę, że problemy psa wzięły się już w hodowli. Braliśmy go jak miał 4 miesiące - pies bał się ludzi, nie był socjalizowany, mieszkał w kamienicy i nigdy do 4 miesiąca nie był na dworze. Miał fobię przed ludźmi, spacerami, psami. Teraz jest coraz lepiej, na spacerach zaczepia już inne psy, ale jak jakiś jest zbyt nachalny to Bono ucieka, ludziom nie daje się głaskać - tylko tym, których zna pozwala się pogłaskać, ale można z nim już iść gdzieś dalejk i nie boi się panicznie, mija ludzi spokojnie, dopóki nikt go nie zaczepia , a wię cjest duża poprawa. Jak mam oduczyć go piszczenia? Po przyjściu mam się z nim witać? Staram się czekać, aż się uspokoi, ale on może tak w nieskończoność skakać. Jak mam go nauczyć zostawania samego w domu - smakołyki nie działają, jak wychodzę kula smakula zostaje porzucona. Co robić? Pomóżcie! A może znacie jakiegoś psiego psychologa z Wrocławia? Z góry dziękuję za odpowiedź.
  4. Decyzja podjęta, Bono zostanie sam (tzn ze swoim Panem, ale w miejscu, które juz zna). Wczoraj został sam na 2h, nie piszczał, a jak wrócilismy to znowu buty były na łózku (ale mam wrażenie, że on ich nie gryzie, tylko się do nich przytula:)), a sam Bono wyglądał na zaspanego. Później tak się ucieszył, że jednak wróciliśmy, że nawet chętnie wyszedł z nami na spacer (normalnie strasznie się spaceru boi). Dziękuję wszystkim za odpowiedzi.
  5. I jeszcze jedno. Rodzice treż maja srebrnego pudla z hodowli BI-Bi. Gorąco polecam tę hodowlę. Pies jest bardzo radosny, chętny do poznawania świata, do nauki, każdą nową rzecz/miejsce traktuje jak przygodę, jest bardzo inteligentny i super przystosowany. Był zakupiony 4 lata temu, wzięty w wieku 8 tygodni i znał już wszystkie bodźce. Od pani z hodowli wymienionej w poprzednim poście tez mieliśmy kupić miniaturę, ale on wogóle do nas nie podchodził. Pani poinformowała nas, że całą noc siedział sam zamknięty w pomieszczeniu, bpo go wykąpała i nie chciała, żeby go inne ubrudziły i że całą noc płakał. Nasza toyka 3,5 miesiąca siedziała w tym jednym pokoju, jak małego wypuściła, zeby nam go pokazać, to nie wiedział co się dzieje (inny pokój). A dla Pani najwazniejszym problemem było to, że jest niewykąpany i że nie może nam go sprzedać, bo brzydko pachnie... Porażka. Uratowaliśmy Malucha, ale srebrna miniaturka tam jeszcze została i ciągle mam wyrzuty sumienia, że mogłam zabrac tylko jednego pieska, a drugi wrócił znowu do tego pokoju :(
  6. Piesek jest rasy pudel srebrny toy z hodowli deus amicus z łodzi. Mnie nie będzie 3 dni, ale mąż wychodzi do pracy na około 9 godzin. Dziś mały został sam na około 1h, jak wychodziliśmy to tylko troszkę piszczał, jak przyszlismy to było cicho, a mały powitał nas radośnie z łózka, na którym siedział z moim butem :) (zabawki zostawiliśmy, ale but okazal się fajniejszy) Może do środy będziemy go zostawiać na coraz dłużej i jednak zostanie tutaj sam, bo wydaje mi się, że kolejna zmiana otoczenia i nowi ludzie, to będzie większy stres (pomyśli sobie, że się go jednak pozbyłam), a tak to jednak zawsze mąż jest mu już znany (może nie tak fajny jak ja, ale zawsze to ktoś bliski :) To jak myślicie-da radę na te 9h zostać 2 dni sam?
  7. Pies jest u nas ponad tydzień-najpierw przez 4 dni był ze mną i Rodzicami i innym psem (z którym się polubił i był przy nim odważniejszy) na działce, a następne 4 dni spędził ze mną i mężem w domu. Ja nie chodzilam do pracy, więc pies najbardziej przywiązał się do mnie, ale widzę, że z mężem tez się już entuzjastycznie wita, jak on wraca do domu. Na razie pies zostawał w domu tylko 2 razy, początkowo piszczy, później już chyba nie. I tu mam pytanie: czy lepiej wywieźć psa do Rodziców (ale nie na działkę, tylko znowu do nowego miejsca, dzie będzie z tamtym zaprzyjaźnionym psem i gdzie moja mama będzie z nim siedzieć cały dzień, czy lepiej zostawić psa w domu, w którym czuje się już bardzo bezpiecznie, ale na czas godzin pracy mojego męża pies będzie w domu sam. Piesek ma 4 miesiące, ale jest strachliwy-boi się głównie na spacerach, pierwsze 3,5 miesiąca spędził siedząc tylko w jednym pokoju (pies z pseudohodowli-ma rodowód, ale tę hodowlę odradzę każdemu. Z góry dziękuję za rady.
  8. Tak, psiak z rodowodem. Kupowalismy już jednego pieska (tego Rodziców) - z innej hodowli i tamten jest zupełnie innym stworzeniem-ciekawski, otwarty, chętny do nauki. Myślalam, że każda hodowla tak ma. Jednak ta widac jest tylko nastawiona na kasę - zastanawiam się, czy powinnam to gdzieś zgłosić. Biorąc psiaka widać było, że jest wystraszony, ale pomyślałam sobie wtedy, że jak ma zostać tam, to lepiej będzie mu u nas. Siedzę teraz duzo w domu i mam czas się nim zajmować-niestety nie mam za duzo doświadczenia (tamtego psa ja wychowałam, ale on był tak chętny do nauki, że nauczenie go nawet skomplikowanych poleceń było bardzo proste). Ale będziemy się starać, żeby i Młody polubił spacerki i psie życie sprawiało mu przyjemność. A zna ktoś może jakieś psie przedszkole we Wrocławiu, które moglibyście polecić?
  9. Bardzo proszę o pomoc i jakieś rady jak mogę pomóc mojemu pieskowi. Piesek trafił do nas ponad tydzień temu. Jest to mały rasowy pudelek - 25 września skończy 4 miesiące życia. Całe swoje dotychczasowe życie spędził w jednym pokoju w hodowli, która znajdowała się w kamienicy. Nigdy nie był na dworze, nie mial też chyba zbyt dużego kontaktu z ludźmi, bo na dotyk początkowo reagował ucieczką. Przez pierwsze 4 dni po zabraniu go z hodowli Bono przebywał ze mna na działce, gdzie nie jeździły auta, było względnie spokojnie. Pierwszego dnia po przywiezieniu znieruchomiał i wogóle się nie ruszał, póxniej było coraz lepiej, coraz chętniej wychodził na dwór, ani razu nie zesiusiał się w domu. Działka była ogrodzona, biegał po niej tylko pudel Rodziców, którego Bono bardzo polubił (bez zbytnich wylewności ze strony drugiego pudla-Cekinka). Pod koniec pobytu biegały już razem za zabawkami, Bonowi udawało się nawet na chwilę stracić mnie z oczu i nie piszczeć. Niestety sielanka działki się skończyła-trzeba było wracać do Wrocławia. I tutaj zaistniał problem. Piesek w domu jest zrelaksowany, śpi albo bawi się ze mną, jednak musi mnie cały czas widzieć. Jak tylko wychodzę np do kuchni czy łazienki piesek biegnie za mną. Staram się go np na chwilkę zostawiać za drzwiami łazienki, ale wtedy piszczy i drapie w drzwi. Najgorzej jest jednak na spacerach i prosze o rady właśnie w tej sprawie. Piesek na działce wogóle nie załatwiał się w domu. Natomiast wyjście przed blok jest dla niego ogromnym stresem i mam wrażenie ze pies woli załatwić się w domu i usłyszeć głośne Fe! niz wyjść na ulicę. Nie wiem, jak mam go zachęcać do wyjścia. Sam progu nie chce przekroczyc-mam go wynosić, wyciągać za smycz (raczej bez sensu)? Jag go niosę to się napręża, w domu reaguje na zabawki i smakołyki, na spacerze wogóle go one nie interesują. Na dworze po położeniu na trawie robi szybkie siku (albo i nie) i pędem gna do klatki (drogę powrotna skubany zna bezbłędnie). Chciałabym przy jak najmniejszej dawce stresu przekonać go, że jednak spacery są fajne. Zdarza mu się, że po powrocie do domu robi kupkę. Jak powinnam zachowywać się na spacerze, żeby piesek stopniowo nabrał przekonania, ze spacery są ok? Z góry dziękuję za odpowiedzi.
×
×
  • Create New...