Jump to content
Dogomania

Cheyenne

Members
  • Posts

    40
  • Joined

  • Last visited

Cheyenne's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Moja jak miała 4 miesiące zachowywała się tak samo,to zwykła agresja.
  2. Tylko nie bardzo wiem,jak się zabrać za to pokazywanie jej przyjaznych zamiarów wobec mamy. Wystarczy,że mamę dotknę - ta rzuca się na mnie z zębami,w najlepszym razie skacze po mamie, gapi się na mnie i udaja do skutku,próbuje mnie od mamy odgonić. Mama siedzi na krześle,ja kucam naprzeciw-suka patrzy na mnie wielkimi oczami i warczy. kładę mamie rękę na nodze -suka próbuje zębami zdjąć tą moją rękę,liże,szturcha nosem i szczeka.Ujada tak długo aż tej ręki nie wezmę. Mama karmi sukę z ręki- ja podchodzę,mama udaje że mnie też karmi:p,suka dostaje takiego szału,że głowa mała.Gdyby to był jakiś brytan,nie wyszłabym z tego żywa. Poza tym suka kiedy znajduje się blisko mamy,nie słucha moich poleceń,wtedy chowa się za mamę i warczy. Jestem zdecydowana na kontakt ze szkoleniowcem, proszę tylko o rady odnośnie powyższej sytuacji,jeśli nie będzie poprawy,nie będzie innego wyjścia jak spotkanie ze specjalistą.
  3. Powinnam chyba zmienić tytuł wątku na: "Agresywna,bo dotknęłam jej pani". Do tej pory było wszystko ok, myślałam,że problem zniknął,przynajmniej w większej częsci.Nie było agresji,gryznienia,dawała się brać na ręce i nie uciekała z kością. Az do dzisiaj kiedy porządnie mnie pogryzła,bo strzepywałam coś ze spodni mamy.Dotknęłam jej pani! Rzuciła się na mnie dosłownie jak pies obronny na pozera,wbijając kły i robiąc sińce gdzie popadnie. Szkoda,że wcześniej się nie zorientowałam skąd się to bierze,może wtedy nie byłoby tej całej szopki,jak to ja ją strasznie katuję. Tak naprawdę chyba od samego początku jej agresji do mnie rozchodziło się o to,że ona nie może znieść że nie ma mamy na wyłączność.Jest zazdrosna i nie da mamy dotknąć. No sorry,ale rozłożyła mnie dzisiaj na łopatki.
  4. Tak właśnie jest, jeden krok w przód, dwa w tył itd., ale damy radę jakoś, przynajmniej ja się postaram żeby obyło się bez bólu i wyszło jak najbardziej na prostą. To fajny pies, szybko się uczy,nie wpada w pogoń za innymi zwierzakami (ale za to kopie doły :diabloti:),czujna jest, obcym nie daje się łatwo udobruchać,nie brudzi w domu. Trzeba tylko pewne rzeczy pozytywnie jej skojarzyć i będzie pies na medal ;) Dzięki za wsparcie, będę się czasem odzywać :)
  5. [quote name='zmierzchnica']Jedna z moich suk ma tendencje do pilnowania rzeczy. I znajdowania różnych dziwnych. Wczoraj zgniłe szczątki zająca na siłę (niestety) musiałam jej z pyska wyciągać... Ale jak dała spokój to ją nagrodziłam. Dużo mi dało trzymanie jedzenie w rękach - karmienie z miski rękami, podawanie wędzonej kości do obgryzania, ale nie puszczanie jej... Takie pilnowanie normalne w ludzkim rozumieniu nie jest, ale czasem się zdarza niestety. Nie czytałam tego sprawozdania... Może podasz linka? :) A z agresją gdy jest oparta - może to też wynika z niepewności? Suka nie ma miejsca na ucieczkę, więc się broni... Widocznie takie przesuwanie jest dla niej nieprzyjemne. Ona była u was od szczeniaka? Skąd ją macie? Może pisałaś, ale nie pamiętam. Ja swoją młodszą sukę mam od 3 miesiąca jej życia, a już miała różne nawyki - warczenie przy próbie odebrania czegoś, obudzenie w nocy kończyło się darciem niemiłosiernym, dotyk w nocy warczeniem. Przeszło jej to, choć jeszcze niekiedy się zapomina - wygląda to wtedy tak, jakby nie wiedziała co się dzieje zaraz po przebudzeniu, a potem jest już normalnie. Ale ona miała ciężkie życie zanim do mnie trafiła...[/quote] Proszę [url=http://www.dogs.gd.pl/kliker/sprawozdania/mine.html]Mine! - Jean Donaldson[/url] :) Była u nas odkąd skończyła 2 miesiące. Najpierw była w domu (tam się urodziła), gdzie czterolatka częstowała ją kijem, jej szczenną matkę kopała po brzuchu itp. :-( Nie wiem czy to na nią jakoś wpłynęło, bo ona nadal bardzo lubi dzieci. Ona chyba jeszcze pamięta te łapanie na siłę do obcięcia pazurów i dlatego czasem tak się zachowuje :/ Ja też karmię ją z ręki i trzymam czasem jej kość,kiedy obgryza,ale jak tylko kość puszczę to już nie odda. Ale np. kiedy siedzimy na kanapie,ona obok mnie z kością pewna,że jej nie zabiorę, to mogę ją nawet pogłaskać po szyi i zachowuje się spokojnie. Wiem wiem, trzeba czasu a i tak może nigdy tak całkiem się do mnie nie przekonać :shake:
  6. [B]Karjo2[/B], reszta rodziny widzi oczywiście jak jest, suka zachowuje się nieadekwatnie do tego co jej robię (czy przesunięcie na kanapie musi oznaczać użycie do mnie zębów? Czy to,że mamę przytuliłam musi sprowadzać się do poszczypania mi rąk?) [quote name='WŁADCZYNI']Spróbuj poważnej rozmowy z rodzicami, wspólne zasady, jeden front. Takie rodem z superniani, ale bez tego pies też będzie zagubiony bo nie wie co ma robić jak Ty wymagasz jednego, Mama czegoś innego/wcale, a Tata jeszcze czegoś innego. Jeżeli tak nie da rady to zaproś do domu dobrego szkoleniowca, może osoba która wystąpi z pozycji autorytetu sobie poradzi?[/quote] Takich rozmów próbowałam wiele, wiele razy. Tata niczego nie wymaga, bo on nie ma czasu na zajmowanie się psem.;) Mama, tak jak pisałam. Jest za pobłażliwa, bo to takie malutkie,biedne stworzonko,a jak suka szczeka bo czegoś się dopomina to mama daje dla świętego spokoju,żeby była cicho :razz: Jak przychodzę do domu, to suczka o mało mnie nie zaliże,tak się cieszy,a kiedys ledwo pomachała ogonem. Jest zazdrosna o koty, jak trzymam któregoś na kolanach to jest do rany przyłóż, żeby ją też wziąć :eviltong: Kiedy trzymam coś w ręku wystarczy jedna komenda - siad, waruj i się słucha. (Gorzej jak nic nie mam, wtedy jej się nie chce :p)Nauczyła się nie biec do drzwi kiedy wychodzimy z domu, tylko czekać przy schodach. Pazurów nie próbowałam znowu obcinać, ale pozwala wziąć łapę i złapać palcami za pazura. To z pozytywów. Ona strasznie wszystkiego broni, czy Wasze psy też tak? Czy to normalne czy trzeba by coś z tym zrobić? Złapie jakiś papier, kapcia, rekawiczkę ,kość,cokolwiek..ucieka i nie da odebrać, nawet zamienić nie da za najlepszy kąsek. Natknęłam się na sprawozdanie "Mine" Donaldsona,ktoś podawał linka na innym wątku,wydrukowałam już i będę próbować podejść od tej strony. Z ciekawostek zauważyłam,że zachowuje się najbardziej agresywnie (oprócz próby odebrania jej czegoś, miałam niedawno nie lada dylemat, odkręcałam Colę i spadła mi nakrętka, ona ją złapała i pod krzesło i weż tu człowieku bądź mądry i odbierz :roll:) kiedy leży bądź siedzi oparta o szafkę np.a ja dotykam jej boku i próbuję ją podnieść/przesunąć jak na tej kanapie na przykład.
  7. [quote name='zmierzchnica']Suka wyraźnie uznaje Cię za zagrożenie :shake: Najgorsze jest to, że Twoje gwałtowne reakcje utwierdzają ją w tym przekonaniu. Poza tym chyba jest trochę rozpuszczona? Skoro uważa, że musi bronić domowników... Twoi rodzice nie widzą w tym problemu? Bo jeśli widzą, że coś jest nie tak i chcą coś z tym zrobić, to przydałby się kontakt z behawiorystą. I to taki "w realu". Trudno doradzać przez internet, kiedy nie zna się sytuacji, nie widziało psa i tak dalej :roll:[/quote] Jest rozpuszczona właśnie przez mamę, zawsze dostaje to co chce. Ode mnie dostaje w zamian za coś- siad, waruj itp. Chyba behawiorysta to jedyne wyjście, skoro korzystanie z innych rad nie zdaje rezultatu. Dwie osoby robią to samo - jedna zostaje przy tym zalizana, druga (ja) pokąsana. Tu jest coś nie halo. Pozostaje mi odłożyć pieniądze, poszukać kogoś i umówić się po Świętach na wizytę.
  8. Może przedstawię wszystko w telegraficznym skrócie: Suczka oddaje tacie kość bez niczego w zamian, wystarczy że ten ją poprosi. Ale kiedy mam na rękach królika i daję jej powąchać to nawet bez niczego tę kość mogę i ja jej odebrać. Nie mogę w jej obecności dotknąć mamy, bo suka się na mnie rzuca i szczypie mnie po rękach,jeśli ma zasięg, jeśli nie to tylko ujada. Kiedy np.mama leży na kanapie,to suka włazi jej na plecy i stamtąd na mnie ujada. Są momenty że wystaczy że coś do niej powiem,a ona już do mnie z warczeniem i zębami. Leżała ze mną na kanapie (suczka, nie mama). Chciałam nakryć się kocem i przesunęłam delikatnie sukę,a ona na mnie od razu z mordą. W efekcie nie zeszła,a sfrunęła z tej kanapy. I co ja mogę skoro ja do niej całym sercem ,a ona mnie nie cierpi? Nigdy więcej nie chcę żądnego psa, będę je podziwiać tylko na obrazkach w książce, to nie na moje nerwy. Lepiej zacznę hodować patyczaki albo szarańczę.
  9. Tysiące razy dziennie mówisz..to ja swoją suczynę też muszę przemaglować :evil_lol: Spróbuję zwiększyć liczbę "siadów". Przy takiej okoliczności jak mówisz siądzie natychmiast,wystarczy coś jej pokazać i schować a ona szczeka i po psiemu mówi "daj,pokaż";),wtedy tylko raz "siad" albo sam ruch ręką,a ona już grzecznie czeka. Po prostu niekiedy ma takie wybryki,że próbuje być buntownicza :diabloti: Wczoraj rzucałam jej na dworze zabawkę i doszło do tego,że nawet chętnie pozwalała,żebym wzięła ją z jej pyska,bo wiedziała,że jak odda to będzie rzut ;)
  10. [quote name='zmierzchnica']Cheyenne, nadszarpniętego zaufania nie odbudujesz w parę tygodni. Nawet w parę miesięcy. Trzeba czasu, czasu, czasu... Nic na siłę. I znów masz dowód, że ją niepokoisz - tak jak powiedziałaś, odwracanie głowy to sygnał uspokajający. I pies w zasadzie nie udaje, że nie wie o co chodzi, po co miałaby to robić? Widocznie źle uczysz ją siadania, albo nie ma tego aż tak opanowanego, by to robić bez zachęty. Najpierw pokazuj jej smakołyk i nagradzaj siadanie. Potem w tej samej sesji ćwiczeń smakołyk chowaj i używaj jedynie ruchu ręki, wyraźnie wydając komendę. Stopniowo, w kolejnych sesjach, usuwaj ruch ręki albo minimalizuj go tylko do drobnego gestu. Po jakimś czasie zacznie rozumieć, że nagradzane jest siadanie nawet, jeśli smakołykiem nikt jej przed nosem nie wymachuje. Moje psy do dziś lepiej reagują na gest, młodsza suka siada dopiero gdy słyszy komendę i mnie widzi przed sobą. Jak stoję za nią to nie reaguje, ale pracujemy nad tym. Naucz suczkę aportowania albo szukania zabawki schowanej w domu czy ogrodzie - to bardzo satysfakcjonująca zabawa i na pewno sprawi, że sunia będzie Cię bardziej lubiła - w końcu to Ty się z nią tak fajnie bawisz, a nie nikt inny. No i najlepiej nie powtarzaj komendy - jeśli nie zareaguje na siad powiedziane za pierwszym razem, to ją naprowadź ręką z smakołykiem tak, żeby usiadła, bez powtarzania. W przeciwnym razie komenda "siad" będzie dla niej wyglądała tak: "siad siad, no siadaj, usiądź w końcu" :evil_lol:[/quote] Dokładnie tak ją uczyłam,jak widzi np.że coś jem albo mam w ręku jej zabawkę,to wystarczy drobny gest,a ona już siedzi,albo mówię do niej "Zjadłoby się smaczka,a siad to gdzie?",patrzę - a ona już siedzi :evil_lol: Co jakiś czas każę jej siadać,ale nie daję nagrody,żeby nie siadała tylko za nagrodę,a tak ma zagadkę - usiądzie,ale nie wie czy tym razem będzie nagroda. I tu właśnie zauważyłam,że jak nie jest głodna,to olewa moje "siad":mad: Ale znów nie chcę w kółko maglować tego siadania,żeby jej nie obrzydzić.
  11. [B]Karjo2[/B],również pozdrawiam :) Od czasu mojego ostatniego postu (a za wiele dni nie minęło)może ze 3 razy wystawiła do mnie zęby,to widać coś jej się odkręciło i pojęła chyba,że do ognia jej nie będę wkładać. Nie oddam jej,bo rodzice ją lubią,to niech się cieszą. Za to widzę,że chociaż już nie kłapie na mnie szczęką,to mój kochany piesek,którego dostałam po wielu latach próśb i starań ewidentnie mnie nie lubi,przykładowo kładę się koło niej i chcę żeby mnie polizała (tatę jakby mogła to by połknęła tak go lubi) a ona głowę ode mnie odwraca :cool1: Może ona uważa że trzeba mnie uspokoić?:cool1: Mówię "siad",a ona nic,no to mówię jeszcze raz i jeszcze siad,siad,siad siad,a ona udaje,że nie wie o co chodzi,tylko jak widzi że mam coś w ręku co ona chce zobaczyć albo coś jem to wtedy co siadania nie trzeba jej długo namawiać.Cwaniara. Bawię się z nią,karmię z ręki itp.tak jak do tej pory,za to wszelkie czułości mocno ograniczyłam.
  12. [B]Karjo2[/B], słowo daję,że sprawdziłam tylko kilka razy i jak się przekonałam,to już nie mam po co sprawdzać. Niedawno stało się coś ciekawego, zeszłam na piętro,ona niedługo za mną. Stanęła,przygląda się. Ja wtedy usiadłam na podłodze i zaczęłam ziewać (uspokajacz;)).Ziewnęłam kilka razy,parę razy się oblizałam,a ona podeszła do mnie,zaczęła merdać ogonem i zmusiła mnie do nachylenia się,żeby mnie polizać po policzku :loveu:. Za jakiś czas weszłam na górę,sunia siedziała przy schodach. Przewaliła się brzuchem do góry (małe sprostowanie,u niej kładzenie się na plecach to nie objaw strachu,ona bardzo lubi drapanie po brzuchu i stąd to),minę miała spokojną. Ukucnęłam i drapię ją po tym brzuchu,nachyliłam się,a ta mnie po gębie wylizała jak szalona :eviltong: Dostała za to smakołyk,a ja odeszłam,żeby nie nadużywać ;) Oby więcej takich sytuacji :loveu: I to mi dało w pewnym sensie nadzieję,że odrobina wytrwałości i uda nam się stworzyć zgrany duet :sweetCyb:
  13. [quote name='karjo2']Cheyenne, fajnie, ze zaczelas postrzegac sunie przez pryzmat swoich poczynan pedagogicznych ;). Jeszcze troche i sie okaze, ze bedziecie jednym z bardziej zgranych zespolow :evil_lol:. Licz sie tylko z tym, ze moze to potrwac sporo miesiecy... PS. Czyzby jednak sunia zostawala ;)[/quote] A zostaje...bo gdyby nie ta agresja to całkiem fajna z niej babka ;) Jezu..żebym wiedziała jaka ona się stanie to nad każdym krokiem bym się na drugi raz zastanawiała :shake: Co do postu ***,nie gmeram jej w misce non stop,sprawdzałam tylko jak reaguje na rękę przy misce tudzież kości w pysku,tak dla zasady. To lepiej gdyby nie dała się dotknąć kiedy jest zajęta jedzeniem? Koło dwóch tygodni temu karmiłam ją z ręki na której miałam położone cążki,potem dotykałam cążkami jej łapy,a ona nic. Nie używam siły,nie ganiam z cążkami,nie krzyczę,nie biję,więc nie za bardzo pojmuję swoim ludzkim (nie psim) umysłem,dlaczego ona się do mnie nie przekonała choć [U]trochę[/U] przez tych kilka tygodni,skoro wie że nic jej nie zrobię,tylko nadal szczerzy kły i warczy nawet kiedy kucam i wyciągam do niej ręce... Ale skoro tak jest to chyba nie muszę rozumieć. Napisałam już do behawiorysty. Wiem,że co niektórym ręce opadły,ale gdybym miała mieć ją od nowa,albo jakiegokolwiek innego psa,obchodziłabym się z nim jak z jajkiem w pewnych sytuacjach :cool1:
  14. [quote name='zmierzchnica']Myślę, że tak, tylko to może trochę potrwać. Wykorzystywałabym te chwile, kiedy ona do Ciebie sama podbiega - wtedy powiedz jej "siad", daj smakołyk, pogłaszcz. Ale nic więcej z kontaktu fizycznego i nic na siłę. Naprawdę na Twoim miejscu napisałabym do kogoś z behawiorystów czy szkoleniowców na Onecie [url=http://pies.onet.pl/13,1,42,ekspert.html]. Uhm, link coś się psuje. Ale adres tu masz ;) Naprawdę odpisują szybko, masz specjalne okienko do pisania i jesteś anonimowa. Ja pisałam w sprawie mojej suni i jestem zadowolona.[/quote] O,super :) Dziękuję Ci za link,napiszę tam i na pewno się zastosuję. Nie zraża mnie to,że odzyskanie zaufania może trochę potrwać,nawarzyłam piwa,to muszę je wypić. Ważne,że w ogóle jest to osiągalne.
  15. [B]Zmierzchnico, [/B]dokładnie tak.Kiedy podchodzę (oprócz sytuacji,kiedy ona sama się ze mną wita na dzień dobry lub po przyjściu do domu,kiedy nie ma w niej cienia agresji),momentalnie nieruchomieje,zmienia jej się wyraz pyska. Co do tego,że ona nie lubi podnoszenia,to nie całkiem tak. Ona bardzo lubi obserwować otoczenie z góry,kiedy trzyma się ją na rękach. Wyciaga wtedy szyję i czuje się taaaka duża ;) Tylko oczywiście nie lubi jak ja mam zamiar ją podnieść. Gdyby można było cofnąć czas,to bym tego nie zepsuła :-( Ale ponoć na pierwszym psie człowiek się uczy na błędach :roll: Czyli uważacie,że jeśli będę się z nią "obchodzić" bez kontaktu fiz.,to z czasem zapomni tamten epizod z obcinaniem pazurów i na mój widok będzie okazywała taki szalony entuzjazm jak w stosunku do mojego taty na przykład ?
×
×
  • Create New...