Jump to content
Dogomania

Sielka

Members
  • Posts

    10
  • Joined

  • Last visited

About Sielka

  • Birthday 11/14/1989

Converted

  • Location
    Kraków/Zdzieszowice

Sielka's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Dorota: Napisałam to, po po raz drugi straciłam sunię, na której tak bardzo mi zależało. To chyba logiczne, że jeśli ktoś odbiera Ci bliską osobe czujesz wielka pustkę ból i cierpienie? Może źle to określiłam, bo w tym momencie poczułam coś dwa razy gorszego. Przepraszam, ale nie znam słów które mogłyby określić to co czuję. Mogłaś od razu powiedzieć, że masz zastrzeżenia, a nie 'że to Ty masz prawną opiekę, i do Ciebie należy decyzja' Z resztą z tego co mi Viris mówiła, to powiedziałaś jej, że dziewczyny nadal walczą, ale sprawa i tak jest już jasno postawiona. Czuję żal i tyle. Gdyby ktoś od razu mi powiedział, że są zastrzeżenia co do mojego domku, odebrałabym to inaczej zapewne, ale czegoś takiego nie było, więc niech nikt mi się nie dziwi, że tak zareagowałam, bo sądzę, że każda z Was mocno odczułaby takie zachowanie na swojej skórze. Poza tym wyjaśniłaś jedynie dwie z wielu poruszonych przeze mnie kwestii. Gdzie reszta wytłumaczeń? Jeśli nie chcesz poruszać tego tutaj, masz mój numer komórkowy oraz gg, wystarczy się odezwać i powiedzieć co jest pięć. Gdyby chodziło o to, że pomagałam Wam w akcji zebrania pieniążków tylko ze względu na to, że chcę wziąc sunie na DS, poprosiłabym teraz o zwrot pieniążków. Po raz pierwszy dowiedziałam się o jakiejkolwiek akcji charytatywnej prowadzonej przez to forum od Viris, więc zrobiłam wszystko co w mojej mocy by Wam pomóc. I robiłabym to bez względu na moje korzyści w postaci pociechy. Po prostu jestem wychowana w takiej idei, że trzeba pomagać innym niezależnie kim są. Wczesniej pomagalam domu dziecka w mojej okolicy, i chyba powinnam się tego trzymać. Tam przynajmniej inaczej traktują ludzi, i wiedzą ile warte są łzy i ludzkie uczucia. Na przyszłość, mówcie o zastrzeżeniach prosto w twarz, a nie róbcie ludzi w balona, bo to że Wy tego nie odczuwacie, nie oznacza, że nie odbija się to na innych.Ja przykładowo musiałam iść na pogotwie po tabletki uspokające, bo jestem tak emocjonalną osobą, której życie po raz kolejny nie oszczędziło. Nie wiem czym zasłużyłam sobie na takie potraktowanie. Tym, że mi zależało? Jeśli tak, to nie będę komentować - bo nie warto. :shake: [B]WYSTARCZYŁO POWIEDZIEĆ OD RAZU[/B]! :shake: Edycja: Gratuluję domkom stałym, które otrzymały szczeniaki. Życzę owocnej pielegnacji i masę radości, obyście nigdy nie musiały poczuć takiego rozczarowania. Całuski dla Was i Waszych pociech. Trzymam kciuki, aby wsztko układało się jak w najlepszej układance. Pozdrawiam!
  2. Jakim cudem suczka, o której i Maupa i Joannaw i Ty Doroto wiedziałyście, że ma jechać do mnie została wysłana PRZEZ POMYŁKĘ do Gdyni? Czyżby Joannaw nagle zapomniała jak wygląda jej mała tymczasowa pociecha? Czy ja lub Viris naprawde wyglądamy na idiotki, które uwierzą w takie wytłumaczenie? Bardzo cenię to, że pomagacie buldożkom, ale nie rozumiem dlaczego nie bierzecie pod uwagę ludzkich uczuć i ja dowiaduję się o tej sytuacji, na kilka dni po fakcie!!!! Nie mogę mieć tylko żalu o to, że sunia (która jak powiedziałaś sama Lavinia, trafi do mnie i sprawa jest zamknięta), została wyadoptowana poza moimi plecami. Robiłam dosłownie wszystko, żeby przekonać Was do mojej osoby i do tego, że jestem zapewnić małej najdorodniejsze 'kokosy'. Bo już chociaż jej nie mam i jak widzę nie będę miała wydałam na nia 300 złotych, nie licząc pieniędzy na bilety.\. Starałam się jak mogłam, byłam w Warszawie i to nie było tak, że wsiadłam w pociąg bo miałam takie 'widzi mi się'. Nie jestem na tyle nierozsądna by pakować się w niego jechać tyle kilometrów na ślepo. Zostałam po prostu postawiona pod murem, i jestem pewna, że gdybym nie przyjechała tego dnia, z ust Joannyw mogłyby wyjść słowa 'miała szanse przyjechać, nie przyjechała to znaczy, że jej nie zależy' lub coś znacznie gorszego. Udało spotkać mi się z Dorotą, i cóż, jasno wynikało, że sunia trafi do mnie. Ba! nawet powiedziałaś, że załatwisz mi transport, żebym nie musiała jeździć w tą i spowrotem. Wspomnę też o tym, że żadna z Was nie zainteresowała się tym żeby dowiedzieć się o mnie i mojej sytuacji czegoś więcej. Jeśli byłam zdecydowana na wzięcie na siebie odpowiedzialności, to znaczy, że mam możliwości finansowe i każde inne. Kolejną dziwną kwestią jest to, że jeszcze dwa chyba dni temu, Viris rozmawiała z Tobą Doroto, na temat transportu i wszystko było ustalone. Pomyłka? Dziwne. Joannaw przecież wcale nie chciała oddawać tej suni, bo jak twierdziła się w niej zakochała! I tak nagle chętnie zmienila zdanie, zamiast oddać sunię która była przeznaczona do adopcji? Czy moze Joanno kierowałaś się tezą 'jeśli ja jej nie bedę miała to ona też nie?' To jak postąpiłyście ze mną, jest poniżej wszelkiej krytyki. Liczy się ważny i stabilny dom, jak to Doroto napisałaś. Nie ma rzeczy, której sunia by nie dostała. NIE MA! Wybieracie dla maluszków najlepszy dom, i ja to rozumiem, popieram całym serduchem bo o to właśnie chodzi. Ale gdzie w tej całej sytuacji ma miejsce człowiek? Czy ludzkie uczucia nie są dla Was nic warte? Mam pretensje, bo nikt mnie w życiu bardziej nie skrzywdził. Słyszałam zapewnienia, słyszałam też, że mogę być juz spokojna i czekać na małą, tylko po to by dziś dowiedzieć się o tym, że 'ups! przez pomyłke oddałyśmy nie tego pieska!' Jeśli szukałyście tak stabilnego domu, to dlaczego mała nie została u Joannyw? Nikt nie informował mnie nawet o zastrzeżeniach. Po prostu została przekazana informacja, że DS u Sielki jest pewny, i Sielka ma nie ingerować. Nie robiła tego, a za jej plecami została nieźle kopnięta w D*pę za prszeproszeniem. Zrobiłabym wszystko i na wszystko się zgodziła, gdybyście tylko mialy jakieś pytania, chciały sprawdzić moje mieszkania - żadna się nie pofatygowała. Za to niektóre wzięły się za snucie na mój temat nieprawdziwych stwierdzen. Pozdrawiam Joannew i jej czerwone flagi. I na koniec, może brzydkie stwierdzenie i niestosowne (i pod żadnym wypadkiem go nie popieram), ale tak się nawet psa nie traktuje. :shake: :shake: Chciałabym podziękować z całego serca Viris, za poświęcony czas i wysiłek, oraz biednej klarze, która w tym okresie dostarczała ciotce mase uśmiechu, a teraz biedna choruje. Zrobiłyśmy wszystko co w naszej mocy. Nie nasza wina, że tak niekompetentnie nas potraktowano. Brak mi słów. Tam gdzie w tym momencie powinny być moje i zapewne Viris uczucia, pozostały gruzy. Za pomoc jaka udzieliłyśmy, (tu szczególnie Viris) zostałysmy potraktowane jak nie powiem co. Tyle z mojej strony, mam nadzieję, że ktoś będzie raczył sprostować wyraźniej Doroto/Magdo/Joanno tą sytuacje. Edycja: przepraszam za styl i niepoprawne formy pisowni, ale jestem tak roztrzęsiona, że ciężko zlepić mi ze sobą jakiekolwiek wyrazy.
  3. Hej dziewuszki! Nie wiecie co z Joanna? Chcialabym wiedziec kiedy ew moglabym odebrac moja mala ksiezniczne (sunia nr 6), jak sie czuje etc...
  4. gdybym mogła to wziełabym 3! bo 3 mi sie bardzo podobaja z tych jeszcze ktore nie sa zarezerwowane, ale niestety nie mogę :( Ale gdybym mogla prosic o kilka zdjec jeszcze mojej ukochanej suni nr 6! :loveu:
  5. No widze nie tylko mi serduszko skradła. Moja mama, u ktorej tymczasowo mieszkam, nie do końca była przekonana do kupek, siuśków i pisków, ale kiedy pokzałam jej zdjęcie malutkiej, oszalała :D
  6. Hej ciotki! Jestem jedna z babek które zaoferowały DS (przez Viris). Chcialam najciemniejszą sunię, ale moje serducho skradła sunia nr 6:loveu:. I to własnie na nią się zdecydowałam.:loveu: W razie gdyby któraś z ciotek chciała się ze mna skontaktować to prosze napisać na PW, podam numery etc ;p
  7. [quote name='Viris']Wiesz Sielka - Klara jak na bulwę przystało to "baba z jajami". Przepije niejednego, jara pety jak stara :diabloti::diabloti::diabloti:[/QUOTE] Niedaleko padło jabłko od jabłoni :cool3::cool3::diabloti:
  8. Klara Virisi jest obłędna, miałam okazję się z nią spotkać... pies robi furore w naszym towarzystwie :) A te dwie kluseczki niczego sobie! Przeslodziachne ;p
×
×
  • Create New...