Jump to content
Dogomania

zdwrdwd

Members
  • Posts

    1765
  • Joined

  • Last visited

About zdwrdwd

  • Birthday 01/16/1990

Converted

  • Location
    Kraków
  • Occupation
    sztudent

zdwrdwd's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. wrzucam zdjątka jak by ktoś chciał zobaczyć Zivolca-krakowiankę :) [IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-NCFIHS3UiLY/U_g9vl6LFjI/AAAAAAAABFs/rd0aZK30zNc/w415-h553-no/Zdjęcie0157.jpg[/IMG] [IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-sCVJ1zRZMnM/U_g98zEfd0I/AAAAAAAABGM/vWhOcOMQbhM/w737-h553-no/Zdjęcie0153.jpg[/IMG] [IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-8uJ2N2ll47w/U_g9uPePd-I/AAAAAAAABFg/jTT7Y5nYi50/w737-h553-no/Zdjęcie0149.jpg[/IMG][IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-Kotn-HSVMOo/U_g9uvl823I/AAAAAAAABFk/4692RcLQ2QA/w415-h553-no/Zdjęcie0151.jpg[/IMG]
  2. [quote name='AgaG']jednym słowem kiełbasa dobrze wpływa na poprawę charakteru :)[/QUOTE] Mój tata ostatnio stwierdził, że do siostry "nie ma co jechać, bo Cię Ziva zje. No chyba, że masz kiełbasę" :D U nas w ogóle wszystko dobrze. Pojutrze jadę na 4 dni i będę z Zivolcem sam na sam, bo siostra pojechała na wakacje.
  3. Wczoraj moja siostra wróciła do mieszkania po jednodniowej nieobecności (Ziva została ze współlokatorką). Przyjechał z nią też tata i... skojarzyła go jako (słowa mojej siostry): "Pan kiełbasa", bo Zivolec od razu zamerdał szukając właśnie kiełbasy. Chodziła sobie luzem, chociaż jeszcze w kagańcu i wciąż i wciąż chciała kiełbachę. A kilka dni wcześniej był w odwiedzinach tata współlokatorki i przy nim chodziła bez kagańca także szukając kiełbasy :)
  4. [quote name='AgaG']jesteście kochane dziewczyny:) mocno mocno kciuki trzymam, by Zivunia robiła coraz większe postępy :) wielkie buziaki dla Was i dla Waszego Taty też[/QUOTE] Dziękujemy za miłe słowa! :* Ostatnio do mieszkania weszła siostra współlokatorki mojej siostry (skomplikowane to). Weszła tak o, bez zapowiedzi i Ziva przywitała ją merdając ogonkiem i prosząc o głaski. Dobry znak, bo różnie u niej bywało w kwestii witania nieznanych osób.
  5. Dziś nastąpił wielki postęp. Byłam u Zivy i siostry razem z tatą. Opracowałyśmy uprzednio cały plan - przechwyciłam Zivę, nacieszyła się mną, potem podszedł tata z siostrą. Na pierwszy rzut zaszczekała na tatę i wyskoczyła do niego, on nawet nie podszedł. Moja siostra chwilę wcześniej wzięła ją na godzinny spacer, teraz od razu poszliśmy na drugi. Było gorąco, Ziva była już (na szczęście) zmęczona. Szłam ja z Zivą, obok siostra i najbardziej z boku tata. Potem zrobiliśmy wymianę i tata szedł po mojej jednej stronie, a Ziva po drugiej. Dawał jej kiełbachę. Próbujemy po prostu zmienić jej sposób myślenia o facetach z : facet -----> trza go zeżreć na facet ------> smakołyk Potem wróciliśmy do mieszkania, wszedł tata, siostra, my na końcu. Tata się rozsiadł z kiełbachą w ręku, a ja najpierw krążyłam po mieszkaniu z Zivą, żeby zrozumiała, że tata jest niejako częścią mieszkania. Za którymś kółkiem tata dał jej znów kiełbachę, potem znów. W końcu usiadłyśmy w pokoju spokojnie. Co tata się ruszył ona wstawała, bo chciała przysmaka. Tata kazał jej siadać, dawała mu łapę i czekała grzecznie na kiełbasę. Nie chciałam ryzykować z głaskaniem, żeby się nie próbowała odgryźć, bo tata spisałby ją na straty, a moja siostra stwierdziłaby że ma w domu bestię. Wyszliśmy zadowoleni - i z taty i z psa i z kiełbasy :D Następnym razem zaliczymy głaskanie i może spuszczę ją ze smyczy w domu, bo dziś cały dzień na wszelki wypadek ją trzymałam. O ile wszystko dobrze pójdzie. Mam drażliwą rodzinę i muszę być ostrożna. Potem jeszcze zadzwoniła do mnie siostra, że tata jej współlokatorki przyszedł do mieszkania, i pierwsze na co natrafiła Ziva była jego ręka z... kiełbasą. Także nie było szczekania i zżerania!! Gość był w mieszkaniu dopiero drugi raz, a za pierwszym razem tradycyjnie chciała go zjeść. Postępy są, chęci są. Mam nadzieję, że kiedyś mój tata wejdzie odwiedzić swoją córkę, a ja nie będę już drżeć na samą myśl.
  6. [quote name='Jagienka']No i jak kolejne dni?? Coś Zivulec mądrzeje czy wręcz przeciwnie?[/QUOTE] Różnie bywa ;) Łasa jest na smakołyki, ładnie rozumie komendę "buda" (wraca wtedy na wybrane przez siebie legowisko ;)). Dobrze dogaduje się z kolegą Ambrożykiem, który przestał na nią warczeć. Ale facetów nadal się rzuca. Jutro jedziemy do niej z tatą. Ostatnio się na niego rzucała. Siostra ma ją wziąć na dłuuuuugi spacer, a potem pójdziemy w trójkę na kolejny dłuuuugi spacer. Mam nadzieję, że nie będzie chciała go zjeść. Potem mamy zamiar wejść razem do domu, ale to tylko jak wszystko pójdzie dobrze. Także trzymajcie kciuki!
  7. [quote name='Jagienka']Wróciłam do początku, do Zivy powodzianki i nie mogę wyjść z podziwu jakiego ten pies miał niesamowitego farta, że była powódź, że NA WAS TRAFIŁ... przecież z jej wyglądem, rozmiarem ni małym ni dużym i charakterem jaka jest szansa, że mogła trafić do domu?? No jedna na milion chyba... coś nieprawdopodobnego... szacun Gabrysia, szacun wielki i za Stenke i za Zivę... i za te następne, bo widać, że na nie byle jakie psy trafiasz....[/QUOTE] Ja zawsze na jakieś "elementy" muszę trafić. Jeszcze normalny adoptowany pies mi się nie trafił ;) Moja siostra była dzisiaj pod pracą u naszego taty razem z Zivą. Jak go zobaczyła zaczęła szczekać, a szczek to ona ma co najmniej jak dog argentyński... Uspokoiła się po chwili. Potem siedzieli sobie na ławeczce i (moja siostra twierdzi, że bez powodu) rzuciła się na tatę. W kagańcu była, więc nic się nie stało, ale miłe to nie jest i utrudnia zacieśnianie więzi z tatą, który jest wiecznie ze wszystkim na nie - z psem w ogóle na nie, a co dopiero z agresywnym. Ehhh... Zivolcu. Behawiorysta nas będzie chyba czekał, chociaż jeśli tata nie będzie choćby próbował zmienić podejścia to nie wiem jakie efekty osiągniemy...
  8. Mieliśmy i mniej przyjemny epizod - Zivolec zaskoczony nagłym przybyciem mojej siostry czyli swojej nowej Mamy i pobudzona dodatkowo szczekaniem swojego psiego brata Ambrożego, dziabnęła moją siostrę. Na szczęście wybaczyła jej mówiąc wśród łez, że "to był ostatni raz, zgoda?" (moja dzielna siostra!). Pilnuje się teraz lepiej, trzeba do Zivy gadać zanim otworzy się drzwi, żeby znów w ramach zaskoczenia nie zrobiła komuś krzywdy. Ale jedno co dobre z tego wynikło to to, że była to chociaż moja siostra, a nie kto inny, kto mógłby ją potem po sądach ciągnąć. A z dobrych wieści - za 5-tym razem załapała o co chodzi w komendzie "leżeć". A z trochę gorszych - jak nikt nie patrzy to ucina sobie drzemkę na kanapie. Zakazanej kanapie rzecz jasna ;) Dziękuję za wszystkie kciuki, za wszystkie pociechy i dobre słowa. Mam nadzieję, że wątek możemy już przenieść to katergorii tych zakończonych happpy endem.
  9. Ziva już od wczoraj w nowym domu!!! Mam nadzieję, że już nigdy nie będzie musiała być w dziale "psy do adopcji". Póki co jest baaaardzo dobrze - ładnie dogaduje się ze swoim psim współlokatorem -Ambrożym, który jest od niej ociupinkę mniejszym czarnym kundelkiem ze schroniska. Potrafi na nią czasem zawarczeć, ale ona od razu go uspokaja. Ziva zachowuje czystość w mieszkaniu, o dziwo nie najgorzej chodzi na smyczy, nie bardzo interesuje się innymi psami, nie boi się ruchu ulicznego. Była z nami wczoraj nawet na Krakowskim Kumpirze przy Hali Targowej :) Została już wymyta, dziś idziemy do weterynarza na szczepienie i kontrolę. Wczoraj podczas tego emocjonującego dnia Ziva zachowywała się wręcz wzorowo. No może prócz momentu, kiedy próbowała zjeść pana motocyklistę, ale był głośny, wkurzający, miał wielki kask w ręku i skrzypiące buty. Mnie też denerwował, także ją rozgrzeszał w pełni ;) Innymi mężczyznami wcale się nie interesowała. Raz jeszcze, już po 22:00 odpowiedziała szczekanio-warczenio-rzucaniem się na agresywnego spaniela, który od początku próbował się na nią rzucić. Także też ją rozgrzeszam. Na yorczka miniaturkę, także bardzo agresywnego, zareagowała "pełnym olaniem sprawy". Kciuki nadal potrzebne. Zostało nam jeszcze przebrnięcie przez wizyty gości, ale ja jestem dobrej myśli. Ps. Najlepsza jest ta część kiedy tata pojechał z nami do hotelu po Zivę i mówi do p. Tomka: "No bo mieliśmy już takiego psa, który mnie użarł. No, ale musieliśmy go oddać." Pan Tomek dzielnie pokiwał głową, a my już byłyśmy pewne, że tata nie skapował, że to ten sam pies o którym mówił :p Nasz niecny plan się udał!! :evil_lol::evil_lol::evil_lol:
  10. Kupię też [COLOR=#b22222][B]"Świętość dwojga"[/B][/COLOR] Ludmiły Grygiel oraz [B]"Sztuka rozmowy z chorym[/B]" wyd. Ad Vocem
  11. w niedzielę popołudniu jedziemy po Zivę!!!!:sweetCyb::sweetCyb::sweetCyb:
  12. [quote name='Jagienka']Spoko, podobno za TM są znowu młode (tak wieść gminna niesie) więc może jak nie odgryźć się to chociaż uciec zdoła...[/QUOTE] A no to zmienia postać rzeczy ;)
  13. [quote name='Jagienka']No to powiem Ci, że dałyście czadu... :lol: A jak Twój psi dziadeczek się czuje?[/QUOTE] Mój psi dziadeczek niestety wyzionął ducha na chwilę przed 17-tymi urodzinami i szczerze mówiąc nie wiem czy jest teraz szczęśliwy, bo ponownie lata za nim ś.p. Stefanka i na pewno nie daje mu świętego spokoju :evil_lol:
  14. [quote name='Jagienka']A co zmanipulowałyście?? :cool3: Że hotel zamykają?[/QUOTE] Po pierwsze tata nie wie, że ten pies, którego moja siostra bierze to akurat Ziva (jakiś pies, tyle, nie dopytywał). Po drugie siostra mu nic nie wspomniała, że jeśli by gdzieś jechała to by zostawiała ją u nas w domu (po czym tata przejęty swą rolą i próbując chyba okazać wsparcie sam to zaproponował :cool3:). No... tyle sobie w tym momencie przypominam. A... i tata nie wie jeszcze, że wybrałyśmy go na ochotnika, żeby po Zivę z nami do hotelu pojechał :evil_lol:
  15. No i... :D:D:D Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to w ostatni weekend maja Ziva pożegna się z hotelem! Troszkę (troszeńkę tylko ;)) zmanipulowałyśmy informacje i tata tym oto sposobem przyjął wszystko ze stoickim spokojem. Mam teraz nadzieję, że Ziva nie będzie robić jakichś większych jaj jak już stanie się rodowitą mieszkanką centrum Krakowa. A zresztą... jakoś damy radę, choćby nie wiem co! :D
×
×
  • Create New...