W wielki czwartek 20.03.2008 o godzinie 9.15 pozwoliłam "spokojnie zasnąć" mojej ukochanej SUNI - Mai w przez nią ukochanym mieszkaniu. Trudny i dramatyczny to był dla mnie moment podjąć decyzję o eutanazji całej radości mojego życia. Majeczka kochała życie i okazywała całą sobą jak z daru życia się cieszy. Wesoła, przemądra, najwierniejsza Przyjaciółka, która musiała umrzeć choć chciała żyć (nowotwór płuc).
Ktoś kiedyś powiedział, że "pies tylko raz w swoim życiu zadaje ból swojemu panu - gdy czas mu odejść za Tęczowy Most..." i z tym się do końca zgadzam. Mam tylko nadzieję, że po drugiej stronie życia będziemy mogli dalej cieszyć z bycia razem...
Pogrążona nadal w bólu.