Jump to content
Dogomania

k_ofeina

Members
  • Posts

    388
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by k_ofeina

  1. Rozmawiałam z lekarzem, powiedział, że jego zdaniem to psychika , i charakterek Lolka wyszedł. Ale hormonów nie zaszkodzi zrobić, jeśli chodzi o rtg czaszki, to gdyby miałby to być guz to rtg ani usg tego nie wykaże, trzeba zrobić rezonans lub tomografię, ale w Łodzi nie robią.. Może kastracja pomoże, Lolek jest taki słaby, że aż ryczeć mi się chce..
  2. [quote name='filodendron'] Jak przeszedł zabieg?[/QUOTE] Podobno zabieg ok,dzwoniłyśmy o 16, za jakieś 20 minut lecę Go odebrać. Dziwnie to zabrzmi, ale fajnie pochodzić boso po domu, nie bać się wejść do kuchni.. Jakiś czas temu myślałam o guzie, który może uciska Lolkowe płaty czołowe..
  3. Kurcze to jakie jeszcze badania możemy zrobić? Zrobiłyśmy krew, wątrobę i nerki... Wydaje mi się, że gdyby coś było, w badaniach krwi mogłyby być jakieś nieprawidłowości.. Wszystko jest w najlepszym porządku..
  4. Czasem jestem taka pełna werwy do pracy z Nim i nadziei, a czasem ręce mi opadają..
  5. Kurcze, wczoraj pracowaliśmy, komendy w zamian za jedzonko, bo Lolek nie dostaje miski, karmimy Go z ręki. Moja Partnerka pracowała chwilkę i Lolek już ze zniżoną głową i warczał przy butach, ale "nie"zadziałało, później ja przejęłam pałeczkę, pracował chętnie, wykonywał komendy , żarełko smakowało, po skończonej pracy poszłam do drugiego pokoju, Lolek przyleciał i zaatakował, miałam wrażenie, że specjalnie przybiegł, aby zaatakować mnie, po drodze minął moją Partnerkę i luz.. Atakował zajadle , ja stanowczo powtarzałam nie, ale atak trwał jakoś długo... W końcu Lolek poszedł pod biurko i później zawołałam Go do drugiego pokoju, aby położył się na miejsce. Dziś rano byliśmy na 30 minutowym spacerze, oczywiście na dworze Lolek jest bez kagańca, zakładamy Mu kaganiec w klatce gdy wracamy do domu. Zawsze po założeniu kagańca dostaje przysmak, dziś była tylko pochwała, bo nie może jeść, gdyż o 14 :00 kastracja, wróciliśmy do domu, nie przepuścił mnie w drzwiach i jak tylko weszłam rzucił się na but, powtórzyłam kilka razy nie, ale nie odszedł, więc Go wzięłam i zaniosłam w pobliże Jego legowiska, warczał, raz jeszcze powiedziałam nie, odeszłam,Lolek się uspokoił.
  6. Też się nad tym zastanawiałam, ale tak sobie pomyślałam, że nie wszystko musi się Lolkowi opłacać, że to "nie" ma pokazać granicę.. Izolacja w Jego przypadku nie pomaga, gdy warczał, izolowałyśmy Go i dupa blada.. Do Niego chyba pozytywnymi tylko metodami.. Nie chcę zapeszać, ale to "nie" póki co działa..
  7. Puli dobrze będzie :) Lolek ma dobre wyniki, w czwartek kastracja, lek na uspokojenie przepisany, wszystko będzie ok :) Dziś pięknie pracował na dworze:) Tylko niestety po powrocie do domku zaatakował mi buciora, ale był w kagańcu i znowu zastosowałam "NIE" kilka razy, próbował jeszcze drugiego buta , ale znowu powiedziałam "NIE" i poszedł na swoje posłanie, to Go zignorowałam, posiedziałam jeszcze kilkanaście minut w domu, żeby nie wychodzić tak zaraz po spacerze i wyszłam normalnie, nawet się nie ruszył z posłania:) Co myślicie o mojej teorii, przy ewentualnym ataku: mówię po prostu nie, stanowczym głosem, jak Lolek odejdzie odchodzę i ja bez żadnego zwrócenia na Niego uwagi , po prostu ignoruję Go,nie ma komendy, po niej nie ma przysmaku , nie ma zainteresowania, więc może Lolek uzna, że się to nie opłaca.. Co myślicie?
  8. [quote name='Brezyl ja']Wszyscy będziemy trzymać kciuki. Pamiętajcie, że pies wybudzający się ze znieczulenia może reagować różnie, także uważajcie w pierwszych godzinach po wybudzeniu. I przygotujcie się, że pies może mieć problem ze złapaniem równowagi, czy wymiotami. Nawiązując do postu Puli, rzeczywiście Dorplant to świetni fachowcy, aż dziwne, że od razu nie przyszli mi do głowy. Usprawiedliwia mnie jedynie to, że zawsze myslę o nich jako o fachowcach od IPO (z najwyższej półki zresztą), a nie od zwykłych codziennych problemów. Także niezależnie od tego czy pies sie uspokoi, czy nie - powinniscie skorzystać z ich usług, zlikwidować agresję i pochodzić przynajmniej na podstawowe szkolenie. Zobaczycie, co można zrobić z psem i ile radości z wspólnej pracy mogą czerpać obie strony.;)[/QUOTE] Dzięki za słowa otuchy, dodają nam dużo nadziei :) Kastracja w czwartek, dziś były badania :krew, dwa jakieś wątrobowe i dwa nerkowe, Wyniki dziś wieczorem lub jutro rano . Po kastracji odbieramy psa już chodzącego i wybudzonego, ale podawano nam również takie możliwe objawy po kastracji..
  9. [quote name='puli']Wygląda na to że bardzo ładnie wzmocniłyście w nim agresywne zachowania. Dowiedział sie że aby dostac smakołyk na legowisku nalezy najpierw rzucić sie z zebami na właścicielke. Skoro dotychczas jeszcze nikt nigdy nie dał pieseczkowi do zrozumienia że ludzi sie nie gryzie to trudno sie dziwic że problem narasta. Agresja jest samonagradzalna i żadne kiełbaski ani łagodne przemowy nie pomoga. Pomóc może tylko kompetentny szkoleniowiec który nauczy Was jak porozumiewac sie z psem i jak reagowac na niepożadane zachowania. A takiego masz akurat pod bokiem. [URL]http://www.dorplant.strefa.pl/index.php?art=38[/URL] A "pani od hierarchii' nie powinnas w ogóle płacic ani grosza skoro nie była w stanie odpowiedziec na elementarne i najistotniejsze pytanie.[/QUOTE] A może Pani jest ok tylko to my popełniłyśmy błąd, albo i wiele błędów.. Na pewno wiele. Dziś idziemy na badania, nawet za jakąś chwilkę. Byłam z Lolkiem na spacerze, ale nie bardzo chciał pracować, kilka razy wykonał komendę, ale nie bardzo chciał wziąć przysmak. Kastracja mam nadzieję, że w sobotę.
  10. [quote name='Brezyl ja']Ależ w tym największy problem. Bo zrozumiałabym jeszcze lęk psa przed obcymi lub nadmierną obronę terytorium czy "stada". Ale taki stosunek do własnych właścicieli ? Ta ciągła próba Waszej "pacyfikacji" w psim wykonaniu ?[/QUOTE] Rozumiem, jednak miałam na myśli, że jeśli atakuje to wolę, żeby mnie zamiast kogoś innego.. Oczywiście najbardziej wolałabym,żeby tego nie robił. Dziś cały dzień w kagańcu, zdjęty miał na dworze, pracowałyśmy z Nim na dworze i trochę się udało:) Tabletki na uspokojenie nie dostał, boję się pisać, żeby nie zapeszyć, ale dziś miał tylko dwie próby warkoczące, które miały się zakończyć chyba atakiem, ale powiedziałam stanowczo nie, kilka razy i powiedziałam komendę na miejsce, poszedł i dostał przysmak. Przykro mi patrzeć na mojego Psa w kagańcu, ale tłumaczymy to sobie, że przecież nic złego się nie dzieje, to jest taki kaganiec przez który może i pić i jeść..
  11. [quote name='Pies Pustyni']Obawiam sie,ze to nie pomoze,bo sprawy zaszly za daleko...Same nic lepiej nie probujcie... A jak on reaguje na gosci w domu?Nie rzuca sie?[/QUOTE] Gości ostatnio u nas jak na lekarstwo.. Nigdy nie rzucał się na gości, bardzo ich lubi , wita się z Nimi niestety skacząc i merdając ogonem :)Ale odwołany i na przykład zajęty piłką przestaje skakać. On atakuje tylko i na szczęście nas.
  12. [quote name='Brezyl ja']Dziewczyny, zdaje się że że myślimy tak samo. Ania ze swoim psem pracowała chyba pod okiem Boczuli. K-ofeina a do Warszawy dałybyście radę dojechać ?[/QUOTE] Myślę,że mogłybyśmy dać radę do Warszawy, ale póki co zrobimy badania krwi, kastrację, mam znajomą która jest wetem, powiedziała, że pogadamy w nadchodzącym tygodniu, ma mi powiedzieć o karmie na uspokojenie i generalnie jakoś doradzić,na pewno wie więcej ode mnie..
  13. [quote name='Nemi']Nie radzę Ci, bo każde zachowanie psa jest inne, ma inne podłoże i wymowę... Kiedy mój pies mnie ugryzł - ryknęłam FE, z wielkim przekonaniem i zdecydowaniem. Mój partner, w podobnej sytuacji zrobił dokładnie tak samo. Też uważamy, że agresja rodzi agresję, ale pies musi znać granice. Musi wiedzieć co można, a co nie. I w pewnym momencie, czytając ten wątek zastanawiałam się - czy Lolkowi, ktoś powiedział, że nie lubi być gryziony ? Pies gryzie, Wy mówicie idź na miejsce i nagradzacie .. Czy tak ? Jakiś czas temu miałam wielkie aspiracje i miałam kilka spotkań z Panią Boczulą. Nauczyła laba zachowań dokładnie odwrotnych od zamierzonych. Mam nadzieję, że przez od tego czasu zmieniła swoje metody i bardziej skutecznie rozwiązuje problemy ;) Dziewczyny - nie bójcie się swojego psa. Być może jest chory i trzeba mu pomóc ... Być może jest zagubiony i trzeba mu pokazać co można, a co nie. Wy wiecie najlepiej :lol:[/QUOTE] Po prostu wydawało się nam, że kiedy Lolek wykona komendę to my jesteśmy górą, a że wykonał to należy Mu się nagroda.. Chyba nigdy nie jakoś nie powiedziałyśmy Mu w momencie ataku, żeby nie gryzł, za każdym razem jesteśmy w takim szoku, że masakra..Po ataku mówimy że tak nie należy, ale pewnie nie rozumie. Może jeśli zaatakuje należy powiedzieć zostaw, nie wolno lub właśnie fe..Spróbujemy.
  14. [quote name='Greven']Jak wg Ciebie zachowałby się, gdybyś go kopnęła w momencie, gdy zaatakował? Pytam poważnie. Jeśli w ten sposób już kiedyś zareagowałaś, to napisz, jaki był efekt. Może ktoś zacznie Cię oceniać, stwierdzi że jesteś brutalną sadystką, ale mnie naprawdę interesuje, czy Twoja ewentualna agresja eskaluje agresję psa, czy wręcz przeciwnie. Jak chcesz, to może być PW. Nie było mnie przy tej sytuacji, ale Twój opis wskazuje na to, że ukarałaś całkiem pozytywne zachowanie psa, jakim było warczenie, czyli w tym kontekście ostrzeżenie. Nie atak, ostrzeżenie właśnie.[/QUOTE] Lolek nigdy nie został kopnięty, uważam ,że gdybym to zrobiła rzuciłby się ponownie. Uważam też, że w jego wypadku nie należy stosować agresji bo u niego agresja rodzi agresję. Jeśli chodzi o kaganiec to po ataku po prostu poszłam po niego , a że Lolek leżał przy wejściu do dużego pokoju to zawarczał, może i źle zrobiłam bo przecież dał ostrzeżenie , ale założyłam kaganiec nie z myślą o Lolku a o nas, żeby już nie ugryzł..Chwilę po ataku.
  15. [quote name='Pies Pustyni']Napisz w takim razie (jesli nie masz juz dosc tych pytan) jak sie dotad zachowujecie. Poza tym,dokad bedziecie sie go obawiac to raczej wiele nie zdzialacie.I nie ma tu znaczenia czy to agresja lekowa czy jakakolwiek inna.[/QUOTE] Dotąd zachowywałyśmy się tak ,że gdy zaatakował spokojnym głosem wypowiadałyśmy jego imię i dawałyśmy komendę na miejsce, gdy poszedł był chwalony. Właśnie znowu dorwał mi się do buta w kuchni, stałam i tylko uniosłam nogę w górę, ale atakował ją ciągle. Nic nie powiedziałam, jak skończył poszedł do pokoju, gdy wchodziłam zawarczał, założyłam kaganiec, teraz jest spokojny, cieszę się, że dziś wychodzimy z domu, przysięgam, że zaczynam nienawidzić wracania do domu.. Łatwo powiedzieć, żeby się go nie obawiać, staram się chodzić pewnym krokiem, mówić pewnym głosem. Staram się...
  16. [quote name='karjo2']Po mojemu nie widze innego wyjscia, jak naprawde dobry, znajacy temat (zaden pozytywno itp. myslacy) szkoleniowiec i zajecia pod jego okiem, do tego sprawdzenie stanu zdrowia. Jesli jednak pies bedzie zagrozeniem dla zdrowia i zycia, do przemyslenia (powaznego) jest decyzja o uspieniu i rownie przemyslana kazda kolejna decyzja o zwierzeciu w domu. Powodzenia![/QUOTE] właśnie zajrzałam do wątku, do którego podałaś link.. My będziemy o niego walczyć jeszcze długo, ta myśl o uśpieniu się nie pojawiła i nie będzie musiała się pojawić.
  17. [quote name='karjo2']Odezwij sie wobec tego do Puli tu, na forum, to chociaz podesle namiary kogos madrego... Szczerze mowiac, cos jest bardzo nie tak, szkoda Was i psiaka, czasu i zmarnowanych funduszy. Swoja droga, bieganie za patykiem nie jest spacer na zmeczenie, skoro praca na zewnatrz Wam nie wychodzi, to wyglada na brak znajomosci podstaw prowadzenia psa. Czy "behaiorystka" polecala jakies lektury?[/QUOTE] Tak polecała, Posłuszeństwo na co dzień oraz Sygnały uspakajające. Nie pisałam ,że znam się na prowadzeniu psa, zatem to bardzo prawdopodobne. Lolek idąc na smyczy nie reaguje za bardzo na Swoje imię, jak jest luzem-reaguje i słucha.
  18. Może Ktoś z Was poradzi co należy robić po ataku psa.. My wymyśliłyśmy tylko komendę, może to złe. Nie wiemy jak się zachować gdy zaatakuje..
  19. [quote name='karjo2']Jeszcze raz, widocznie nie tedy droga, przeczytaj uwaznie wczesniejszy post ;).[/QUOTE] Chyba nie rozumiem.. Sorry, ale jestem wykończona psychicznie, na lekach uspokajających. Nie bardzo mamy możliwość udania się do Krakowa, Lolek w pociągu?O nie , tego się póki co nie podejmę..
  20. Lolek wychodzi na 4 spacery, dwa z nich staramy się, aby były dla Niego męczące, biega za patykiem, nauka nam nie wychodzi na spacerze, jest zbyt zdekoncentrowany.. Jeśli ma biegać za patykiem oczywiście jest bez smyczy, a tak na smyczy.Napisałam maila do Pani która u nas była, natychmiast odpisała. Będzie nam pomagała, mamy przesłać dokładny opis zachowania psiaka.. Będziemy notować przez dwa dni i wyślemy opis, póki co czujemy się bezsilne i przestraszone. Ale mamy nadzieję..
  21. Nie bardzo chce wykonać w czasie ataku, dlatego prosimy po ataku żeby wykonał komendę.. Zazwyczaj jest to komenda na miejsce, w konsekwencji idzie na to swoje miejsce. No i co? Wykonuje ta komende? Da sie tym odwrocic jego uwage w czasie ataku? A jesli tak,to czy to go uspokaja?[/QUOTE]
  22. Czy Lolek ma swoje miejsce, gdzie czuje się bezpiecznie? Posłanie w ustronnym miejscu, ulubione pod-biurko, nakrytą kocem klatkę kenelową? Jeśli tak, to ja bym go po prostu izolowała na razie od Was. Kaganiec nie wydaje się dobrym pomysłem, ponieważ eskaluje nerwowość psa, który czuje się ograniczony, pozbawiony możliwości ewentualnej obrony.[/QUOTE] Lolek ma swoje miejsce, oczywiście, jest to kocyk przy a nawet trochę pod naszym łóżkiem. Wstaliśmy po drzemce i znów zaatakował.. Kurde...
  23. Nie bijemy Lolka, jesteśmy temu przeciwne.. Kiedyś zdarzyły się jakieś klapsy. Ale teraz w ogóle się nie zdarzają, wyznajemy zasadę, że agresja rodzi agresję.. Od kiedy sunie mają cieczki nie bardzo chce biegać za patykiem, a uwielbiał to pasjami, z tego co mówi mi moja Partnerka, z Nią chętnie się w ten sposób bawi, ze mną dziś nie chciał biegł, za patykiem ale tracił zainteresowanie i wolał obwąchiwać.
  24. On nigdy taki nie był, mam wrażenie, że jego zachowanie wczoraj i dziś to najgorsze jakie miało do tej pory miejsce, kiedyś jeśli nawet zaatakował stopy, było to raz i koniec a dziś i wczoraj atakował chyba z 5 razy pod rząd. Nigdy nie był pobudzony kiedy sunie miały cieczki..
×
×
  • Create New...