Jump to content
Dogomania

MAK

Members
  • Posts

    4
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

MAK's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. [SIZE=3][B][COLOR=black][FONT=Bookman Old Style][B]Wczoraj postanowiłam zrobić sobie przerwę w pracy i sprawdzić co słychać u Ines i Fruzika (ostatnia moja wizyta u nich była poniedziałek). Pierwsze, co zobaczyłam ten straszny napis – „[/B][/FONT][/COLOR][/B][B][COLOR=black][FONT=Bookman Old Style]Fruzia, sparaliżowana kotka, nie żyje :-((((((((((((((„ :crazyeye::placz: [/FONT][/COLOR][/B][/SIZE] [B][COLOR=black][FONT=Bookman Old Style][B][SIZE=3]Długo nie mogło do mnie dotrzeć, że to dotyczy „mojej i dr. Madejskiego” Zuzi /Zołzy !!!!!!! Przez prawie rok walczyliśmy o życie tej koteczki. Do dziś nie mogę odżałować, że mogliśmy poświęcić jej tylko 2-4 godziny dziennie. Mimo straszliwego nieszczęścia, jakiego doznała ze strony – trudno to napisać - człowieka, była kotkiem pogodnym i mam nadzieję, że w jakimś stopniu szczęśliwym. Pamiętam, z jaką radością „wyskakiwała” z klatki na moje ramię. Długie myzianie. Mycie i opatrywanie kuperka, czego bardzo nie lubiła i wtedy z Zuzi stawała się Zołzą.:angryy: Potem, ku jej kolejnemu niezadowoleniu, ćwiczenia !!!! :angryy: Po tych „męczarniach” nareszcie jedzonko. A lubiła i mogła dużo zjeść (minuta i zawartość dwóch saszetek znikała w jej brzuszku). :p Staraliśmy się nie przekarmiać jej. W klatce nie miała zbyt wiele przestrzeni do ruchu, a my obawialiśmy się, że może jeżeli będzie zbyt „puszysta” to nie da rady stanąć na czterech łapkach. Po jedzonku – sjesta, tj. ja prałam kocyki, ręcznik, a Zuzia patrzyła na to swoimi bursztynowymi, bardzo mądrymi oczkami. [/SIZE][/B][/FONT][/COLOR][/B] [B][COLOR=black][FONT=Bookman Old Style][B][SIZE=3]Długo była samotnym kotkiem. Z dr. Madejskim obawialiśmy się jej reakcji na innego kota. Jak okazało się to bezpodstawne. Do lecznicy trafiła maleńka półdzika chora, jednooka koteczka – Dusia. Po zaleczeniu kociego kataru postanowiliśmy zapoznać ze sobą obydwie dziewczyny. Początkowa nieufność przerodziła się w sympatię. Wielką frajdę sprawiało nam obserwowanie szaleństw bawiących się koteczek. Dusia, atakowała i odskakiwała. Zuzia nie mogła nadążyć za „agresorkiem”, mając tylko dwie sprawne łapki. Ale zabawa była przednia ! :p Poza tym była to gimnastyka całego ciałka Zuzi. Przyszedł jednak dzień, gdy dzięki staraniom AFN, Dusia pojechała na zabieg usunięcia chorego, niesprawnego oczka), a potem trafiła do wspaniałego domu Selengi. Dla Zuzi to było wielkie, smutne przeżycie. :-([/SIZE][/B][/FONT][/COLOR][/B] [SIZE=3][B][COLOR=black][FONT=Bookman Old Style][B]Mniej więcej po tygodniu od rozstania z Dusią, w piątek 14 marca ubiegłego roku Zuzia opuściła lecznicę w Rembertowie. Znalazło się dwoje Wspaniałych Ludzi, którzy postanowili dalej walczyć, już nie o Zuzię, ale o Fruzinka. Odszukałam wpisy z marca ub.r., w których Ines pisała, że „[I]weźmie do siebie Fruzię[/I]”, że „[I]kici należy pomóc[/I]”. Była pełna obaw czy da radę, ale też pisała, że „[I]czeka z niecierpliwością na mała Fruzię[/I]”. Bała się, że ”[I]zawiodą Fruzię[/I]” (Ines i Sławek). Ale jednocześnie pisała, że „[I]nie mogą[/I] [I]się już doczekać koteczki[/I]” . W lipcu ub.r., po kilku miesiącach „zmagania” się z nieszczęściem Fruzi Ines i Sławek, ku ogromnej radości wszystkich tych, którym bliski stał sie los tego Kociego Nieszczęścia, zdecydowali się dać „ [/B][/FONT][/COLOR][/B][B][I][COLOR=black][FONT=Bookman Old Style]Fruzi maksymalnie dużo radości z życia, jakie jej zostało. Fruzia ma u nas kochający dom i jeśli nie macie nic przeciwko temu, niech tak zostanie[/FONT][/COLOR][/I][/B][I][COLOR=black][FONT=Bookman Old Style]”[/FONT][/COLOR][/I][COLOR=black][FONT=Bookman Old Style].[/FONT][/COLOR][/SIZE] [FONT=Bookman Old Style][SIZE=3]Pisząc ten elaborat wspomnieniowy chciałabym podziękować, przede wszystkim Tobie – Ines i Sławkowi, że pokochaliście tak mocno i prawdziwie Fruzię, że do końca walczyliście o jej zdrowie i życie, że daliście koteczce dodatkowy rok wspaniałego pełnego wrażeń - życia. Szkoda, że tylko rok mogła się Wami cieszyć i okazywać Wam swoją wielką miłość i przywiązanie.[/SIZE][/FONT] [FONT=Bookman Old Style][SIZE=3]Dziękuję również wszystkim tym, którzy nie pozostali obojętni wobec nieszczęścia Fruzinki/Zuzi/Zołzy.[/SIZE][/FONT] [FONT=Bookman Old Style][SIZE=3]P.S. Wiadomość o odejści Fruzi wywarła ogromne wrażenie na dr. Madejskim, choć to twardy mężczyzna ![/SIZE][/FONT]
  2. Śledzę uważnie wieści dotyczące Fruzinki. Wspólnie z dr. Madejskim opiekowaliśmy sie nią przez prawie rok. Z tego powodu dr Madejski jest, w miarę mozliwości, na bieżaco informowany i o tym, że Fruzinka (vel Zuzia/Zołza ;)) ma cudowny dom u Ines . O troskliwe opiece, o wycieczkach po Polsce... I niestety o jej okresowych niedomaganiach. Z pewnoscią zmartwi się tymi ostatnimi wieściami ! Ale może to rzeczywiście jakaś infekcja ( w lecznicy miewała problemy z zapaleniem pęcherza, z powodu niegojących sie ran przy kuperku). Ale trzeba być dobrej nadziei. Kiciunia wychodziła już tyle razy z opresji.
  3. MAK jakbyś mogła zrobić listę rzeczy, które Fruzi są potrzebne do pielęgnacji, bo ja tu muszę się zaopatrzyć na miejscu i zawieźć Ines, żeby miała na jakiś czas[/quote] Ustalę z dr. Madejskim listę rzeczy potrzebnych i przygotuję wyprawkę. Oprócz środków, które są teraz używane (zasypka prpolisowa, sudokrem, solcoseryl) Fruzia (Zuzia) dostanie m.in. majteczki, wkładki higieniczne, papierowe ręczniki. No i trochę jedzenia na początek. :lol:
  4. Rozmawiałam z dr. J.Madejskim. Zainteresowały go działania Jamnika i pomysł z rehabilitacją w Krakowie. Uznał, że wózeczek może poczekać !!! [[I]Koszt wózeczka, u producenta w Opolu, to ok. 340-350 zł[/I]. ]
×
×
  • Create New...