Jump to content
Dogomania

m_g

Members
  • Posts

    28
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by m_g

  1. Poszukiwany transport dla niewielkiego psa na trasie Toruń-Koszalin między 12 a 14 września (piątek-niedziela). Psiak, oddany przez opiekunkę, trafił do toruńskiego schroniska. W Koszalinie czeka na niego kochający dom. Zwrot kosztów transportu. Proszę o kontakt pod nr tel.: 794 380 918
  2. [quote name='Magdalena']ja nie rozumiem co znaczy: "że jeśli pies jest zdrowy, a "jedynie" bezdomny, to dyrektor schroniska nie jest w stanie zapewnić mu opieki" - na jakiej podstawie? czy jakieś przepisy się zmieniły i jestem niedoinformowana?[/QUOTE] Nie wiem, zacytowałam jedynie pracownicę schronu. Pytanie, czy była prawdomówna (w każdym razie jawiła się jako mało sympatyczna). Mam nadzieję, że brak reakcji na forum nie jest równoznaczny z brakiem tejże reakcji w realu... Przez Toruńską będę przejeżdżać za kilka dni. Oczywiście po takim czasie psiaka tam nie będzie, ale będę się rozglądać. Tak jak w okolicy Krośniewic.
  3. Psiak nie trafił do schronu. Udało mi się wczoraj ustalić, że następnego dnia po zgłoszeniu, czyli w ubiegły czwartek, straż gminna przyjechała na miejsce, ale zwierzaka nie było. Porozmawiali z ludźmi z okolic - podobno ktoś widział, jak w ndz pies został wyrzucony z samochodu. Nie jestem pewna, czy powtórzą akcję (wszystko zależy od dobrej woli komendanta). Zostawiłam nr tel, obiecali zatelefonować, jeśli decyzja będzie "na tak". Na razie nie miałam żadnego telefonu.
  4. Po raz kolejny podbijam. W chwili desperacji napisałam do właścicieli pobliskiego "dworku w Miksztalu" - łudziłam się, że może oni albo goście coś wiedzą. Cisza. Nie znam nikogo ani z Krośniewic, ani z Lubienia czy Włocławka (chyba najbliższe miejscowości). Proszę, bardzo proszę raz jeszcze o informację, czy pies nadal tam jest. Telefonowałam do schronu, ale dowiedziałam się tylko, że tego i następnego dnia przywieziono wiele psów; żadnych konkretów skąd, jakie etc..
  5. podbijam... i apeluję do kierowców o zwiększoną uwagę we wskazanym w poście miejscu...
  6. teraz najważniejsze jest, aby ktoś z przejezdnych (bądź mieszkańców Włocławka) zainteresował się, czy psiak nadal tam jest. Szanse marne, widziałam go dwa dni temu, ale kto wie?
  7. Telefonowałam do Toz-u. Poradzili, abym zadzwoniła do straży miejskiej (a ona do schronu). Już po "akcji" napisałam na tel. alarmowy TOZ-u-interwencja (był zajęty, więc uznałam, że to optymalne wyjście) z prośbą o pilne zainteresowanie się psiakiem. Dziś nie mogę się tam dodzwonić. Nie ma żadnego odzewu - nie wiem, czy to znaczy, że nikt z Włocławka (bądź przejeżdżających przez Włocławek) nie przegląda forum, czy też że psa już tam nie ma... Nie wiem, co jest nie tak albo z ustawą, albo z ludźmi/urzędnikami, pracownikami schronu, którzy mają ją w nosie, ale wczorajszy dzień uświadomił mi, jak bardzo jest źle.
  8. To już mój drugi post dzisiaj. Koszmarny dzień, a właściwie koszmarna podróż z Łodzi do Torunia. O psie z lasu napisałam w wątku "województwo łódzkie". Teraz Włocławek. Ok. 18.30 na Toruńskiej (mniej więcej 118a) zobaczyłam słaniającego się psa, dużego pudla (bądź przypominającego tę rasę). Szedł wyłączonym z ruchu pasem, tuż przy ruchliwej jedynce. Bardzo wolno, słaniając się, zawracając. Podeszłam do niego, ale uciekał ode mnie - niestety w stronę samochodów. Kolejna próba - to samo. Telefon do straży miejskiej, która poinformowała o psiaku schron. Po 50 minutach przyjechali. Pani, która przybyła, rzekła, że jeśli pies jest zdrowy, a "jedynie" bezdomny, to ona nie jest w stanie zapewnić mu opieki. Dodała, że zapewne go nie złapie, że już jest ciemno; wysłuchałam opowieści o p. dyrektor, która zakazuje przyjmowania psów etc. Ponieważ miałam czekać na ludzi ze schronu pod numerem 118a, najpierw chodziłam za psem (w bezpiecznej odległości, aby go nie wystraszyć), a potem przez kilka minut stałam w wyznaczonym miejscu, tracąc psa z oczu. Szedł w stronę Anvilu, zatem byłam pewna, że go znajdziemy (trzymał się pasa tuż przy ulicy). Niestety, kiedy przybyła interwencja, była już albo za ciemno, albo pies ukrył się np. w lesie - nie był w każdym razie widoczny. Po tym, jak "schron" odjechał, jeździłam jeszcze wzdłuż Toruńskiej i wypatrywałam psa. Bez skutku. Czy jest szansa, aby ktoś z Włocławka bądź przejeżdżających przez krajową jedynkę miał oczy (jeszcze szerzej niż zwykle) otwarte na ul. Toruńskiej? Proszę o pomoc. Dziś dwie akcje zakończyły się fiaskiem. Mniejsza o to, jak to boli, ważne, aby był c.d. Swoją drogą, czy naprawdę schron może odmawiać pomocy bezdomnym zwierzętom? I po co nam ustawa, skoro policjant z Krośniewic, czyli urzędnik państwowy, dla którego ustawy powinny być dokumentem nadrzędnym (poprzedni wątek o psie z lasu - woj. łódzkie), ma ją gdzieś?
  9. Witam, dziś pojawię się w dwóch województwach. Oto łódzkie. Kiedy wracałam z Łodzi do Torunia, zauważyłam przy trasie (jedynce) niedużego, ciemnowłosego psa. Tuż za miejscowością Kajew (o ile dobrze piszę nazwę, w każdym razie niedaleko Krośniewic), rezyduje albo przy wspomnianej jedynce, albo przy bocznej drodze prowadzącej do miejscowości Miksztal. Popytałam ludzi z okolic, pies jest tam od czterech dni, nikt nie kojarzy go jako "tutejszego". Bardzo głodny. Zjadł dużą puszkę (1,2 kg) i jedną małą. Niestety, nie pozwala się dotknąć. Ucieka. Gdyby nie to, wpakowałabym go do samochodu i zabrała - pewnie do schronu w Toruniu. Zadzwoniłam najpierw do TOZ Włocławek, ale odesłano mnie pod 911. Zadzwoniłam zatem na policję z prośbą o wskazanie miejsca, do którego mogę się dodzwonić. Otrzymałam nr tel. do Kotlisk. Ponieważ było po 16, dostałam po nosie za telefonowanie po godzinach. Bez nakazu wójta schron nie ruszy tyłka po tej godzinie. Kolejny tel. na policję. Tym razem inny typek przy telefonie. Usłyszałam, że jestem nienormalna, że mnóstwo psów jest w takiej sytuacji i jakoś sobie radzą... Dopiero kiedy poprosiłam o dane osobowe rozmówcy, nieco spuścił z tonu. Wysłał patrol w celu "spisania protokołu"... Panowie z patrolu mili, okazuje się, że psiak woli mężczyzn, ale z łapania nici. Próbowaliśmy - uciekł do lasu. Policja odjechała, czekałam w aucie pół godziny, psiak niestety już się nie pojawił. Prawdopodobnie wrócił jednak, po moim zniknięciu, na miejsce. Czy ktoś z okolic bądź choć przejezdnych może zorientować się, czy psiak nadal tak jest? Łudzę się, że choć tubylcy, których pytałam, go nie znają, pies (ma obróżkę) czeka na kogoś, kto wraca do m. Miksztal z pracy? Prośba, wielka prośba albo o uzyskanie informacji, albo o ponowną interwencję ws. psa... Może są jednak w okolicy jakieś fundacje, stowarzyszenia bądź choćby schronisko, które przyjęłoby chłopaka? Jeśli rzeczywiście został wyrzucony, kiepsko rysuje się jego przyszłość. Będę wdzięczna za wszelkie wieści.
  10. witam, wpłaciłam na malucha. to kropla w morzu, ale... mieszkam w Toruniu, nieopodal Sienkiewicza, chętnie ponaklejam plakaty - może psiak się po prostu komuś zgubił, może ktoś go szuka?
  11. niestety, kilka tyg. temu telef. do fundacji medor w zgierzu (pomoc przy znalezionym, chorym psie w Ozorkowie) i odmowili mi pomocy, tlumaczac sie tym, ze prowadza hotel dla psow. zdrowych psow...
  12. jejku!!! jak sie ciesze:)!!! bardzo, bardzo, ale to bardzo!!!! caluje, Zosiu, usciski dla nowego opiekuna:)
  13. przeciez dom jest... przynajmniej jeden - w lodzi - moriaa ma nr tel... i tymczas w cz-wie. rozumiem, ze problem tkwi w logistyce?
  14. czy chowy trafiły juz do domkow? (ten lodzki to raczej nie tymczas, ale cos stalego)
  15. wszystko w rękach Morii i pewnej damy, która uwielbia psiaki i chciałałaby jednemu pomóc... z niecierpliwością czekam na wieści. pozdrawiam
  16. jeden jedzie na tymczas do częstochowy; namiary na dom nr 2 ma Moriaa
  17. mam dom dla psiaka. z kim sie mozna kontaktowac?
  18. witam, jak najszybiej skontaktuj się bezpośr. z osobami, które są gotowe dać dom tymczas. (spis). obu pomogło!
×
×
  • Create New...