Jump to content
Dogomania

barkot

Members
  • Posts

    334
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by barkot

  1. Jakie wieści dobre!!!! Nie zagladalam tu baaaardzo dawno, bo troche zdrowotnie mnie przygielo jestem winna dekl stale za sierpien i wrzesien - wplacam za chwile, zeby wyrownoac rachunki i dlugow Bertus za soba nie zostawial Trzymaj sie Berti, szczęścia na nowej drodze życia!
  2. o matko, zuzlikowa, wspolczuje Ci ja wiem jaka to meka, bo mam w malej wiosce internet radiowy, i wlasciwie kazdy post i w ogole wejscie na dogo pochlania mi kawal zycia a Ty spraw masz tu mnostwo, i posty, i bazarki i wplaty. No nie zazdroszcze. wlasnie dlatego bywam tu rzadko, ale sledze losy Bertiego. Przytulam olbrzyma i zaraz robie wplate, bo zalegam za maj.
  3. no tak smutno do budy.... chyba lepiej poczekac na cos lepszego od losu glowny zarzut do budy jest taki, ze psiak wtedy samotny jest, a Berti do ludzi sie garnie bo z drugiej strony widze, ze psy przyzwyczajone do bycia na zewnatrz, jesli maja fajne lokum poza domem urzadzone, a maja futra typu Berti czasem sie tam lepiej czuja. Z tymi "pokojami" to bywa uszczesliwianie na sile. Sama mam sucz ze schronu,ktora od razu po adopcji wyladowala z nami w domu wiec juz tego nie zmieniamy. Ale siersc ma jak jakis syberyjski zwierz i widze, ze ona sie nieraz w domu meczy. Prosi czesto zima, czasem w srodku nocy, zeby ja wypuscic i lezy sobie na drewnianym tarasie, na kawalku futrzaka pod zadaszeniem i tam jest happy. Warto o tym pamietac w przypadku psow o takiej siersci. wplate Bertusiowi za kwiecien (ds) zalegam - zaraz pojdzie oczywiscie
  4. ojejku, troche zapozniona jestem z wplata za marzec ale nie martwi sie Berti, juz zaraz bedzie wplata Morduchne caluje i ciesze sie, ze chlopak w dobrej formie i koltuny nawet wyciete
  5. zagladam tu co jakis czas i wielka mnie radosc ogarnia Berti to jeden z tych niewielu, ktorym sie zdazylo pomoc na czas - dzieki Ciotki, ktore go wybawilyscie te mrozy mnie dobijaja - nie dlatego ze nie lubie zimy, wrecz przeciwnie ale, zwlaszcza jako osoba mieszkajaca na wsi, nie moge spac po nocach kiedy spada do -20 albo nizej. Ja po prostu wiem, jak wygladaja budy jak Polska dluga i szeroka...:shake: a czasem nawet nie ma budy....:shake: raz widzialam psa na lancuchu przy metalowej beczce, po jakims oleju czy czyms takim czujecie Ciotki: METALOWEJ Wiec Berti nalezy do szczesciarzy:lol: Morda kochana.
  6. Witajcie, znow tydzien mnie nie bylo - taka mam prace,ze duzo wyjezdzam. Zabiore sie dzis wieczor do zmiany tytulu watku - dzieki dziewczyny za instrukcie:-) Żwiruś to oczko w głowie wszystkich. Tak czaruje nas i czaruje bo wie, że tym nas ujął i wkupił się w łaski. Rozruszał zabawowo nasze podstarzałe, leniwe sucze i kota. Szaleją razem aż wióry lecą z różnych sprzętów. Jeszcze trochę kuleje. (ale coraz mniej) Wkrótce idziemy do kontroli. Zamieszczę jakieś fotki, obiecuję. Jest tylko jeden minus tej historii - straciło się u mnie miejsce dla jakiejś bidy z Dogo. Mialam juz decyzje podjeta i chcialam cosik przygarnac - cosik takiego co to juz nikt nie chce. A Żwirek mial oferowany DS, jako rasowy młodziak nie byloby problemu. Ehhh, cóż, serce nie sługa. A TZ już czwartego pieska nie przełknie, zwłaszcza że ja dużo wyjeżdżam, i TZ ma to wszystko wtedy na głowie:evil_lol:
  7. dawno sie nie odzywalam, bo troche w rozjazdach bylam a niewiele wiesci nowych. W tym sensie ,ze do weta dopiero idziemy w przyszlym tygodniu. Zwircio jeszcze kuleje, ale juz duzo lepiej chodzi niz na poczatku stycznia. Moze bedzie calkiem dobrze? Zobaczymy. Stalo sie to co bylo nieuchronne: tak sie do niego przywiazalismy (zwlaszcza moj 3letni synek), a Zwirek do nas ze decyzja pare dni temu zapadla: ZOSTAJE. Nie wiem jak sie zmienia tytul watku, probowalam przed chwila to zrobic ale mi sie nie udalo... Juz nie szuka wlasciciela. Musze to zmienic, bo tytul jest mylacy. Prosze, niech ktos podpowie jak sie zmienia tytul. No i mam trzeciego psa, a TZ nawet nie probuje prostestowac. Kocha Żwirka.
  8. witam, dopiero teraz wpadlam na ten watek z postu rozliczeniowego (edytowanego ostatnio 5.01) widze, ze paru dni stalych jeszcze brakuje, chyba ze sie cos zmienilo od tamtej pory - calego watku nie przeczytam z braku czasu dopiszcie Cioteczki ode mnie 2 dni. I prosze numer do wplat na PW. Mizianko dla pluszaka giganta :-)
  9. no tak..............nie jest zbyt różowo zastanawiam sie czy mimo, ze stawu praktycznie nie ma, jest szansa ze po rehabilitacji ta bida bedzie chodzila bede tu zagladac - deklaruje jakies wplaty w miare jak sie bedzie toczyc rehabilitacja Gacek, trzymaj sie chłopaku!
  10. bylismy u weta, byl rentgen, ogledziny uffff... raczej nie jest tak zle Wet byl troche zdziwiony, ze my (ja i TZ) jestesmy tacy niecierpliwi powiedzial, ze zlamanie bylo skomplikowane, miednica mocno pogruchotana a my bysmy chcieli zeby psiak chodzil prosto po 3 tygodniach od operacji uspokaja i kaze czekac, wg niego zdjecie pokazuje, ze zrasta sie prawidlowo. Wiec czekamy, za dwa-trzy tygodnie do kontroli. Mam nadziejee, ze wszystko bedzie dobrze. Isadora - wielkie dzieki, pomocy nie trzeba, bo psiak jednak zdrowieje i ptasiego mleka mu u nas nie brakuje :-), a mam sygnaly, ze jak wyzdrowieje DSow sie juz kilka zglasza (np od Foksia i Dzekus). Na razie nie spiesze sie z adopcja bo chce zeby wet ktory operowal mial go pod kontrola i wyprowadzil na 100% zdrowego psa.
  11. witajcie w Nowym Roku, Żwirek nie wroci do Pani, decyzja przykra ale podjeta. Miedzy innymi dlatego, ze wymaga dalszego leczenia... (a jak wiadomo u dawnej wlascicielki nie byloby szans) Szwy z lapy zdjelismy sami, ale Żwirek niestety chodzi slabo. Wciaz myslelismy, ze zacznie normalnie uzywac lapki i chod wroci do normy. Niestety uplynelo juz sporo czasu od operacji, a on bardzo brzydko "odstawia" lapke, i caly tyl zarzuca mu jakos tak bokiem. Jedziemy do weta ktory robil operacje (i tak sie zbliza wyznaczony czas kontroli). Mam obawy ze cos "zepsul". Obym sie mylila. Reasumujac: Żwirus na razie nie jest do adopcji. Musze go jakos z tego wyprowadzic.
  12. Żwirek skończył wieczerzę jako pierwszy i mówi do dwóch sucz, że idzie po kocice. Bo nie przystoi, zeby kot nie bral udzialu we wspolnej kolacji. Wesołych Świąt wszystkim Dogomaniakom! [URL=http://imageshack.us/photo/my-images/193/dsc0019ujh.jpg/][IMG]http://img193.imageshack.us/img193/4038/dsc0019ujh.jpg[/IMG][/URL] Uploaded with [URL=http://imageshack.us]ImageShack.us[/URL]
  13. To zdjęcie, mozna powiedziec, wigilijne. Czwarta miska jest dla kocicy, ale nie wytrzymala napięcia jedzenia przy jednym stole z psami i uciekła na chwilę przed spustem migawki. [URL="http://imageshack.us/photo/my-images/525/dsc0015cw.jpg/"][IMG]http://img525.imageshack.us/img525/7271/dsc0015cw.jpg[/IMG][/URL] Uploaded with [URL="http://imageshack.us"]ImageShack.us[/URL]
  14. Żwirek ma sie bardzo dobrze, na lapke jeszcze nie staje. Opatrunek jest zdjety, teraz goi sie rana po szyciu. Wiadomo: walka zeby nie wyszarpal szwow, bo swedzi itd. Ale panujemy nad tym. W razie czego mam kolnierz, jak bedzie szarpal to na noc mu sie zalozy. Co do Pani wlascicielki: Odezwala sie ponownie (a myslalam, ze juz zrezygnowala) i powiedziala, ze jednak chce Rogera z powrotem. Zrobilo mi sie strasznie nieprzyjemnie i kompletnie nie wiedzialam co robic. Rozsadek, oraz Wasze rady podpowiedzialy mi jednak, ze musze Pania zniechecic... (Ja po prostu najzwyczajniej w swiecie nie chce zeby on za chwile znow wpadl pod samochod. My juz tego stworka cala rodzina pokochalismy). Moj TZ postanowil troche bardziej twardo wystapic i sam powiedzial Pani, ze my zmienilismy zdanie. Ze jednak jesli chce zabrac psiaka, bedzie musiala pokryc koszty leczenia, na ktore oczywiscie mamy pokwitowania. (wiecie Ciotki ile te rzeczy kosztuja i na pewno mi uwierzycie, ze w sumie z operacja uzbieralo sie prawie 900 zl). Mial racje moj TZ, Pani sie wtedy wycofala. Najzwyczajniej w swiecie jej nie stac. Wyczulismy jednak smutek w jej glosie, dopytywala sie o jego zdrowie i czy moze go chociaz zobaczyc.... i ze chetnie udostepni jego ksiazeczke zdrowia ze szczepieniami... No a ja sie potem poryczalam bo mi sie zrobilo zal tej Pani. Czuje sie podle. Mozemy sie z Nia spotkac, Zwirka pokazac itd. Ale co potem? Mam go nie oddac? Akurat dzis jechalam znow ta droga gdzie Żwirka potracilo, ruch tam potworny, auta nie zwalniaja bo odcinek prosty. Pani mieszka tuz przy tej drodze...
  15. Sluchajcie, mam wiadomosc dosc sensacyjna.:crazyeye: Z ogloszenia ktore zawiesilam wczoraj w okolicy miejsca wypadku zadzwonila Pani. Jest to starsza osoba, mieszkajaca wlasnie tam. Dostala Rogera (takie ma nasz bohater imie) od wnuka. Mowi ze sie przywiazala do niego i chcialaby z powrotem. Ale odnioslam wrazenie, ze tak troche bez wiekszych emocji to mowila. Poinformowalam Pania, ze psiak jest po powaznym wypadku (bo w rozwieszanym ogloszeniu o tym nie pisalam), ze byl wiele razy u weta w Krak, ze mial operacje itd. Podkreslilam, ze ja oczywiscie nie chce zwrotu zadnych kosztow, ale uprzedzilam ze leczenie trwa i jesli go odbierze, powinna wziac dalszy ciag na siebie. No i najwazniejsze: ten psiak nie powinien znow uciec bo zaraz sie stanie to samo. Pani troche zmarkotniala i przyznala, ze nie ma ogrodzenia, ze zyje z renty.... Powiem Wam, ze zglupialam. Tak strasznie chcialam zeby sie znalazl wlasciciel, a kiedy sie znalazl.... no raczej musze jej odradzac zabieranie go z powrotem. Nie wolno mi chyba odmowic bo to jej pies, ale mam przekonanie ze to niedobre miejsce dla niego. Mysle ze zaraz znow by zginal. A drutu z łapy nikt nigdy nie wyjmie... Ale zarazem odnioslam wrazenie, ze Pani tez tak mysli i chyba sie przestraszyla, ze moze chorowac, ze moze to kosztowac itd. Powiedziala ze naradzi sie z rodzina i sie odezwie. Co mam robic??? Poradzcie Ciotki, bo zglupialam:shake:
  16. [URL="http://imageshack.us/photo/my-images/607/dscn0290m.jpg/"]:lol:[IMG]http://img607.imageshack.us/img607/2368/dscn0290m.jpg[/IMG][/URL] Uploaded with [URL="http://imageshack.us"]ImageShack.us[/URL] Cudny, nieprawdaż?;) Pan wet chyba w zwiazku ze Swietami, troche go przybral kolorowo jak choinke.
  17. [URL=http://imageshack.us/photo/my-images/684/dscn0288rl.jpg/][IMG]http://img684.imageshack.us/img684/6753/dscn0288rl.jpg[/IMG][/URL] Uploaded with [URL=http://imageshack.us]ImageShack.us[/URL]
  18. [URL=http://imageshack.us/photo/my-images/641/dscn0286w.jpg/][IMG]http://img641.imageshack.us/img641/2302/dscn0286w.jpg[/IMG][/URL] Uploaded with [URL=http://imageshack.us]ImageShack.us[/URL]
  19. [URL=http://imageshack.us/photo/my-images/690/dscn0276y.jpg/][IMG]http://img690.imageshack.us/img690/2225/dscn0276y.jpg[/IMG][/URL] Uploaded with [URL=http://imageshack.us]ImageShack.us[/URL]
  20. bylismy dzis do kontroli u weta, czy wszystko Ok po narkozie no i wszystko OK, hurra! co do miednicy - wet to bagatelizuje, ale nie dlatego, ze jest to wet niedbaly bagatelizuje, poniewaz podobno (potwierdzalam to u innego weta) z miednica niewiele sie robi. Zrasta sie i koniec, tylko psiak nie moze za duzo gonic. Ale to gonienie i tak odpada, bo lapka nie pozwala. Wiec wszystko pod kontrola. Nadal wlasciciele sie nie odezwali. Chetnych do adopcji jest w sumie juz pare osob. Ja i tak na razie czekam, bo co najmniej dwa tygodnie gojenia przed nami. Potem roentgen kontrolny, na koniec usuniecie drutu stabilizujacego kosc nozki. Dopiero jak to wszystko zakonczymy, bedziemy Zwirka wydawac. Zrobilam pare fotek, jak mi net szybciej ruszy to wkleje (mam net radiowy, kiepsko chodzi)
  21. a wiec tak: - Żwirek po operacji. Nie bylo tak źle jak wet sie obawial. Jak zaczął składać tę łapkę okazało się, że dość dobrze, gladziutko zeszły się powierzchnie złamania. Założył tylko jakis jeden drut, a nie kilka śrub jak się obawiał. Nie ma też gipsu, tylko opatrunek. Psiak dochodzi do siebie po narkozie. Dostal p/bólowe i antybiotyk. Jutro znów jedziemy, do kontroli. Na szczęście potem dostane leki do domu i mogę sama robić zastrzyki. Inaczej byłoby kiepsko z czasem (mieszkam pod Krakowem i codziennie robię 40 km tam i z powrotem do lecznicy). Rozwiesiłam tez dzis ogłoszenia w miejscowosci gdzie potrąconego Żwirka znalazłam. Tam mam jeszcze nadzieję znaleźć właścicieli, jeśli go szukają. Bo z samego Krakowa na razie nikt się nie zgłasza. Pojawiły się dwie osoby zainteresowane adopcją, ale ja wciąż mam nadzieję że zgłosi się właściciel. Żwirek bardzo lubi dzieci - mojego synka (3 lata) wita entuzjastycznie. To tez wskazowka, ze byl w rodzinie. I tak do adopcji wczesniej nie moze isc dopoki lapa nie wydobrzeje. Wet mowi 2-3 tygodnie. Czekamy.
  22. wstyd sie przyznac ale ja na tym slynnym fb nigdy nie bylam, nawet jako zwykly odwiedzajacy... juz nie wspominajac o jakichs wydarzeniach:crazyeye: ale do rzeczy: Żwirek jest coraz weselszy i żwawszy. Ja natomiast posmutnialam: - miednica w kilku miejscach polamana (ale wet to bagatelizuje) - lapka tylna zlamana niefortunnie, wet sie bardzo zasepil, powiedzial ze blisko glowki stawowej, dosc problematyczne w leczeniu. - poniewaz kondycja ogolna dobra juz jutro bedzie operacja. Potem gipsik 3 tygodnie. Tako rzecze wet. A ja mu ufam bo podobno dobry specjalista od polaman wlasnie. A sama sie na tym nie znam. To tyle, trzymajcie kciuki, jutro po poludniu. Dziekuje Wam za te ogloszenia i wydarzenia:lol:
  23. Dziekuje ponownie za pomoc w oglaszaniu ja sie na tych "jamnikach feen" probowalam zalogowac, ale nie przychodzilo mi haslo na maila i sie nie powiodlo. Kilka razy. Wiec cudnie, ze jestescie, bo Wam to idzie sprawnie a ja bym musiala caly dzien spedzic na necie. A tak, mam czas zeby sobie posiedziec w poczekalniach u wetow:evil_lol: Żwirek ma sie dobrze, nawet bardzo. Ma juz apetyt,jest coraz weselszy. Jest przesympatyczny. Dzis bedzie wiadomo co z lapa, wlecze ja bezwladnie za soba. Probuje chodzic, ale z tym duza bieda. Napisze wieczorkiem co sie okaze.
  24. Isadora, Danka - ogromnie Wam dziekuje, dzialacie szybko i sprawnie:lol:. Profesjonalistki! Ja wrocilam od weta, strasznie dlugo mi zajelo (sam jeden na niedzielnym dyrzurze i akurat kociol). Żwirek dostal przeciwbolowe 24h i kroplowke zeby sie nie odwodnil. Jutro zaczynamy diagnozowac lape, badanie krwi itd. Stan dzieciaka coraz lepszy :lol: przy okazji sprawdzilam - jak mozna bylo sadzic, czipa nie ma...
×
×
  • Create New...