Witam. Piszę ponieważ 11 Listopada uciekła z posesji nasza suczka Misia. Jest to roczny, mały kundelek. U nas jest taki problem, że nie posiadamy ogrodzenia, mimo to sunia była przeze mnie zabierana na spacery w szelkach i na smyczy. Mój partner natomiast wychodził z nią na ogródek bez tego i miał ją nauczone, jeżeli się za daleko oddaliła komendy "do mnie" i zawsze to skutkowało. Pozatym miała miejsce ogrodzone siatką gdzie mogliśmy wieczorem wypuścić ją, żeby się załatwiła. Uciekła może z 2-3 razy, ale udało się ją odnaleźć w maksymalnie pół godziny. Nie było nigdy z nią jakiś większych problemów aż do ostatniego tygodnia jak jeszcze z nami była. Wtedy zauważyłam zmianę w jej zachowaniu. Zaczęła podkradać nam np. skarpetki, kapcie, gryźć buty, dywany czy kable. Zaczęła wchodzić na stół i ściągać piloty, okulary a nawet jedzenie. Robiła tak jak była szczeniakiem, później się tego całkowicie oduczyła. Wiem, że brzmi to jakby nasza suczka nie miała zainteresowania, zabawek, jedzenia ale tak nigdy nie było. Zastanawiałam się czy może powodem zmiany zachowania była zbliżająca się cieczka? Uciekła nam momentalnie skacząc przez siatkę. Nie byliśmy w stanie jej zatrzymać, żadne komendy i nawoływanie się nie sprawdziły. Uciekła do sąsiadów, a następnie dalej... Dzisiaj mija tydzień odkąd jej nie ma. 😞 Martwię się bardzo o nią, że sobie nie poradzi. Była prawdopodobnie widziana kilkukrotnie w naszej okolicy, ale nie dała się złapać i zabezpieczyć. Ja prawie też codziennie chodzę po okolicy i szukam, ale niestety... Mamy dodane ogłoszenia na facebooku. Ogłoszenie wisi też w naszym sklepie i są powiadomieni najbliższi sąsiedzi. Sprawdzam też codziennie pieski, które trafiły do schronisk w najbliższym otoczeniu. Zastanawiam się czy poinformować straż miejską, ale mieszkam na wsi i boję się, że poprostu moje zgłoszenie będzie zbagtelizowane. Może ma ktoś jeszcze jakiś pomysł, albo poradę co jeszcze mogę więcej zrobić? Tęsknimy bardzo za nią.
