Jump to content
Dogomania

UrszulaUla

New members
  • Posts

    1
  • Joined

  • Last visited

UrszulaUla's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

  • First Post Rare

Recent Badges

0

Reputation

  1. Nasza historia jest długa, ale postaram się ją opisać w największym skrócie… Oczywiście chcę zaznaczyć, że to nasze subiektywne spojrzenie i ocena. Franio jest małym, białym kundelkiem terrierkiem oddanym do schroniska z powodu, że uporczywie szczekał. Tak źle znosił schronisko, że na czas przejściowy wzięła go do siebie cudna wolontariuszka Gosia, a potem już trafił do nas, w wieku 7-8 miesięcy. Atakował każdego psa z ok. 50 metrów, każdy przejeżdżający samochód, rower, biegacza, szczekał na nas non stop, przy każdej rozmowie, nie mogliśmy zaprosić gości, bo i tak nie można było porozmawiać, nie mówiąc o śmiechu, gestykulowaniu, oglądaniu telewizji itp. Franio szczekał na nas non stop, prawie nie spał, z wyjątkiem nocy. Szczekał na każde okno, drzwi, skakał na nas i nas podgryzał. No i raz nawet jedno z nas ugryzł tak na poważnie, do krwi. I tak minął rok. Od samego początku byliśmy nastawieni na pracę z Franiem i szukaliśmy fachowej pomocy. Przed Grzegorzem, byliśmy u 4 różnych behawiorystów i psiego psychiatry (znanego autorytetu). Cóż, mogę to wszystko podsumować tak i to nie żart: 1. „A teraz spuśćmy psy i zobaczymy co się stanie” 2. Sposób przy psach agresywnych: pocieranie napiętej smyczy, a tak w ogóle jedyne co zadziała to esencje kwiatowe Bacha, jak się pózniej okazało z dodatkiem 25% alkoholu, dobrze, że zanim podaliśmy je psu najpierw je powąchaliśmy i out 3. Szczypanie psa gdy nie chce przestać szczekać 4. „Puszczacie go już luzem?” 5. Jest agresywny do psów, ale macie z nim jeździć na Pola Mokotowskie i spotykać go z innymi psami, absolutnie bez kagańca, tylko szelki i koniecznie LUŹNA linka! 6. „Czy on ma jakiegoś psiego kumpla?” 7. Na chodniku, gdy widzicie, że idzie jakiś pies - uciekacie, zawsze, do końca życia 8. Nigdy do niego nie dotrzecie, teraz już tylko PSYCHOTROPY 9. Pies jest mocno zaburzony, recepta, Bioxetin, pózniej dodatkowo jeszcze Trittico. Do widzenia. Ale my się nie poddaliśmy. Wiedzieliśmy, że Franek jest psem wyjątkowym i mega inteligentnym i z naszych obserwacji wynikało, że powodem jego agresji jest lęk, mimo tego, że wszyscy twierdzili, że lęku w nim nie ma absolutnie, łącznie z psychiatrą. Dodam, że wszyscy Ci behawioryści to była tzw. szkoła metod pozytywnych czyli pozytywnego wzmocnienia, a więc dobre zachowanie nagradzamy, złe ignorujemy. To my chodzimy za psem. Wykłady online, tłumaczenie nam co pies komunikuje, bez pracy z innymi psami, a jeśli już był pies, co było rzadkością, to nie był w ogóle wyszkolony, to tak w skrócie. I efekt: pies po roku stał się jeszcze bardziej agresywny, zaczął atakować inne psy gryząc je np. w łapy, agresja eskalowała, musieliśmy dla dobra wszystkich używać kagańca. Psychotropy powodowały jeszcze większą - jak to się nauczyliśmy - reaktywność, czyli nadpobudliwość. I wtedy odstawiliśmy je na własną rękę i znaleźliśmy Grzegorza z Wesołej Łapki właśnie. Jedno spotkanie rozpoznawcze, 40 zł, nie 200 zł albo 400 zł jak zawsze, pies agresywny-ofensywny, warsztaty naprawcze (w naszym przypadku 6 spotkań): Bez karcenia psa, bez dotykania, głaskania, mówienia, blokowanie smyczy, danie mu wyboru jak się chce zachować. Oczekiwany efekt na początek, pierwszy etap - przejście w stan rezygnacji, unikania, zamiast agresji. Jeśli pies nie chce iść dalej gdy widzi psa, idziecie w drugą stronę, nie zmuszacie go do spotkań z innymi psami, tym bardziej na Polach Mokotowskich gdzie psy latają luzem i podbiegają bez kontroli. Dajecie mu wybór. Przywołanie awaryjne. Przełom. Dla porównania, „pozytywne” metody: zmuszanie do kontaktów z innymi psami nawet gdy pies nie chce, zamykanie np. w łazience gdy się źle zachowuje, zero zabawy, szczypanie, psychotropy, krople z alkoholem. Sami wyciągnijcie wnioski co i kto jest pozytywny. Grzegorz spojrzał na Frania i po 5 minutach wiedział, że jest słaby psychicznie, a jego agresja wynika z lęku. Już na pierwszym spotkaniu, bez dotykania, bez mówienia, samą swoją energią Grzegorz wpłynął na zachowanie Frania tak, że ten był w stanie wśród 15 obcych psów położyć się na środku i przysnąć, gdzie wchodząc na plac szarpał nas potwornie, szczekając i rzucając się na wszystkie psy obecne. Myśleliśmy, że takie rzeczy można obejrzeć tylko w telewizji. Obecnie, 1. Franio ma wreszcie psiego kumpla, nie jest tak, że biegają razem po łące i wąchają razem kwiatki, ale Franek go toleruje i leżą koło siebie w spokoju albo obwąchują sobie pyszczki 2. Schodzi innym psom z drogi, ale się nimi interesuje, więc musi się prawdopodobnie jeszcze bardziej otworzyć i nabrać pewności siebie, a my go w tym będziemy wspierać 3. Po zdjęciu z niego odpowiedzialności, że musi być samcem alfą w naszym stadzie stał się wyluzowany, wesoły i nawet już nie pamiętamy jak brzmi jego szczekanie, kocha piłeczkę i nadal kocha ludzi, uwielbia się bawić i wygłupiać, sam przestał szczekać i wymuszać na nas cokolwiek. Zostaje w domu sam bez problemu i chyba nawet to lubi 😉 Koniec z wrzucaniem go przez drzwi i uciekaniem, żeby nie zdążył przebiec nam miedzy nogami. Po treningu z Grzegorzem, okazało się, że wszystko czego go nauczyliśmy sami działa i wszystko to wiedział tylko nie chciał tego stosować. Znajomi pytają nas czy to ten sam pies i jak to możliwe. Niedawno niektórzy z nich sugerowali, że może powinnismy go oddać zanim nas wykończy, bo jest najbardziej wkurzającym psem jakiego widzieli. A teraz nie mogą uwierzyć w to co widzą. Tam gdzie jest bezpiecznie chodzi bez smyczy, przy nodze, siada przed przejściem przez ulicę i patrzy jak jedzie motor czy rower. Z psami mijamy się bez problemu na chodniku szer. 2 metrów. Gdyby ktoś mi to powiedział rok temu, powiedziałabym, że oszalał. Co tydzień jesteśmy u Grzegorza w Wesołej Łapce na tzw. socjalizacji i będziemy tam chodzić już zawsze. Dwa miesiące i Franio jest psem jak z bajki Disney’a. Praca nadal trwa i będzie trwała, ale teraz to już sama przyjemność. Wiem, że wśród behawiorystów mianujących się jako stosujących tzw. pozytywne metody jest na pewno wielu wspaniałych, znających się na rzeczy ludzi. Ale nie zmienia to faktu, że my takich nie spotkaliśmy i nam nie pomogli. A szukaliśmy rok. Wydaje mi się, że przerasta niektórych praca z psami agresywnymi, brak im odpowiednich narzędzi, a psychotropy którymi się teraz na całym świecie faszeruje zwierzęta to nie jest rozwiązanie. Grzegorz to najlepszy behawiorysta z jakim mieliśmy do czynienia. Z czystym sumieniem, to najwyższy poziom w naszym kraju. I na koniec, serio, błagam Was raz jeszcze, jeśli chcecie pomóc Waszym pieskom, naprawdę pomóc, nie wahajcie się ani chwili. Zresztą, obejrzyjcie filmiki sprzed zajęć z Grzegorzem i po nich i sami oceńcie. Grzegorz, dzięki, że uratowałeś naszego psa i nas tym samym.
×
×
  • Create New...