Jump to content
Dogomania

Bartlomiej B

New members
  • Posts

    1
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

Bartlomiej B's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

  • First Post Rare

Recent Badges

0

Reputation

  1. Chciałbym się z państwem podzielić naszym najgorszym doświadczeniem związanym z tą kliniką, aby zobrazować w jaki sposób zostaliśmy potraktowani. Niedziela godzina 12:30 przyjechaliśmy do kliniki z naszym 7 miesięcznym kotkiem z objawami kasłania. Po godzinie i 15 minutach zostaliśmy przyjęci przez lekarza. Zrobiono badania USG, RTG i morfologię. Po zdjęciach RTG lekarz stwierdził, że nasz kotek ma zapalenie płuc i przyczyną może być zachłyśnięcie lub bakteria. Zalecono nam pozostawienie kotka w klinice , ponieważ miał być dotleniany w klatce tlenowej i mieli mu podać antybiotyk. Godzina 16:12 tego samego dnia dzwonimy aby się dowiedzieć czy klatka tlenowa pomaga i jak się czyje nasz koteczek. Na recepcji powiedziano nam , że lekarz oddzwoni. Godzina 19:10 ponownie dzwonimy do Kliniki, bo nikt do nas nie oddzwonił. Po godzinie 20:00 lekarz oddzwonił z informacją, że kotek jest stabilny i podano mu lek uspokajający. Wyniki morfologii były w normie, oprócz małej ilości leukocytów (białe krwinki). Poniedziałek godzina 10:00 lekarz porannej zmiany zadzwonił z informacją , że kotek jest stabilny i nie było już słychać szmerów w płucach. Ten sam dzień godzina 16:00 dzwonimy z pytaniem o naszego kotka. Dopiero po kilku godzinach oddzwania lekarz z informacją , że stan kotka jest nadal stabilny i następnego dnia możemy go odebrać przy umowie, że będziemy kontynuować podawanie antybiotyku. Wtorek po godzinie 10:00 dzwoni lekarz , żebyśmy przyjechali do kliniki, bo chcieli zrobić kolejne zdjęcie RTG i jesteśmy potrzebni do przytrzymania kotka. Rzuciliśmy pracę i natychmiast pojechaliśmy do kliniki. Ponad godzinę czekaliśmy w poczekalni ,żeby zobaczyć i przytrzymać kotka. Przynieśli...widok był tragiczny. Ze zdrowo wyglądającego koteczka(zdj.1) , otrzymaliśmy kotka w stanie agonalnym , który stał się niewidomy, ledwo oddychał , był wychudzony i na dodatek mokry. Zdjęcie drugie oddaje stan kotka po 2 godzinach spędzonych na głaskaniu i przytulaniu. Nie byliśmy wstanie zrobić zdjęcia bezpośrednio jak go zobaczyliśmy , bo serca nam pękały z bólu i byliśmy w totalnym szoku, i niedowierzaniu, że po dwóch dniach spędzony w klinice kotek wygląda aż tak źle (skóra i kości). Dopiero wtedy powiedziano nam , że kotek ma większe zapalenie płuc. Jak się okazało klatka tlenowa to tyko wężyk , który dmucha tlenem w stronę gdzie się go położy czy przyczepi. Miałem wrażenie , że klatka tlenowa to zamknięty obiekt z tlenem 24 godziny na dobę, a nie chudy wężyk. Gdyby nie zapewnienia lekarza, że kotek będzie dotleniany 24 godziny na dobę, nie zostawilibyśmy zwierzaka w klinice. Na pytania nasze dlaczego stracił wzrok, jeden z lekarzy powiedział, że to niedotlenienie , czego konsekwencją jest brak wzroku, którego nie odzyska. Drugi natomiast lekarz powiedział, że jest to ślepota farmakologiczna i będzie widział jak poczuje się lepiej. Dwóch lekarzy - dwie sprzeczne opinie, absurd! Przez dwa dni byliśmy okłamywani , że jego stan jest stabilny , a kotek nie ma szmerów w płucach. Przez niewygodne pytania z naszej strony dlaczego kotek jest w tak tragicznym stanie i co się z nim działo, zostaliśmy potraktowani przez rudą lekarz , niemile. Próbowała nam wmówić, że to nasza wina, że za późno przywieźliśmy kotka, co jest nieprawdą. Patrząc na męczarnie naszego kotka, postanowiliśmy go zabrać. Dopiero po kolejnej godzinie czekania mogliśmy stamtąd uciekać. Cała dwudniowa wizyta kosztowała nas 1100 zł. Ogromny żal mamy do tej kliniki i jest nam mega przykro , że są ludzie którzy traktują zwierzęta przedmiotowo. Ponadto kłamstwa są tan na porządku dziennym.
×
×
  • Create New...