Wczoraj mój jamnik prawie 14 letni miał usuwany kamień nazębny w pełnej narkozie. Nie wiem jaki dostał lek i jaką ilość tragicznie to znosi. Zabieg miał obstawiam w okolicach godz 15 a o 17.30 odebrałam pieska merdającego ogonem. Noc była nieprzespana. Pies popiskiwał, mruczał, nie mógł znaleźć odpowiedniej pozycji. Zauważyłam że zbyt mało operował pyszczkiem, nie lizał, nie mlaskał, nie ziewał. Ewidentnie coś go bolało. Z samego rana wbiłam się z buta do przychodni, bo dodatkowo ślinotok i stan otępienny plus powyższe objawy nie mijały. Lekarz go zbadał, obejrzał, stwierdził że podejrzewał paraliż nerwu szczękowego ale jednak jest wszystko dobrze. Dostał jakiś lek przeciwbólowy i relaksacyjny na sen. Pies ma problem z obraniem pozycji wiec lek nasenny tylko tym bardziej go otępił. Wczoraj troszkę zjadł pożywienia, wody mało pije, załatwia się normalnie. Wet powiedział że jeśli objawy nie miną to powinnismy się zgłosić dziś po południu do „naszego” weta który robił zabieg. Eh obecnie czekam. Nie wiem już jak mam pomóc mojej psince. Porównując do zeszłorocznej narkozy gdzie miał usuniętą śledzionę i był kastrowany to znosi obecną bardzo źle.
czy ktoś miał podobnie? Jakieś rady?