Jump to content
Dogomania

Other

New members
  • Posts

    2
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Other

  1. Szukałam domu, ale nikt nie chce psa, który ucieka i nie można go przywołać do porządku. Piesek ma swoją budę, ale woli spać na ziemi, żeby w razie czego szybko uciec. Posłanie pogryzł i porwał w drobne strzępy. Obroży niestety nie udało mu się założyć, chociaż kupiłam mu ją. Zapomniałam dodać, że raz próbowałam go złapać, ale w obronie tak mnie ugryzł w rękę, że do dzisiaj się paskudzi. Powinnam mieć założone szwy, ale bałam się pokazać rodzicom, żeby nie karali pieska. Nie wyobrażam sobie wypuścić go na spacer na tym etapie. Zabawę z nim dosyć trudno zainicjować, bo rzadko podchodzi do kogokolwiek. Nawet jeść zaczyna dopiero jak odejdę, a je tak łapczywie, jakby był głodzony i często zabiera z miski trochę żarcia, by zjeść w bezpieczniejszym miejscu. Moi rodzice niestety nie potrafią zrozumieć, że wzięcie zwierzaka pod opiekę wiąże się z odpowiedzialnością. Jak byłam młodsza, mieliśmy pieska, który dusił kury, więc zamiast ogrodzić teren kurnika, przywiązali psa na łańcuchu do budy i spuszczali dopiero po zachodzie słońca, gdy wszystkie kury znalazły się w kurniku. W mojej miejscowości nagminnie się to robi. Mój sąsiad co kilka miesięcy ma nowego szczeniaka, a co robi z nimi później, ciężko powiedzieć. Te wszystkie bezdomne psy nie biorą się znikąd. Nie rozumiem, czemu ludzie decydują się na psa, a potem o niego nie dbają. Nie spotkałam się nawet z tym, by ktoś w okolicy kastrował psy. Zastanawiam się, czy można by było spróbować schwytać pieska w jakąś siatkę lub przez coś takiego jak mają hycle. Chciałabym spróbować jeszcze raz założyć obrożę i być może udałoby się przenieść pieska do pomieszczenia gospodarczego, tylko że nie wiem, czy to coś da i czy szczeniak przez taki zabieg nie zacznie bać się jeszcze bardziej. A może są osoby, które pracują z psami dojeżdżając do właściciela? Może to coś by pomogło?
  2. Dzień dobry, mam problem ze szczeniakiem. Szczeniak ma około 5-6 miesięcy. Mój tata schwytał jakiś czas temu dwa dzikie szczeniaki z pola. Na początku były trzymane w domu, zachowywały się bardzo lękliwie i uciekały w kąt lub chowały się pod meble i za kanapę. Udało się je zawieść do weterynarza, zaszczepić i odrobaczyć. Po kilku dniach mama stwierdziła, że nie da rady mieszkać w jednym domu ze zwierzętami (ma alergię), więc przenieśliśmy je na zamknięte podwórko. To był duży błąd, ponieważ szczenięta uciekały we wszystkie zakamarki, w jakie udało im się wcisnąć. Wszędzie kopały doły, niszczyły rabaty kwiatowe. Po pewnym czasie zaczęły podchodzić do ludzi, widzieliśmy w tym szansę na oswojenie ich. Niestety, szybko wyczuły, że człowieka potrzebują tylko, żeby dawał im jeść. Później odkryły, że głaskanie jest przyjemne i czasami pozwalały na to, ale tylko na odległość wyciągniętej ręki. Po dwóch tygodniach jeden ze szczeniaków uciekł, wykopał dół i w jakiś sposób przecisnął się pod fundamentem siatki. Nie mógł, albo nie chciał już wrócić i nie wiem, co się z nim dzieje. Drugi szczeniak zaczął broić coraz więcej. Obecnie nie można zostawić butów na ganku, zadusił kota sąsiada, który nas czasami odwiedzał, kwiatów już nie mamy, a ostatnio zbił lampy ogrodowe, które z jakiegoś powodu mu się spodobały. Nie można go skarcić, bo na każdą taką próbę reaguje ucieczką i nie pojawia się przez długie godziny, chowając się gdzieś w krzakach. Nie wiem już co robić. Rodzice rozważali uśpienie, ale weterynarz stwierdził, że nie ma podstaw, żeby to zrobić. Psi behawiorysta też nie pomoże, bo szczeniaka nie da się złapać i zawieźć do niego, poza tym mieszkam jakieś 80 km od najbliższej szkoły dla psów. Najchętniej pieska bym oddała do schroniska, ale nie sądzę, że ktoś go przyjmie, skoro już nie jest bezdomny. Rodzice bardzo się denerwują, powiedzieli, że jak tak dalej pójdzie, to go wywiozą gdzieś albo dadzą czekoladę do zjedzenia i będzie po sprawie. Ja jednak bardzo nie chcę, żeby tak było. Mam nadzieję, że ktoś jest w stanie doradzić mi jakieś rozwiązanie.
×
×
  • Create New...