Jump to content
Dogomania

Nalsonik

New members
  • Posts

    7
  • Joined

  • Last visited

Nalsonik's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Dziękuję Wam za odpowiedzi! Patmol - mamy zwykłe szelki również i dwie smycze (długą i krótką, żadna nie jest flexi. i jeszcze linkę 10m). ćwiczymy na zwykłych szelkach nieciągnięcie intensywnie, z lepszym lub gorszym skutkiem - czasem mam wrażenie, że to zależy od 'humoru' psa w danym dniu. czasem potrafię zatrzymywać się dosłownie co metr, on wie o co chodzi, bo gdy sie zatrzymuję - on automatycznie się cofa sam z siebie. ale po 3 sekundach znowu ciągnie (nie wiem, jak byłoby z obrożą, nigdy nie miał - czy powinniśmy kupić?) ciągnięcie utrudnia nam fakt, że jego naprawdę wszystko interesuje, co leży na ziemi i jest psem-odkurzaczem. kolejna tak naprawdę rzecz do wypracowania.. :) dlatego też myślę, że szkolenie z profesjonalistami jest u nas niezbędne. dzisiaj właśnie ćwiczyliśmy. zobaczyłam psa pierwsza (chodnik), pies nasz usiadł na komendę i siedział grzecznie aż pies przeszedł obok. potem w parku również się udało - siedział i piesek nas minął. także biorąc do serca Twoje rady, będę wielokrotnie wydawać różne komendy, żeby faktycznie bardziej skupiał się na mnie.
  2. Szczekając w trakcie zabawy robi ukłon jak na zdjęciu, natomiast skradając się do psa - wygląda dokładnie tak jak ten border collie. idzie tak od momentu zobaczenia psa, a gdy już jest blisko - wyskakuje w jego stronę. nie robi tego codziennie i tak jak wspomniałam wyżej - tylko na smyczy.
  3. Dziękuję Wam za odpowiedzi! Szczerze mówiąc nie wpadłabym na to, że tak postawa 'skradania się' oznacza pokojowe zamiary! Wygląda wtedy jak wyrośnięty kot :) Faktycznie jest to przywitanie z gatunku gwałtownych i niektóre psy to podłapują i potem jest wszystko okej - inaczej robi się mały konflikt. Jeśli chodzi o szczekanie, to dość męczące zapewne dla innych wokół... wygląda groźnie, ale nie gryzie/nie warczy. jak się nakręci to szczeka i szczeka, taka męczydupka. mam nadzieję, że tego też nam się go uda oduczyć :)
  4. Cześć, Już kiedyś zakładałam wątek na forum, natomiast tamten problem zniknął bezpowrotnie. Chciałam zwrócić się z prośbą o próbę interpretacji zachowania psiaka - zdaję sobie sprawę z tego, że to internet i nikt psa na żywo nie widzi, jednak przyznam, że jakaś wskazówka bardzo by nam pomogła w wyborze szkolenia/szkoły dla psów, do której z psem się wybieramy. Piesek ma obecnie około 11miesięcy-roku (14kg), przeszłość do 7 miesiąca życia nieznana. Jest bardzo radosny i żywiołowy w sile dojrzewania :) (jeszcze przed kastracją - odbędzie się za ok. 2 miesiące wg zaleceń weterynarza). Piesek idąc na smyczy (bez smyczy np. na łące się do nie zdarzyło) zbliżając się do niektórych psów zmienia postawę - obniża się, głowę trzyma niska, łapy ugina i powolnym krokiem do nich podchodzi (to wygląda jak polowanie), po czym będąc już blisko - wyskakuje w ich stronę (na tyle, na ile może, bo mamy szelki easy walk). Nie jest w tym zachowaniu uporczywy, szybko zapomina i idzie dalej. Co takie zachowanie może oznaczać, czy to próba ataku? Dodam, że za smaczka jest w stanie zignorować przechodzącego psa i siedzieć czekając na nagrodę. Drugim typem zachowanie jest szczekanie - nie zawsze i cięzko mi stwierdzić, dlaczego dzieję się to przy niektórych psach. Np. bawiąc się w towarzystwie 3 psów, na jednego zaczyna szczekać. Wygląda to tak, że szczeka, macha ogonem, łapy przednie trzyma na ziemi ale szczekając jest bardzo blisko drugiego psa. Tak, jakby chciał od niego wymusić reakcję - raz spacerowałam z panem, który również był z psem (szczeniakiem berneńczyka) i szczekał co jakiś czas na tego psa, po czym przestawał i np. za 5 minut znowu zaczynał. W domu nie szczeka w ogóle, ani na dźwięk dzwonka do drzwi ani słysząc psy na osiedlu. Pomijając te zachowania, uwielbia bawić się z psami, bardzo się ekscytuje na ich widok - wiem, że są tu braki w socjalizacji i bardzo chcemy z tym walczyć. Czy te zachowania wpisują się w znany wam wzorzec? Będę również wdzięczna za polecenie szkoły/szkoleniowca w Krakowie. I przepraszam za tak długi post :)
  5. Hej! Wiem, że już trochę czasu minęło od Twojego postu, jak się rozwinęło sytuacja? Ja chciałam dać znać, że u nas problem całkowicie ustąpił. Wydaje mi się, że piesek poznał nowy dom, nie ma już takich wariacji emocjonalnych, wieczory są bardzo spokojne. Sporo też ćwiczyliśmy komend itp., żeby lepiej nas słuchał. Jeszcze nie udało nam się opanować jego ekscytacji na widok psów.. :) Trzymam kciuki, żeby u Was również się poprawiło.
  6. Dziękuję za odpowiedź. Faktycznie chyba trener będzie konieczny, przejrzałam już trochę tematów na tym forum i widziałam opinie, że behawiorystą może być każdy. Nie chce być źle zrozumiana - nie robimy mu krzywdy, muszę go wtedy jakoś przytrzymać, żeby sobie poradzić z tym atakiem, więc przytrzymuję go za głową, żeby nie mógł mnie dalej gryźć.. być może jest to nieodpowiednie, ale nie wiem, jak inaczej sobie poradzić i jaką należy wobec psa przyjąć postawę.
  7. Dobry wieczór, Niedawno zaadoptowaliśmy z mężem ok. 8 miesięcznego psiaka, jeszcze nie zdążył spędzić czasu w schronisku, bo od razu go wzięliśmy po znalezieniu ogłoszenia. Piesek waży ok 14kg, mieszaniec o nieco sznaucerowatym wyglądzie. Oboje pracujemy z domu i codziennie poświęcamy mu dużo czasu na naukę komend, spacery, wybieganie się na łące, bardzo chętnie bawi się z innymi psami, nauczył się już nie ciągnąć na smyczy, u weterynarza grzecznie się zachowuje :) . uwielbia naturalne gryzaki. przez większość czasu jest chętny do współpracy. niestety, przez ostatni tydzień w godzinach wieczornych pies zaczyna gryźć - nie jest to reakcja na głaskanie ani zaczepianie. Np. wczoraj zaczął, gdy wyszłam z łazienki (on stał pod drzwiami, bo póki co wszędzie za nami chodzi), a dziś, gdy po prostu stałam obok i obserwowałam naukę komendy. gdy zaczyna gryźć, jest w istnym amoku, po wczorajszym ataku mam na nodze 6 siniaków ze śladami po ugryzieniu, mąż też ma rany (jego też gryzie). Nie mamy pojęcia, skąd może brać się takie zachowanie? Pies coraz lepiej zna komendę NIE, ale w szale gryzienia zupełnie nas nie słucha, potrzeba kilku(nastu) minut żeby się uspokoił, choć czasem trwa to długo. Np.wczoraj akurat męża wieczorem nie było w domu i gdy wyszłam z tej łazienki, dosłownie dostałam ataku paniki, bo ledwo udało mi się zamknąć w pokoju przed nim (on gryzie po wszystkich częściach ciała w takiej sytuacji, jestem dość drobna i ciężko mi to powstrzymać). Po jakimś czasie wyszłam z pokoju i znowu zaczął. "ignorowanie" nie działa, bo to gryzienie bardzo mnie boli i nie mogę długo tak wytrzymać.. nie zaczynam jednak od razu gwałtownych ruchów, żeby go nie podburzać. Nie karcimy go za to, ale przytrzymujemy za głowę (nie mocno), żeby jakoś przeczekać, bo próbuje gryźć na wszystkie strony. Szukaliśmy punktu wspólnego dla tych "ataków" - to jest zawsze wieczór, akurat gdy już jestem w piżamie (próbowałam już nawet zmieniać piżamę, ale to nie pomogło). Będę bardzo wdzięczna za rady. Niestety zaczynam się bać każdego wieczoru i wiem, ze piesek może ten mój strach wyczuć. Nie wiemy, jak sobie z tym poradzić..
×
×
  • Create New...