Jump to content
Dogomania

Katie1994

Members
  • Posts

    12
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

Katie1994's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Są to przedmieścia Warszawy, dzielnica z działkami & domami jednorodzinnymi. Jakąś konkretną polecasz, czy mam po prostu szukać i kontaktować się z każdą, jaką znajdę?
  2. Powiem, że właśnie sama nad tym się zastanawiałam dziś z rodziną! Byłabym nawet skłonna go kupić. Tylko czy nie podpada to pod paragraf? Tzn. jest to w końcu robienie zdjęć czyjejś posesji, bez tej osoby wiedzy i zgody, zwłaszcza jeśli dron wleci na działkę dla lepszego ujęcia. Plus nie można przypadkiem tego podciągnąć pod stalking? Jeszcze by tego brakowało, żebym za robienie zdjęć beknęła w sądzie za taki numer... Chociaż wtedy już chyba by się nie wywinęli? Jakby dostarczyć zdjęcia robione dzień w dzień np. przez tydzień w regularnych odstępach czasu?
  3. Również podejmę kroki w tym kierunku jeśli będzie potrzeba. Na razie skontaktowałam się również z Vivą jako że jest o nich dość głośno i działają właśnie w podobnych sprawach, ponoć włącznie z braniem w swoje ręce spraw w sądzie. Na pewno będzie ciężko ale ja swoje wiem, widzę i słyszę i jako świadek w razie czego wystąpię. Bardzo irytującym jest jedynie fakt, że przez ogrodzenie prawie nic nie widać bo bardzo chciałabym mieć zdjęcia tego psa na łańcuchu z udokumentowanymi różnymi porami dnia. Czekamy na odpowiedź.
  4. Tym wrażliwym proponuję jednak postawić się także w naszej sytuacji - są chwile kiedy ludzka cierpliwość balansuje naprawdę na granicy i należy do nich jazgot trwający kilkanaście godzin na dobę i niemożliwość spania z uchylonym oknem podczas upałów. Sama mam małe psy i nie wyobrażam sobie uwiązania ich na łańcuchu choćby na kilka godzin. Proponuję jednak uruchomić wrażliwość nie tylko co do psa, ale i do innych ludzi. W tej chwili gdy to piszę, przez zamknięte okno słyszę histeryczne ujadanie. Każdy inny pies w sąsiedztwie milczy. Co do organizacji, to chyba działa ona bardziej na rzecz 'egzotyki' ale poniucham co i jak. Dam znać zainteresowanym, jak coś się zmieni.
  5. Jak widzę mamy klasyczny przykład czytania wybiórczego :) No cóż... To tyle ode mnie na chwilę obecną, jak widać zawsze ludzie muszą sobie coś - z niczego - znaleźć żeby kogoś znieważyć. Przykre szczerze mówiąc. Chcę pomóc i nam, i psu, ale żyjemy w kraju w jakim żyjemy i nie zamierzam oczekiwać cudu o czym mnie zresztą poinformowano. Zrobię co w mojej mocy, by i nam przynieść wreszcie spokój, i psa najlepiej odebrać patologii bo jest oczywiste że zwierzę właścicieli NIE OBCHODZI w najmniejszym stopniu (wręcz chyba wadzi, skoro trzymają non stop na łańcuchu) i nie jestem w stanie pojąć PO CO w ogóle trzymają je zamiast oddać komuś, kto by o nie zadbał, i z tego właśnie powodu podkreśliłam, że z początku wolę nie wzywać policji, i dziwi mnie reakcja, zwłaszcza że w postach powyżej poinformowana zostałam, że jest to bardzo trudne zadanie. Jeśli wszystko inne zawiedzie, owszem, będę dążyć do wysiedlenia stąd tej rodzinki/pouczenia ich przez właściciela, i nie widzę nic godnego potępienia z mojej strony jeśli jest to ostatnia deska ratunku. My również mamy prawo do spokojnego życia i snu. Dodam, że gdybym chciała psa się 'pozbyć', nie pytałabym o rady na psim forum, tyle powiem w temacie. Pozdrawiam.
  6. Super, dziękuję, na pewno podejmę kroki w tej sprawie, jak tylko coś się zmieni, dam tutaj znać dla ciekawych. Pewnie wiele się nie zdziała, ale może na tyle życie im zatruję, że albo psa ogarną albo właściciel ich wychrzani tam, gdzie ich miejsce ;P
  7. Pytanie - jak to zrobić, bo kto jest właścicielem rzecz jasna (z nazwiska i aktualnego miejsca zamieszkania) niestety nie wiem, wiem tylko od dalszych sąsiadów z którymi mam poprawne stosunki, że wynajął i ponoć wyjechał bodajże na wieś. Do gminy lecieć i się dowiadywać? Udzielą takich informacji?
  8. Dziękuję, będę. Nasyłać się będę starać z w/w powodów anonimowo jeśli tylko będzie to osiągalne. Z tego co mi wiadomo, o ile organizacji nie mają obowiązku wpuścić, to taka organizacja od razu rzuca tekst w stylu "Albo nas wpuścisz po dobroci, albo wrócimy z policją, a lepiej dla ciebie, żeby tak nie było" - doświadczenie własne, miałam lata temu hodowlanego lisa z hodowli (białego żeby było śmieszniej), sąsiedzi właśnie nasłali organizację, że przetrzymuję lisa odłowionego z lasu XD Ale pewnie zależy, jaka to organizacja/jacy pracownicy. Na sprawę można też spojrzeć z innej strony - oni twierdzą, że spuszczają, ja zaś, że nie. Jak zacznę wzywać policję/organizację 15 razy dziennie i za każdym razem pies będzie na łańcuchu, to chyba w końcu komuś zaskoczy jak wygląda to naprawdę?? Może cudu to nie zdziała, ale problemów narobi. Co do domu, to jest przez nich wynajmowany, jeśli ma to jakiekolwiek znaczenie, ich własnością nie jest. No sprawa ciężka, wcześniej w tym domu mieszkał jego właściciel, mieli owczarka i pies ten był wspaniale ułożony - szczeknął sobie tylko jak ktoś podchodził naprawdę blisko. Żal d... ściska że takie ludzkie jednostki żyją i powietrze i zwierzęta marnują.
  9. Update dla zainteresowanych: Przechodząc dziś bardzo blisko koło sąsiada i mocno się wsłuchując usłyszałam kilka razy brzęk łańcucha towarzyszący reakcji psa na moją obecność. Czyli mamy odpowiedź, czemu pies szczeka z jednego miejsca. Kundel na oko 5-6 kg, i tak nieźle powalony - na łańcuchu z tego jak to wygląda praktycznie całą dobę nie licząc wyjątków. Po co w ogóle mieć psa... Napisałam do w/w organizacji i będę kontaktować się z innymi. Zobaczymy co z tego wyniknie...
  10. Jeśli dziś sytuacja się powtórzy, zgłoszę. Do organizacji również się odezwę. Rozumiem, że w naszym wspaniałym prawie można domagać się ciszy tylko w godzinach nocnych? Poza tym pies może od świtu do wspomnianej 22 jazgotać bez chwili przerwy, czy i tu można rościć swoich praw? Głos psa - jeśli w świetle prawa ma to znaczenie - jest niezwykle dokuczliwy, wysoki i histeryczny, i niesie się do tego stopnia, że przy zamkniętych oknach (a mamy lato, rozkosz), mając psa oddzielonego od nas pustą działką około 50 m, nadal go słychać.
  11. Chodziło mi nie tyle o policję co o to, czy jest możliwość skontaktowania się z jakąś organizacją działającą na dobro psów, by sprawdziła, ew. odebrała psa i znalazła dla niego lepszy dom. Policja poskutkuje pewnie tym - jeśli w ogóle czymś poskutkuje - że sąsiedzi skatują psa za narobienie im problemów. Mamy pierwszą w nocy a pies od rana jest na tarasie, SAM, i jak jazgotał, tak jazgocze. Sąsiedzi przez cały dzień nie dawali znaku życia, nie wiadomo nawet, czy są w domu, palą się światła, ale bez zmian jeśli idzie o pomieszczenia. Nie jestem fanatyczką jeśli chodzi o prawa zwierząt ale moim zdaniem pozostawianie psa psychotycznie szczekającego na wiatr po kilkanaście godzin dziennie, samego na tarasie - chyba jednak w kojcu/przywiązanego sądząc po braku ruchu, podchodziłam kilka razy pod płot i wołałam, pies nie zmieniał położenia a chyba by się ruszył? - raczej nie jest niczym innym, jak znęcaniem się. Problem w tym, że jest to działka - domy jednorodzinne - a nie bloki, to i pewnie inaczej się na sprawę spogląda.
  12. Dodam od razu, że interesuje mnie jak to się ma w praktyce od strony prawnej, nie zaś w TEORII. Chodzi o psa sąsiada - mały pies w typie maltańczyka, raczej kundel. Otóż pies jazgocze... praktycznie non stop. Włączając w to godziny nocne i świt. Raz zawzięłam się i będąc cały dzień akurat w domu, mierzyłam mu godziny - wyszło średnio... 16 godzin szczekania i nie jest to bynajmniej wyjątek od reguły. Druga sprawa - właściciele psa, owijać w bawełnę nie będę: ćpuny, imprezowicze, imprezy do 4 nad ranem, pijane wrzaski i naćpany rechot. Z psem właścicieli nie widziałam... nigdy. Nie wychodzi na spacer, nie bawią się, jedyne co, to czasem, warkliwym głosem zawołają do domu. Ludzie są dość bogaci, także pies zagłodzony ani OTWARCIE zaniedbany w sposób jaki dałoby się stwierdzić na pierwszy rzut oka raczej nie jest. Próby polubownego załatwienia sprawy nie skutkują - właściciel to prawnik mający wszystkich głęboko w d... Pytanie moje: Co można z tym zrobić? Pies jest na pierwszy rzut oka zaniedbywany, to jest po prostu chore psychicznie, nienormalne zwierzę które jazgocze non stop dosłownie na NIC. Wszystkie psy w sąsiedztwie jak to psy - tu i tam sobie szczeknie jak coś się dzieje, i tyle. To psychotyczne, biedne zwierzę zanosi się non stop histerycznym wysokim jazgotem, stojąc zawsze w jednym miejscu - na tarasie (plus powiem, że nie jestem pewna, czy on tam nie ma kojca bo to dość dziwne że pies przez X godzin szczeka z JEDNEGO miejsca, prawda? Ogrodzenie sąsiada od tej strony takie, że na taras nie idzie niestety zajrzeć więc nie mogę sprawdzić jak to wygląda ze szczegółami, na działce luzem widziałam go raptem dwa-trzy razy, przechodząc obok). Trwa to już grubo ponad rok. Kogo tu wezwać? Dodam, że na straż dzwoniłam, usłyszałam: "Pies ma pysk, to szczeka". No ręce opadają... Można coś zrobić by i nam oszczędzić - bo już dosłownie nam odwala - udręki, i zwierzakowi pomóc? Może jakaś organizacja go odebrać/nakazać właścicielom zmianę podejścia? W tej chwili jest godzina 22:36 a pies od jakiś 7 godzin zanosi się jazgotem... I tak dzień w dzień.
×
×
  • Create New...