Jump to content
Dogomania

nienienie

New members
  • Posts

    3
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

nienienie's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Ponoć nerki są zdrowe, ale ten wet pierwszego kontaktu czasami coś źle diagnozował i drugi, na którego czeka się 3 tygodnie w kolejce, potem prostował sytuację. W miejscu spania są małe plamy moczu, więc mogą być resztki nerek rzeczywiście. Tak, drugi nowotwór jest zdiagnozowany od pierwszego podskórnego guza obok sutka, stchórzyłam przed kolejną operacją, bo pies cierpiał też w podobnym okresie na coś w stylu odmy płucnej, była opuchlizna płuc i leczyliśmy środkami moczopędnymi, a potem już doszło kilka nowych guzów i rokowania na operację były złe. Masz rację :(, muszę się wziąć w garść. Gdy ją dostałam jako dziecko, przeczytałam w książce o psach, że będzie żyć 12 lat, więc powinnam docenić ten czas, mimo że ten wiek był totalnie nieaktualny i teraz są nawet 17latki. W sierpniu miałaby 15 urodziny, ale nie dam się tym wabić, jeśli pokaże że cierpi to wezmę to cierpienie na siebie, o ile będzie dostępny wet. Szkoda, że nie można w domu samodzielnie zaaplikować jakiegoś środka uśmierzającego ból na czas czekania. Dziękuję za słowa wsparcia <3 Nie dostaję go w ogóle w realu. Pozdrawiam, będę się trzymać Twoich słów. Pewnie tak. To nieludzkie, żeby nierozumiejące stworzenia łapały takie g**** :[ Jejku :( Nie wyobrażam sobie, jakie to ciężkie z dwoma skarbami. Rzeczywiście, czasem można zrozumieć psa bez słów i wiedzieć, że to juz. Oby mocno nie cierpiały. Życzę abyście z mężem doszli do porozumienia, żeby Cię zrozumiał i Tobie też ulżył. U mnie rodzina zrzuciła całą odpowiedzialność na mnie. Pozdrawiam, życzę dużo siły.
  2. :( Dziękuję. Tak wygląda jakby nie była pora, uczestniczy mocno i jest mega przytulaśna i uwielbia jesc. Włożyłam w nią serce i jest taka idealna, kompatybilna mi i kochana. Ja jestem ułomem na rencie i spędzam z nią ostatnie 9 lat razem 24h/dobę. Nie wyobrażam sobie obudzić się rano i nie zobaczyć jej mordki na ramieniu, ale wiem i próbuję sobie wmawiać, że się zmuszę do zabicia gdy będzie cierpieć, choć znając życie jakieś katusze ją dopadną w nocy, gdy nie będzie czynnego weta i umrze w cierpieniu sama z siebie. Miała 4 lata temu wycięte 'torbiele' z macicą, jajnikami i czymś jeszcze, z tych kobiecych narządów, ale przypuszczam że to był nowotwór. Niedługo później zaczęły się pojawiać guzy na brzuchu, przy sutkach, jak u złośliwego, i tak do tej pory ciągle jakiś nowy na całym brzuchu, klacie, na jednej stopie i na ramieniu. Myślę że są też w pęcherzu i odbycie, bo miała okres że albo przez jakiś czas popuszczała mocno we śnie i tak o, a potem dwójka przez sen i w losowych momentach dnia, ale poprzechodziło po paru miesiącach i teraz dla odmiany ma zaparcia czasami, choć i kupy w domu i łóżku się zdarzają jak złapie coś w kuchni. Chyba że bravecto poczyniło szkody, dostała jedno ponad 4 lata temu... :/ zaufałam wetowi i nie zweryfikowałam na czas. Ataki padaczki mniej więcej co rok, chyba że niezauważalne też pomiędzy, ale na razie wiemy że kolejny może zabić ze względu na serce, które jest leczone gdzieś od półtora roku. Wet zrobił badanie oczu, jedno ma coś ze źrenicą, rozlaną chyba, stwierdził że jedna część twarzy jest jak po udarze i "lepiej nie będzie, będzie tylko gorzej". Choć teraz jak myślę, wspominam ostatnie tygodnie, to mam wrażenie że już nie widziała na oko od jakiegoś czasu, świeżo wyleczona infekcja skórna uśpiła moją czujność, a to jednak ciągle coś się dzieje. To prawda, ukrywają, cwaniara umie ukrywać i z tymi torbielami była odratowana w ostatniej chwili.
  3. Mój pies dostał udaru, a ja durna nie ogarnęłam, że dział się własnie udar ;( Kręcił się w kółko, wpadał na ściany, był zagubiony - w pierwszej chwili myślałam, że nagle oślepł, przez nowotwór złośliwy, przez niewydolność serca, padaczkę, bo choruje na to wszystko, objawy demencji, a może i zmęczenie, bo była noc, a na drugi dzień u weta okazało się, że to był udar. Gdyby się pojechało do jakiegoś innego miasta do całodobowego to chyba by się ocaliło wzrok :( Jedno oczko puściło, widzi na nie leciutko, ale lada moment może być kolejny udar, a nie dostaje żadnych leków przeciw udarowi, bo bierze na serce benakor. Pies ma 14 lat. Jest głuchy całkowicie i do tego będzie ślepy. Z węchem nie jest tak dobrze jak dawniej. Ma często zatkany nos, prycha, kicha, dość opornie idzie mu 'polowanie' na mięso. Po stronie niewidomego oka gdy go dotykam to sie bardzo w pierwszej chwili wystrasza mojego dotyku. To jeszcze bardzo żwawy pies, energiczny, silny, on nie chce umierać, jego kondycja nie pasuje do tego ogromu przypadłości, nie chce być uśpionym, ale nie wiem w którym momencie będę mu już sprawiać ból egzystencjalny. Czuję się taka bezradna.
×
×
  • Create New...