To co się dzieje w hodowlach to przechodzi po prostu ludzkie pojęcie. Tak jak wiele osób myślałam że jak pies jest z ZKwP to cud, miód i orzeszki. Jak się skonczylo można się domyślić... Wzięliśmy psa rasy Akita Japońska z hodowli Yamamoto. Pies trafił do nas niedożywiony :( wręcz ledwo biedak trzymał się na nogach. Był zlękniony a potem przyszły kolejne problemy- zaczął być agresywny. Nie można go była wziąć nawet na ręce bo warczał. Mało przybierał na wadze. W wieku 10 tygodni ważył 5 kg a powinien ważyć co najmniej 10. Co na to wlascicielka i właściciel Anna i Piotr Jahns? Pani Anna twierdziła że to dlatego że nie bije psa po pysku, że jak dostanie do się nauczy... No ręce opadają. Psa musieliśmy oddać bo nie dało się z nim funkcjonować. Pani wysłała po niego...kuriera :) Jak po buty do zwrotu... Przykre ale tacy właśnie są hodowcy, teraz będziemy uważać a ja wszystkich przestrzegam.