Jump to content
Dogomania

newtie

Members
  • Posts

    7
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

newtie's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

1

Reputation

  1. Szczerze mówiąc jego zachowanie o wiele się poprawiło, mogłabym nawet powiedziec, że nie do poznania haha. Przestał już skakać na ludzi zarowno tych, ktorych zna, jak i nieznajomych (chociaz czasem zdarzy mu sie zagalopowac troche, ale juz cooraz rzadziej), przestal juz calkiem podgryzac. Co prawda dalej jest szalony i ma swoje "odpaly", ale to zrozumiale raczej bo jeszcze szczeniak i wyszalec sie musi. Teraz przysparza nam o wiele wiecej radochy i smiechu niz wczesniej, juz zupelnie przestalan sie go bac, moge nawet powiedziec, ze zrobil sie z niego taki misiek do tulenia, bo to chyba jego ulubiona czesc naszych zabaw (zaraz po bieganiu po naszym ogromnym podworku). Ogolnie rzecz biorac duuza zmiana na plus, jestem z niego bardzo zadowolona
  2. Mam okolo 45 minut od Wroclawia, bardzo prosilabym o jakis kontakt, stronke czy chociaz imie i nazwisko, moze uda mi sie namowic rodzicow (:
  3. Czesc! Mam okolo 9-miesiecznego pieska rasy Łajka zachodniosyberyjska. Chlopak mieszka na dworze, jak na mlodziaka ma zachowanie wedlug mnie naprawde dobre (ostatnio bardzo misiek do tulenia sie z niego zrobil), ale to tak na marginesie. W tym momencie moim jedynym problemem (co prawda niewielkim ale jednak odczuwalnym) jest chodzenie na smyczy. Chodzi o to, ze psiak bardzo ciagnie do przodu az reka boli (a sile ma niemala). Na spacery chodzimy czesto, glownie gdzies w pole, zeby chlopak mogl sie troche wyganiac, z wracaniem nie ma problemu. Ostatnio jednak zaczelam chodzic z kolezanka na spacery bardziej po wsi. Na niektorych odcinkach pies-ideal, ladnie idzie na luzniejszej smyczy, tylko sie rozglada dookola, za to w niektoych momentach mam wrazenie, ze reka mi odpadnie (nie ciagnie z az taka sila zeby mogl mnie przewrocic, jednak i tak sprawia mi to troche bolu). I tutaj pytanie: co zrobic zeby przestal tak ciagnac? jakies cwiczenia czy cos? a moze po prostu zacznie sie uspokajac po pewnym czasie chodzenia na takie spacery? Z gory dziekuje za wszelkie odpowiedzi, prosze tez o wyrozumialosc, pozdrawiam (:
  4. Je karme Pedigree, to rasowa łajka. Czy poluje- nie wiem, na pewno nie przy mnie, moze cos upoluje, kiedy biega sobie sam. Gdzie napisalam, ze go szarpiemy? Czasem po prostu kiedy przesadza tylko pocoagam go tak energicznie, jednorazowo. Co zlego w uczeniu sztuczek? Nie chodzi mi o jakies 'zaawansowane' sztuczki, tylko takie typu siad, daj lape, popros, uklon. I dlaczego nie mozna rzucac psom patykow? Trzymam go na podworku, bo po 1 hodowca tez trzymal swoje psy w kojcu, na podworku, po 2 pies nie nadaje sie raczej do domu, to gdzie go mam trzymac? Co do spacerow- on naprawde potrafi przewrocic czlowieka. Mam problemy z kolanem, czeka mnie operacja i nie moge sobie go zbyt nadwyrezac, a ten pies przewrocil moja mame, z reszta mnie 2 razy. Poza tym teraz naprawde ciezko ze spacerami. Wracam do domu kolo 16:30 ze szkoly, wiec robi sie juz ciemno, a po polach i do lasu w nocy raczej nie pojde. Pies naprawde spedza duzo czasu poza kojcem, tak naprawde siedzi w nim tylko w nocy i dopoki moj brat nie wroci ze szkoly (ok.13 godzina). Wiadomo tez, ze zamykamy go, kiedy gdzies jedziemy, czy kiedy musimy miec pootwierane bramy. Nie jestem jakims super znawca, ani ekspertem od psow, podkreslam tez, ze ja nie bylam za braniem tego psa. Rozmawialam z rodzicami ponownie w sprawie wizyty u behawiorysty, sa troche bardziej przekonani, jednak dopiero, kiedy zrobi sie cieplej.
  5. Tak jak napisalam wyzej- czytalam o nich i nie do konca podobal mi sie ten pomysl, jednak tata byl przekonany co do tego wyboru i nic nie bylo w stanie zmienic jego zdania. Uwazam to za glupstwo, ze najpierw chce psa na sile, a potem w razie potrzeby idzie na latwizne i psa chce oddac. Ja mam jedynie 15 lat i moge sobie gadac. Co do jedzenia- je najzwyklejsza karmę, oczywiscie czasem jakies psie ciasteczka w nagrode. Tak jak pisalam wyzej- codziennie jestem z nim na dworze przynajmniej 2 godziny, bawie sie z nim, rzucam pilki, patyki, ucze chodzic na smyczy, co slabo wychodzi jak na razie,czasme ustawie mu jakies przeszkody do skakania, czy jakies tory przeszkod, chodzimy po podworku (bez smyczy). Do tego dochodza spacery, na którestaram sie chodzic jak najczesciej tylko moge. Jednak wole chodzic z kims doroslym, najlepiej z tata, bo pies czuje do niego najwiekszy respekt i jego najbardziej sie slucha. Poza tym tata ma najwieksza sile i w razie kiedy pies go pociagnie- nie zrobi mu to krzywdy, mi juz moze. Sprawa z czasem spedzonym z nim wygladala troche lepiej, kiedy jeszcze mieszkal w domu, bo bym ze mna wiekszosc dnia, uczylam go sztuczek itp. (chociaz nadal zabieram go do domu, kiedy nie ma rodzicow, ale kiedy daje sie za mocno we znaki z powrotem zaprowadzam go do kojca) Jesli chodzi o klotnie to wszystko byloby spoko, wiedzielismy o tym, ze to psy szczekliwe, gdyby nie to, ze na koniec musi jeszcze dac wisienke na tort, czyli odchodzac zahaczyc zebami o reke (chociaz nie mocno), czy wyzyc sie na jakims meblu (dlatego nie mieszka juz w domu). Za informacje o tych włóczęgach dziekuje, naprawde o tym nie wiedzialam, nigdzie w internecie tego nie przeczytałam, a mysle, ze to istotne. A jesli chodzi o gryzienie- nie jest to mocne gryzienie, zazwyczaj to takie zlapanie zebami reki. Najwczesciej robi tak koedy sie bawimy, kiedy kolo mnie idzie i kiedy kolo mnie przebiega. Robi tak od samego poczatku, najpierw wszyscy tlumaczyli to zębami, teraz mu to zostalo i naprawde nie wiemy dlaczego to robi.
  6. Ogolnie na spacery chodzimy przynajmniej 3 razy w tygodniu. oprocz tego rzecz jasna codziennie wypuszczany psa na podworko (ma naprawde duzo miejsca) na lacznie 6/7 godzin (dwie godzinki jest ze mna, pilnuje go, chodze z gdzies kolo niego, rzucam mu pilke, patyki, chodze tez z nim na smyczy i staram sie uczyc zeby tak bardzo nie ciagnal; pozniej puszczamy go pod wieczor, kolo godziny 17 do powiedzmy 22). Gdyby tak nie uciekal to pewnie moi rodzice zgodziliby sie, zeby biegal 24/7, byc moze sytuacja sie zmieni kiedy tata zrobi nowe ogrodzenie, jednak najwcześniejza jakies 3/4 miesiace. Dodam ze kiedy idziemy na spacer to idziemy gdzies w pole/las, tam mozemy go wypuscic zeby sie wybiegal itp. Co do wychowania- pewnie ze go uczymy, a przynajmniej sie staramy. Zna sporo komend, jednak reaguje kiedy mu sie zachce. Dobrze wie co oznacze "nie wolno", czy "wroc", ale czasem tylko popatrzy na nas i dalej robi swoje. Co do szkolenia- tak jak pisalam- ja niestety nie mam na to wplywu a naprawde bym chciala, juz nie raz poruszałam temat z rodzicami, ale oni sa raczej na nie, niestety nic na to nie poradze, sama mysle, ze ich zachowanie w tej sytuacji jest dosc glupie i nieodpowiedzialne. Jeszcze moze sprostuje co do pochodzenia psa. Jego rodzice sa psami jezdzacymi na polowania, rasowe. Ja chcialam psa zupelnie innej rasy, jednak moj tata sie uparl. Mielismy wziac psa po stracie wczesniejszego, a znajomy mysliwy mial wlasnie szczeniaki łajki na sprzedaz. Czytalismy o rasie w internecie rzecz jasna, jednak mysliwy powiedział potem, ze to wychowanie az tak trudne nie jest, szczegolnie jak od szczeniaka, powiedział tylko, ze pies potrzebuje duzo ruchu i bycia na dworze a wszystko bedzie spoko. No i zaufalismy mu.
  7. Czesc, z gory przepraszam, jesli dodalam post w niewlasciwym temacie, nie bylam pewna co do tego. Ogolnie mowiac mam duzy problem ze swoim 6/7-miesięcznym psem. Dodam, ze jest rasy łajka zachodniosyberyjska. Problem lezy w tym ze... w zasadzie w kazdym jego zachowaniu. Pies sprawia nam wiecej problemow i klopotow niz przyjemnosci. Wiadomo nam bylo, ze jest to pies mysliwski, jednak zapewniano, ze jest inteligentny i nieszkodliwy, tymczasem okazuje sie zupelnie na odwrot. Gryzie wszystko wszystkich naokoło (oczywiscie sa momenty, w ktorych jest spokojny, ale rzadko się zdarzaja), skacze, szczeka (tak jakby sie kłócił), zawsze musi postawic na swoim i zrobic na zlosc.W dodatku kiedy jest na powdorku i spuszcze go ze smyczy to wystarczy chwila nieuwagi, a jego juz nie ma, za chwile dostajemy SMSa od znajomych, ze przyszedl do nich. Szczerze mowiac powoli zaczynam sama bac sie zabawy z nim, czy nawet samego przebywania z nim. Potrafi wskoczyc wszedzie, wszystko zdemolowac, zniszczyc doszczętnie i wszystko jakby chcial nas sprowokowac. Ledwo da sie go dotknac, bo jak sobie tego nie zyczy to od razu do akcji wchodza zęby. O spacerach juz nie wspomne, bo potrafi przewrocic doroslego czlowieka, nieraz plakalam kiedy mialam go na smyczy tylko na podworku. Nie wiem kompletnie co mamy robic, moi rodzice chca go oddac mysliwym lub zaufanej osobie, ale no ja sie jednak zdazylam do niego bardzo przywiazac mimo wszystko, a niestety glosu w tej sprawie nie mam, bo jeszcze dzieciak jestem. Wierze ze byc moze mu to przejdzie, bo no wydaje mi sie taki glupi wiek (moja przyjaciolka opowiadala, ze jej pies bardzo podobnie sie zachowywal w tym wieku), ale nie wiem jak wytlumaczyc to rodzicom, ktorzy coraz powazniej mysla nad oddaniem go. Z drugiej strony jednak moze maja troche racji, ze jest to nieco dziki pies i mylilismy sie co do jego wychowania, a nie chcemy go krzywdzic, zeby polowe zycia przesiedzial w budzie. Niestety behawiorysty nigdzie w okolicy nie mamy, a rodzicom sie nie widzi jezdzic z psem po godzinie, poltora po behawiorystach. Zupelnie nie wiem co mam zrobic, z jednej strony przebywanie z nim nie sprawia mi zbyt dużo przyjemności, z drugiej jestem juz do niego przywiazana i wiem, ze on do nas tez.
×
×
  • Create New...