Jump to content
Dogomania

Dunaj

New members
  • Posts

    3
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Dunaj

  1. Jak już temat zszedł na wychowanie, porównacie na własnych przykładach to "stare" wychowanie z tym dzisiejszym? Lub jeszcze jakieś anegdoty? Codzienne życie z takim niegdysiejszym pieskiem? Bardzo lubie takie rzeczy czytać, a diabelnie ciężko je znaleźć ;)
  2. Wydaje mi się, ze jeśli pies dużo biega bez smyczy, to ta "wolność" nie jest dla niego czyms nadzwyczajnym, nieosiągalnym, czyms co trzeba wykorzystac tu i teraz, bo nie wiadomo kiedy taka okazja znowu sie trafi. I wtedy piesek bardziej się słucha¿? Tzn bardziej jest skłonny do chodzenia obok Pana? W najbliższej okolicy czasem widuję takie wlasnie, jak ładnie to ujęłyście, niegdysiejsze psy. Iza, o tym nie pomyślalam, a to faktycznie ma sens :)
  3. ...czyli o przewadze "starych" psów Cześć, tytuł trochę na przekór, mam nadzieję, że nikt mnie za to nie zlinczuje ;) Otóż od dobrych kilku lat popularność zdobywają psie szkółki. Kupując szczeniaka słyszy się o socjalizacji, szkoleniu, posłuszeństwie i innych bardzo ważnych rzeczach. Człowiek, chcąc jak najlepiej dla swojego pieska, przekopuje internet w poszukiwaniu instrukcji. Czując narastającą presję wydaje krocie na najlepsze szkoły, coby piesek był w stu procentach posłuszny. Piesek jednak w nosie ma ćwiczone setki razy komendy, wyrywa się, ujada, ciągnie, staje się psem problemowym. Człowiek odwiedza coraz to nowszych behawiorystów i szkoleniowców, by problem rozwiązać, i kółko się zamyka. Jednak spośród tych bezsilnych właścicieli, pardon, przewodników piesków możemy wyłowić kilku Panów lub też Pań, którzy o szkoleniu mają takie pojęcie jak struś o lataniu, a jednak ich pieski drepczą sobie spokojnie obok nich, najczęściej bez smyczy, z politowaniem patrząc na te "szkolone". Jakby się zastanowić, to takie były pieski jeszcze kilkanaście lat temu. Z uwagi na wiek nie mam prawa pamiętać tamtych "dawnych" czasów, ale z opowieści znam choćby pieska mojej Mamy, który na spacery miał zwyczaj chadzać sam. Czasem dalej, czasem bliżej, na osiedlu był powszechnie znany. Nie obywało się przy tym bez wypadków, koniec końców dożył słusznego wieku osiemnastu lat. Ze swojego podwórka znam kilka podobnych piesków, które nie chadzają same, ale przy nodze swojego Pana lub Pani. Jest tu ktoś, kto tak jak ja ma jakiś taki "sentyment" do takich piesków? Moze ktoś z Was tez się interesował tym fenomenem "dawnego pieska"? :D Piszcie, co o tym sądzicie, moze macie swoje historie, którymi chcecie się podzielić? Chciałabym tylko prosić Was o przyjęcie tego przymrużeniem oka, nie chcę absolutnie negować słuszności szkolenia ;)
×
×
  • Create New...