Witam, piszę w podobny temacie.
Mam Labradora (13 lat) . Od dłuższego czasu ma dziwne napady kaszlu które kończą się wykrztuszeniem dość sporej dziwne wydzieliny (taki glut coś ala konsystencja kiślu) oraz czasami problem z wejściem po schodach do domu. Pierwsze konsultacje u weta były takie ze to zwłóknienia na płucach i prawdopodobnie zapalenie płuc. Po zdjęciu RTG faktycznie zwłóknienia. Dostał antybiotyk chwilowy przestój. Po tygodniu nawrót. Kolejna konsultacja u weta, kolejny antybiotyk (ale sytuacja identyczna po tygodniu znowu to samo). Znowu do Weta pomysł zrobienia bronchoskopii. Pomyślałem, że to jest zbyt niebezpieczne robienie tego typu badania dla psa w tym wieku. Pojechałem do innego weterynarza. Wywiad, badania krwi oraz RTG. Wyniki krwi wszystkie super. Badania RTG faktycznie stwierdziło zwłóknienia. Weterynarz stwierdził, że to normalne u psiaków w takim wieku. Diagnoza padła na początkowe stadium padaczki. ( objawy kaszel z ulewaniem dużej ilości śluzu). Dostałem lek Luminal. Początkowo 2 tabletki na dobę. Był dramat pies słaniał się lądowa pyskiem w trawie... Szybki telefon do Weta mówi zmniejszamy dawkę. Ok pomogło, organizm psa przyzwyczaił się do "Lumianlu". Chwilowa poprawa naprawdę myślałem, że już jest wszystko w porządku. I...pewnej nocy znowu kaszel i ulewanie...Kolejny telefon zwiększamy dawkę. Znowu kilkudniowa poprawa... Po kolejnej ciężkiej nocy psiaka udałem się z samego rana do weterynarza. Poobserwował psa i przebadał, stwierdził że zmienimy lek na "Mizodin". Sytuacja identyczna po 5 dniach znowu nawroty kaszlu z wydzielina... Nie wiem o co chodzi czy ktoś miał podobne objawy jakie rady, że psiakowi pomoc żeby się nie męczył ??
Kończąc temat podkreślę, że pies oprócz tego kaszlu i wymiocin kilka razy dziennie, zachowuje się normalnie nie jest osowiały nie ma napadów padaczkowych oraz nie ma żadnych skurczów mięśni... Weterynarz stwierdził po ostatniej wizycie , że trzeba przemyśleć nad uspaniem, żeby pies sie nie męczył... Serio ?! Kurcze czy mogę coś jeszcze z tym zrobić ?