Norri

Co sie dzieje w Miedarach? Wolontariusze opisywali cud miod, ale jak wykazala kontrola na prosbe wolontariuszy z Zielonej Gory, kiedy kilkanascie psow z tamtejszego schroniska mieli przewiez do Miedar, wykazala kontrola warunki zle i bardzo zle. Budy to jakies plyty pilsniowe, bez ocieplenia, bardzo zla karma, najgorszego gatunku i inne. Prywaciarz otrzymuje do reki jednorozazowo za psa na caly jego pobyt 1400 zl. Wolontariuszki sie dwoja i troja, zeby zdobyc pozywienie z datkow. Do tego wyjatkowo bronia schroniska, zamiast cos z tym zrobic, bo boja sie ze straca wolontariat, jednak przyklady podobnych sytuacji pokazuja, ze jakby zebraly dowody na wlasciciela, toby wygraly one i psy. Nie robia tego jednak, jest drugie dno tego wszystkiego. W tym watku od poczatku udzielaja sie 2 panie piszac same superlatywy i atakujace pania, ktora poszukiwala swojego psa. Dopoki wolontariuszki beda bronily schroniska, dopoki bedzie sie zle dzialo. Psy tam zamarzaja, tak doslownie zamarzaja!!!!! Teraz rok 2019. Czy ktos siie wezmie za tego wlasciciela i za gminy, ktore z tym potworem podpisuja umowe. A wolontariuszki powinny sie wstydzic broniac tego schroniska, przez nie nigdy tam nie bedzie dobrze. Adopcje do tej pory sa dziwne. Cos nie tak z umowami, znam przypadek przekazania psa w 2018 bez umowy adopcyjnej. Wiele niescislosci, mimo ze dziala tam wolontariat. Kazda krytyka schroniska powoduje agresywnosc ze strony wolontariuszy.