Jump to content
Dogomania

malenstwo0

Members
  • Posts

    6
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

malenstwo0's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Dziękuję za wiadomość i przepraszam, że tak późno odpisuję :) Myślimy ciągle o trenerze natomiast chcemy sami na własną rękę nauczyć go wychowania - dopiero w momencie kiedy naprawdę nie damy rady to poprosić o pomoc trenera. No właśnie najlepsze jest to, że pies ostatnio biegał z 3 godziny po naprawdę dużym parku bez smyczy - bawił się ciągle z psami, piłeczką, ogólnie wszelkie wariacje aż sami nie wierzyliśmy, że ma tyle siły. Wrócił do domu taki zmęczony, że od razu poszedł spać i można by było sobie pomyśleć - rzeczywiście, długie spacery działają! - no ale nie do końca. Pies co chwilę poszczekiwał sam do siebie mając zamknięte oczy i śpiąc - to nie było szczekanie psa, któremu coś się śni tylko normalne jak to my nazywamy szczekanie "z nudy".
  2. Cześć Wam! Mamy 7-miesięcznego szczeniaka - szpica. Czytałam, że szpice są jednymi z najbardziej szczekających ras. Do tej pory nie mieliśmy NIGDY takiego problemu i sami się śmialiśmy, że mógłby nawet do jakiegoś psa chociaż raz szczeknąć, bo ten zawsze był cichy i bardzo grzeczny. Ostatnio zaczął dojrzewać i wraz z tym chyba musiał się w coś uderzyć jak nie widzieliśmy (oczywiście żartuję), bo zaczął wariować. Pomijając już inne jego "dojrzewające" wariacje nad którymi pracujemy i jest już ok, to największy problem mamy ze szczekaniem. Mamy go łącznie 4 miesiące i od początku mieszkamy w bloku. Oczywiste jest to, że sąsiedzi chodzą po klatce, aby wejść do mieszkania czy z niego wyjść. Pies nigdy na to nie reagował, ew. tylko uszy do góry i nasłuchiwał, ale cisza i siedział w miejscu. Teraz jak tylko usłyszy dźwięk poza mieszkaniem (ale nie zawsze!) to zaczyna biec do drzwi i szczekać. Sprawia nam to problem i bardzo denerwuje, zwłaszcza, że pracuję zdalnie i nie wyobrażam sobie rozmawiać z klientem, a ten nagle zaczyna szczekać, bo usłyszał kogoś za drzwi. Zauważyliśmy również, że nieraz też co jakiś czas sam sobie ot tak z nudy warknie czy szczeknie kiedy nic nie słyszy. Zaczęłam mu dawać więcej atencji, biegać z nim, aportować i ogólnie bawić się żeby wyładował trochę tej energii, ale nic się nie zmienia. Inna sprawa jest taka, że ostatnio zaczął co jakiś czas popiskiwać - ja słyszę w tym takie marudzenie i niecierpliwość. Oczywiście, podejrzewamy, że mu się nudzi i dlatego. Natomiast w nocy potrafił nieraz 2h piszczeć do takiego stopnia, że nie wytrzymaliśmy i musieliśmy go zamknąć w innym pokoju. Oczywiście, my w żaden sposób nie reagujemy na jego zagrywki i nawet się w jego stronę nie patrzymy dopóki nie przestanie, ale ten nie przestaje nawet jak widzi odrzucenie z naszej strony. Nigdy nie słyszeliśmy od niego popiskiwania i dla nas to było naprawdę dziwne kiedy zaczął to robić. Pies oczywiście jest zdrowy :D Pomóżcie nam co możemy z nim zrobić? Nie chcemy, aby przez resztę życia tak szczekał, a teraz jest idealny moment kiedy dojrzewa, aby go nauczyć kontrolowania się :/
  3. Napiszę konkretniej, bo w sumie zapomniałam napisać o tym, że zanim kupiliśmy mu jedzenie mrożone to jadł jeszcze mięso wołowe na gulasz. Pies ma 4,5kg i zjada 4% swojej wagi czyli 180g podzielone na 3 posiłki. Jak na razie nie daję mu żadnych suplementów i otrzymałam informacje żeby jak na razie nie myśleć nad tym tylko skupić się na przestawieniu psa i na tym aby było u niego już wszystko ok. Zapomniałam jeszcze dodać, że pies od 1 dnia ciągle pierdzi. 1 dzień: Pierwszy raz w życiu daliśmy mu do spróbowania mięso wołowe na gulasz (drobno pokrojone) ze sklepu spożywczego do spróbowania (czyli niemrożone). Nie robił kupy. 2 dzień: Również jadł mięso wołowe na gulasz. Nie robił kupy. 3 dzień: Po rozmowie z właścicielem, który sprzedaje produkty Barf dla psa. Postanowiliśmy mu kupić mrożoną: wołowinę 100% bez kości, cielęcinę z kością (mięso 50%, kości 50% - drobno mielone głowy cielęcę z kośćmi, chrząstkami i mózgiem) oraz podroby z koziny (serca kozie 20%, płuca kozie 40%, wątroba kozia 40% - ALE TEGO PRODUKTU JESZCZE NIE JADŁ JAK COŚ). W tym dniu jadł zakupioną tylko wołowinę 100% bez kości . Zaczęła się biegunka. 4 dzień: Również wołowina 100% bez kości. Biegunka 5-7 dzień: 50% wołowiny bez kości, 50% cielęcina z kością (wyżej skład). Również biegunka. Pies zjada kości bez problemu. I tak aż do teraz. Boję się cokolwiek więcej robić dlatego wolałam napisać tutaj. Oczywiście, napisze na barfnyswiat. Co Pani w takim razie proponuję w moim przypadku. Co robić? Co odpuścić, co dodać do takiego posiłku?
  4. Cześć Wam! Mamy aktualnie 5-miesięcznego szpica miniaturowego oraz problem dot. diety Barf. W skrócie: nasz pies od zawsze nie tolerował karmy. Nieważne jaka to była: wysokiej jakości, średniej czy niskiej, czy miała dużo mięsa czy nie - żadnej nie chciał jeść i potrafił się głodzić aż do godziny 18-19. Pomimo to, że bardzo mało jadł był ciągle zdrowy, pełny energii, miał ładną kupkę (i robił je min. 3 razy dziennie), miał piękne, miękkie i błyszczące włosy. Doszliśmy jednak do wniosku, że zakup karmy jest w jego przypadku bezsensowne, bo co z tego, że my mu dajemy jedzenie jak on tego nie je, a jest młody i musi rosnąć. Zapoznaliśmy się trochę z dietą Barf, przeczytaliśmy różne zalecenia, również rozmawialiśmy z jednym Ekspertem jak opracować dietę dla niego na samym początku. Pies od tygodnia jest przestawiany na dietę barf. Prócz tego, że pies czeka jak głupi aż mu dam miskę z jedzeniem (kiedy nigdy się to nie zdarzyło), z chęcią zjada i prosi o więcej, to są same skutki uboczne. Pies przez pierwsze dwa dni miał zaparcia i wgl nie robił kupy. Teraz pies: - nieustannie ma biegunkę tak, że każde wyjście na spacer kończy się natychmiastowym powrotem i myciem tyłka. - sika teraz samą wodą w dużej ilości (spodziewam się, że to normalne aczkolwiek wolę napisać). - zawsze miał prześliczne miękkie, i błyszczące włosy. Teraz ma matowe i nie za miłe w dotyku. Poza tym nie widzimy różnicy, ponieważ pies jest energiczny tak jak zawsze, ale z dnia na dzień jesteśmy coraz to bardziej zaniepokojeni. Jeżeli chodzi o dietę. Generalnie pies jadł przez pierwsze dwa dni tylko wołowinę bez kości (drobiu nie może jeść), następnie przez kolejne dni 50% wołowinę bez kości i 50% cielęcinę z kością. Teraz chcę przejść już do normalnej proporcji diety Barf (według zaleceń) i dodać podroby, jajko czy oleje rybie, ale czy to ma sens skoro on nawet teraz ma problemy zdrowotne? Szukałam w Google informacji czy jakiś pies miał tak jak nasz. Niestety w internecie piszą same rewelacyjne opinie o tej diecie, a o skutkach ubocznych nie piszą. Napiszcie mi co ja mam teraz zrobić? Jak byście postąpili w takiej sytuacji? Martwię się o niego.
  5. Dzięki wielkie za odpowiedź! Właśnie mieliśmy niedawno zdecydować się na badanie moczu, natomiast jeszcze tego nie zrobiliśmy, ponieważ piesek od zawsze jest bardzo szczęśliwy, zdrowy, pełny energii i chętny do zabaw, nauki itd. Gdyby coś się działo, to na pewno zwrócilibyśmy uwagę, bo wystarczy, że pies źle się czuje (np. po zjedzeniu czegoś czego okazuje się, że nie trawi) i od razu jest to zauważalne. Jutro mimo to pójdziemy do weterynarza i zrobimy badanie moczu. Pomimo wszystko wydaje nam się, że tutaj jest problem bardziej na tle behawiorystycznym, a przynajmniej mamy taką nadzieję :/ Dzięki wielkie za odpowiedź! Oczywiście, że chwalimy słowami (które zna i wie, że to oznacza pochwałę i zadowolenie), zabawkami, zabawą i przysmakami - wszystkim tym, co uwielbia. :D Dodatkowo w taki sposób nauczony jest wielu komend do takiego stopnia, że potrafi nauczyć się jednej rzeczy w 4-5 minut i robić to później ciągle (utrwalając na stałe komendę), dlatego wiemy, że robimy to dobrze również przy sikaniu! :D My niestety musieliśmy wprowadzić maty, ponieważ mieszkamy w bloku na 12 piętrze i nie mamy ogródka. Zanim zjedziemy windą to trzeba chwilę poczekać, a w okresie kwarantanny woleliśmy, aby piesek nie wychodził na zewnątrz dla bezpieczeństwa. Wydawać by się mogło, że za długo musi czekać na możliwość dojścia na trawę i dlatego sika już w trakcie wychodzenia, ale miał tak ciągle i nie było problemu :( U nas znowu za każdym razem jak powiemy słowo "spacer" to uszy do góry, mordka patrzy się na nas i ogonek merda.
  6. Cześć! Prosimy Was bardzo o pomoc! Mamy 4,5 miesięcznego szpica miniaturowego - psa. Kiedy miał 2,5 miesiąca był już nauczony u hodowców sikania na matę. U nas również zrozumiał o co chodzi i już po pierwszym dniu od odebrania go idealnie siusiał na matę. Tak działo się przez ponad miesiąc bez jakichkolwiek problemów. Co więcej, nigdy nawet troszkę za matę nie oblał podłogi. Po okresie kwarantanny postanowiliśmy z nim pierwszy raz zacząć wychodzić na 2 krótkie spacery i 1 długi (w takim czasie kiedy zwykle robi kupę). Ogólnie wszystko było ok, kupa na trawie, a siku na macie. Po jakimś czasie jednak zauważyliśmy, że kiedy był na spacerze to zaczął sikać również na trawie. Jednocześnie w domu stworzył się problem, ponieważ zaczął sikać gdziekolwiek, a na macie raz dobrze, a raz poza matą. Na samym początku myśleliśmy, że on oczekuje od nas zainteresowania, ale ostatecznie zrozumieliśmy, że pies chce sikać również na trawie. W związku z tym zaczęliśmy z nim chodzić nawet po min. 8 razy na krótkie spacery o danych godzinach lub wtedy kiedy prosi. Wszystko powróciło do normy - w dzień robił swoje wszystkie potrzeby na spacerach, a w nocy czy w momencie kiedy nas nie ma w domu - idealnie na macie. Tak trwało może z dwa tygodnie czasu (?). Niestety pomimo, że wychodzimy z nim nieustannie na krótkie spacery (a teraz głównie wtedy kiedy prosi), to raz dziennie zdarza się sytuacja , że pies po prostu ot tak z siebie zsika się na podłogę lub na matę, ale wgl nie celując w nią tylko poza (to tak jakby lekceważył wyuczone nawyki sikania na matę!). Była również sytuacja kiedy zsikał się na kanapie kiedy wszyscy na niej siedzieliśmy! Chciałabym dodać: to nie jest tak, że on chce iść na spacer, a my go nie zabieramy, bo akuratnie w takim przypadku kiedy naprawdę nie możemy, to on jest w stanie nawet poczekać ponad godzinę od załatwienia się! On po prostu o nic nie prosi, wgl nie pokazuje, że chce i nagle w jednej chwili zaczyna sikać na podłogę. Od samego początku kiedy go mamy NIGDY coś takiego się nie zdarzyło. Dobrze wie, że jest mata i może z niej korzystać, bo kiedy nie ma nas w mieszkaniu lub wszyscy śpimy to sika PERFEKCYJNIE na matę. Tak samo zdarza się sytuacja, że kiedy bawimy się, a jemu nagle się zachce sikać to szybko leci na matę ładnie sikać żeby nie przerywać zabawy. Co więcej, od poniedziałku do piątku codziennie wstajemy o 7 rano, dlatego jest to nasza codzienna poranna rutyna do wychodzenia z nim na spacer. Od ok. 5 dni zauważyliśmy, że pies nie wstrzymuje i potrafi nam się zsikać czekając na windę lub w windzie do wyjścia z bloku. Potrafi tyle się wylać jakby przez całą noc nie sikał tylko wstrzymywał (a widzimy przecież, że korzystał z maty). Dodam jeszcze, że kiedy w sobotę i w niedzielę wstajemy godzinę lub dwie później to pies potrafi wstrzymać i wgl nie sikać więcej na macie, ale dalej taka sama sytuacja była nawet dzisiaj: poszedł do windy i od razu zaczął sikać. Szczerze mówiąc kompletnie nie wiemy co robić - czym jest to spowodowane i jak sobie z tym poradzić. Pies jest bardzo mądry, ale wydaje nam się, że popełniamy jakiś prosty błąd i wszystko by powróciło do normy. Nie mamy już powoli do tego sił.
×
×
  • Create New...