Jump to content
Dogomania

NotYourProblem

Members
  • Posts

    3
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

NotYourProblem's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Wydaje mi się, że może wciąż bronić zasobów. Aczkolwiek my nigdy nie zabieraliśmy mu miski. Zawsze gdy ją dostawał zjadał pokarm do końca i dopiero gdy wyszedł z kuchni i miska była pusta, to po chwili ją zabieraliśmy by przemyć etc. Opiszę sytuację jak to dokładnie wygląda. Obecnie wprowadziłam zasadę, że pies siada przy kuchni (w dużym pokoju) i na komendzie waruj siedzi tam i czeka spoglądając na mnie jak mu nasypuję jedzenie. Schylam się (jedzenie trzymamy pod zlewem w pojemniku), odmierzam porcję. Nasypuję do miski, wstaję i kładę przy szafkach. Wtedy od razu podbiega i rzuca mi się na nogi warcząc i chcą je ugryźć, a później zabiera się od razu za jedzenie. Podczas jedzenia stale próbuje wywrócić miskę (denerwuje się przy niej), powarkuje co chwila na nią - ale mimo wszystko je. Aczkolwiek stara się ją wywrócić bardzo długo (łapą lub noskiem). Kuchnię mamy bardzo małą, więc gdy pies ma swój czas na pokarm to nie przeszkadzamy mu, po prostu nie wchodzimy do kuchni bo wiemy że to czas dla niego, więc po co się kręcić. Jednakże gdzieś przeczytałam, że jeśli pies się tak zachowuje to pierwszą czynnością jaką powinno się robić by psa przyzwyczaić do siebie to właśnie kucanie nieopodal (około 3 metrów) od niego, w trakcie jego jedzenia posiłku. Bokiem do niego, nie spoglądając na niego. Ale tak by się przyzwyczaił do obecności. I tak robię od 3 dni obecnie + siadanie na komendę za kuchnia i oczekiwanie na wydawkę. Natomiast dzisiaj rano pies rzucił się już na mnie (nie tylko na buty) ale i na kurtkę. Ugryzł ją i wisiał na niej. Później zachowywał się już normalnie gdy przy nim nieopodal kucałam (oprócz oczywiście stałej chęci wywracania miski). Raczej dzieje się ten atak w momencie gdy już położę miskę i odchodzę (to on wtedy podbiega i najpierw rzuca się na nogi)
  2. W takim razie co robić w takich sytuacjach? Bo pytam raczej o rady :) Pies sam preferuje takie spacery i nieraz sam ciągnie do domu. Nie lubi gdy pada lub mocniej wieje. Gdy jest taka pogoda to już w ogóle nie chce chadzać gdziekolwiek. Śmiem twierdzić, że każdy piest jest inny i wrzucanie wszystkich psów do jednego wora jest kiepską argumentacją na fakt iż pies sika dokładnie w to samo miejsce każdego dnia gdy zostaje sam. Mój poprzedni pies, który szczęśliwie przeżył z nami 13 lat był leniwym kanapowcem, który wychodził 3x20 minut dziennie. Nigdy nie spędzał aktywnie czasu - nie braliśmy go na bieganie etc. Wtedy nie było jeszcze na to takiej 'mody'. A mówiąc wtedy - mam na myśli 15-18 lat temu, kiedy to nawet ludzie jeszcze w Polsce przynajmniej, nie myśleli o tym by sprzątać po psach kupy. A mimo to, nasz pies był szczęśliwy, był nawet chudziutki i nie miał problemów z sikaniem w domu. Był również znajdą - znaleziony na ulicy. Dlatego też doskonale wiem, że są różne psy i mówienie mi o tym, że za krótko wychodzę z psem jest po prostu zbędnym argumentem. Ba, w moim odczuciu to nawet nie jest argument. Gdy idziemy na bieganie 40-50 minut to mój pies sam rezygnuje już po zazwyczaj 25 minutach zabawy i woli sobie pochodzić, niż pobiegać. I to ja mam więcej zapału i siły z dwoma chorymi kolanami niż on :P Moja specyfika pracy oraz partnera, po prostu stawia nas w takiej sytuacji, że poranne spacery nie są długie. Ja pracuję od 5:00 rano, więc wstaję o 3:30 :) Z kolei partner jeździ na 7:00 do pracy, ale wstaje o 4:50, gdyż dojeżdża komunikacją miejską. Ja naprawdę chciałabym psu dać dłuższe wypady, ale niemożliwym jest to, gdyż wtedy musiałabym wstawać jeszcze wcześniej. Dlatego też rekompensuje mu te krótkie spacery popołudniowym bieganiem i zabawą. Gdy jest sam nie pije kompletnie nic. Wody nic nie ubywa. Gdy jesteśmy już w domu, to tak naprawdę zależy. Czasem zdarzy mu się pić jak wariat, jak ma dzień wariata że lata za nami i szalejemy cały wolny czas. Ale raczej nie wydaje mi się, żeby spożywał nadzwyczaj dużo wody. Ciężko też mi określić ile dokładnie jej wypija, bo bardzo często mu zmieniam wodę by miał stały dostęp do świeżej. Badanie moczu miał - wszystko ok. Badanie krwi również - wszystko ok. Teraz się pojawiło na nowo od momentu zmiany miski z metalowej na plastikową.
  3. Hej! Mam małego kundelka ze schroniska. Przyjmowałam go do siebie gdy miał około 6 miesięcy. Obecnie ma nieco ponad rok (13 miesięcy). Początkowo pies nie sikał w domu gdy zostawał sam, natomiast od około 3 miesięcy wszystko się zmieniło i obsikuje różne miejsca. Obecnie uparł się na nogę od stołu, którą obsikuje każdego dnia gdy zostaje sam. Jest to sikanie z podniesioną nogą, bo jest to rozpryśnięte. Gdy wracam z pracy to pokazuję na siki mówiąc 'nie wolno. Niedobry pies' i tak myślę 15-20 sekund. Po czym zapinam psa i zostawiam w przedpokoju by to posprzątać i zabieram go na spacer. I teraz pytanie.....a w sumie to kilka. Czy branie psa po takim 'czynie' na bieganie pokazuje mu teoretycznie, że dobrze zrobił i nagradzam go? Czy wysyłam mu wręcz sprzeczne sygnały bo dopiero co usłyszał że jest niedobry a po chwili może iść się wyszaleć? Czy nie ma to najmniejszego znaczenia i normalnie mogę z nim iść na dłuższy spacer (40 minut) by się wybiegał na polanie. Pies wychodzi na pięć spacerów. Rano 2x15 minut (przed porannym posiłkiem i godzinę po posiłku). Po moim powrocie z pracy na dłuższy 40-50 minut (aktywny. Bieganie, rzucanie patykiem, komendy na dworze etc). No i później po powrocie partnera z pracy wychodzi na 15 minut i po tym spacerze otrzymuje jedzenie. Tutaj mam kolejny problem, pies atakuje nam nogi gdy dostaje jedzenie, a także próbuje przewrócić swoją miskę. Wiele osób mówiło nam że może to przez fakt posiadania metalowej miski, więc kupiliśmy plastikową - niestety pies nadal próbuje łapą ją wywrócić. Z kolei gdy wysypywaliśmy mu pokarm na ziemię to nie chciał go zbytnio jeść, po prostu go zostawiał. Po zjedzeniu ma 30-40 minut odpoczynku, kiedy to zabawki ma schowane i raczej go ignorujemy by wszystko w brzuszku się poukładało. Następnie otrzymuje zabawki i się nimi z początku sam bawi, a później my się przyłączamy na około 30-40 minut z komendami i nagradzaniem słownym, a na sam koniec oczywiście pies otrzymuje kąski. Albo w postaci poszukiwania, albo po prostu na swoim miejscu. Następnie gdy jest już zmęczony to ewentualnie jakieś pieszczoty + później sam od siebie idzie się położyć na półtorej godziny i wychodzi na ostatni spacer, po którym automatycznie kładzie się spać. Ostatni spacer jest raczej krótki, typowy już tylko na załatwienie potrzeb. Dodam że gdy pies zostaje sam w domu to otrzymuje konga wypchanego ciastkami + kilka zabawek (kółko, koszulkę moją do miętoszenia, stare papcie którymi lubi się bawić i szarpak). Jeśli chodzi o jedzenie i atakowanie nóg, to wdrożyłam w plan kucanie bokiem do psa i nie spoglądanie na niego i kucanie jak na razie na odległość 3 metrów. Gdzieś wyczytałam że tę metodę najlepiej rozpocząć przed ewentualnym dawaniem psu jedzenia z ręki. Behawiorystka kazała nam zacząć od razu od karmienia psa z ręki, ale pies był przerażony i robił to bardzo łapczywie. W ogóle nie spoglądał gdzie leży pokarm na dłoni tylko człapał całą dłoń. Dlatego bezpieczniej wolałabym najpierw wprowadzić tę metodę z kucaniem, by pies się zaznajomił z tym, że ktoś może przebywać obok niego i że nic w tym złego nie ma. Co myślicie o tej metodzie? Dajcie znać! Oraz proszę pomóżcie, doradźcie co zrobić by pies zrozumiał iż obsikiwanie przedmiotów w mieszkaniu nie ma już najmniejszego sensu :P Mam preparat niewelujący psie zapachy (nie jest to odstraszacz). Codziennie też wylewam na to ocet z sodą.....a i tak pies wciąż sika w dokładnie to samo miejsce. Z innymi miejscami dał sobie już spokój, ale ta jedna noga od stołu mu nie minęła. Będę wdzięczna za wszelkie porady, pozdrawiam!
×
×
  • Create New...