Jump to content
Dogomania

Lissy

Members
  • Posts

    3
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

Lissy's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Ostatnio regularnie chodzę z moim dwuletnim Ogarem do "psiej zagrody" (plac zabaw dla psów ogrodzony płotkiem z jakimiś przeszkodami i ławeczką, żeby sobie usiąść). Z natury mój czworonóg jest bardzo spokojny, nie szczeka, lubi bawić się z psami i nie jest agresywny. Oboje bardzo lubimy przychodzić na plac, bo on się wybiega i wywącha wszystko wokół, ja z nim trochę poćwiczę (skakanie przez płotki, komendy) i będę mogła w spokoju posiedzieć na świeżym powietrzu. Jednak ostatnio za każdym razem dochodzi do jakiś spięć. Zazwyczaj jakiś pies szczeka, ustawia wszystkich po kątach i mój stawia opór co spotyka się z agresją. Niby nie jego wina, ale przy spięciach i tak to ja mam serce w gardle, bo mój pies jest dość spory. Wiadomo.. może coś zrobić, jak trafi się jakiś chojrak-szczypiorek. A wtedy niezależnie od tego kto zaczął, to nagonka będzie na nas :) Miałam już taką sytuację z yorkiem, który pieklił się strasznie, podgryzał mojego, właścicielka nic mimo uwag w tej sprawie nie zrobiła. Ostatecznie nerwy mojemu puściły i raz go za kark złapał, odciągnęłam go to tamten miał ślady po zębach, a jeden trzeba było szyć. Od tamtej sytuacji już tak w aniołkowatość mojego psa nie wierzę.. Dziś bawił się fajnie z jedną sunią, przyszły dwie inne suczki, wszystko było okej, aż w pewnym momencie mój nie zaczął dominować. Nic na to nie zapowiadało. Normalnie stanął nad leżącą suką (z którą przybywał prawie dwie godziny na placu..) i zaczął warczeć. Nie ugryzł, ale szczerzył zęby w okolicach jej pyska. Odciągnęłam go i z tej bezsilności (bo to kolejny dzień jak kończy się tym, że musimy wyjść, bo on ma z kimś spięcie) uderzyłam go w szyję. Nie jakoś mocno, to myło raczej mocniejsze klepnięcie, ale i tak mam duże wyrzuty sumienia. Nie chcę, żeby to tak wyglądało. Naprawdę lubimy tam przychodzić, ale ostatnio przeżywam stres za każdym razem jak wchodzi na plac ktoś nowy. Nie chcę go kastrować, bo oprócz tych ostatnich akcji nie robi nic złego. Jak powinnam zachować się w takiej sytuacji?
  2. Ogary uwielbiają sobie pobiegać, powęszyć, a najbardziej mój lubi buszować w wysokiej trawie (na szczęście ma Foresto..) Jak mamy czas to zabieramy go nawet na wyjścia do lasu po 4 h. Chociaż nawet taka godzinka to już coś więcej. Wiadomo, nie zawsze jest czas. Ogary nie są nadpobudliwe, żeby była konieczność "upuszczania powietrza". Są po prostu dużo szczęśliwsze jak jest możliwość się trochę wyszaleć. U mnie, gdzie mój ma ponad dwa lata standardem są 3 spacery dziennie. Rano i po południu krótsze - po 20-40 minut (zależnie jak czas pozwoli) i dłuższy wieczorem od godziny w górę. Łącznie pies przybywa najmniej te 2h dziennie na spacerze. I wydaje mi się to dość optymalne. Jeśli masz spory ogródek to Ogarowi się krzywda nie stanie, jak co jakiś czas przesiedzi dzień bez spaceru.
  3. Jak miałeś kupić to kupiłeś, ale pewnie ktoś to jeszcze przeczyta. A im lepiej przemyślany zakup psa tym wszyscy szczęśliwsi. 1) Łatwość uczenia się. Ogary są pojętnymi uczniami, ale bardzo łatwo się nudzą i rozpraszają. Uczenie komend i sztuczek w domu - miodzio, ale już na podwórku jest zbyt dużo bodźców, żeby Ogar mógł solidnie pracować. Nasz kurs PT to była prawdziwa mordęga. Owczarki, Dobermany, nawet Labradory - zupełnie inna mentalność. Dwa pierwsze na tych szkoleniach to były rakiety. Przez większość czasu skoncentrowane na właścicielu. A mój.. dwie minuty pracy i już w swoim świecie. Pięć to był sukces. Ogar i terapia? Gdzie, jak..? Pies do dogoterapii musi być skoncentrowany, pozytywnie reagować na ludzi, być kontaktowy i posłuszny.. Ogary są raczej nieufne do obcych, zachowawcze. Rodzina może zrobić z nim co chce. Włożyć palec w oko, ciągać za uszy, ale to nie Labrador co do kontaktu z obcymi. Posłuszny? Mój mimo szkoleń jest posłuszny.. jak chce. W domu karny, ale jak spuści się go ze smyczy to klękajcie narody. Poczuje zapach jeża i już go nie ma. Oczywiście na swoim terenie. W nowych miejscach łajza trzyma się dość blisko, bo się boi. 2) Próg pobudliwości i próg bólu. Ogary mają bardzo wyczulony węch. Ciężko jest utrzymać ich uwagę na sobie, bo wszystko im pachnie i mają ważniejsze sprawy niż "siad" czy "waruj". Do tego łatwo się nudzą. Jak się zaprą to nie będą pracować i już. Koniec tematu. Próg bólu mają naprawdę wysoki. Dlatego trzeba być przy nich bardzo uważnym, bo czasem nie okazują tego, że coś jest z nimi nie tak i chodzą z otarciami, skaleczeniami i innymi problemami jakby nigdy nic. 3) Powoli również rozglądam się za hodowlą, która skupia się również na wczesnej socjalizacji szczeniąt. Nie ukrywam też, że urzekają mnie ogary o lżejszej budowie (wyczytałam, że zależne jest to od linii hodowlanej, więc prawdopodobnie i to powinnam wziąć pod uwagę.) - Masz rację. Oglądać rodziców i będzie dobrze.
×
×
  • Create New...