Jump to content
Dogomania

nela9393

New members
  • Posts

    2
  • Joined

  • Last visited

nela9393's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Chodziłam do takiego który swoją naukę opierał na teorii dominacji. Nie wiedząc że to na dłuższą metę nieskuteczne i krzywdzące stosoaalam te metody aż sama nie zaczęłam czytać na temat dominacji i nie dowiedziałam się że to jest do niczego ... mieszkam w Lubinie (dolnośląskie) wg mojej wiedzy jest tutaj w pobliżu tylko ta szkoła do której prowadziłam Brutusa. Chyba że w ostatnim czasie coś nowego się pojawiło...
  2. Witajcie. Mam 4 letniego psa w typie spaniela. Mam go od kiedy skończył 7 tygodni i praktycznie od zawsze mam z nim jakieś problemy wychowawcze. Udało mi się oduczyć go gryzienia, uporczywego szczekania, oduczyłam go spania ze mną w łóżku (niestety na samym początku było to koniecznością), dzięki halterowi nie ciągnie. Pomimo psiego przedszkola, stosowania różnych rad pozostaje jedna rzecz, której nie potrafię go nauczyć choćby nie wiem co- przychodzenia w celu zapięcia na smycz oraz przyjścia z powrotem kiedy jest puszczany luzem. Uczyłam Brutusa komendy ,,do mnie" i wykonuje ją wtedy, kiedy wie, że mu się to na pewno opłaci- czyli wie, że w trzymam w dłoni dla niego nagrodę. Dla samej idei nie przyjdzie. Ewentualnie spojrzy w moją stronę żeby sprawdzić czy warto reagować. Najgorzej jest kiedy chcę go zapiąć na smycz. Trenuję komendę ,,do mnie" trzymając smycz w dłoni. Brutus spojrzy na mnie, na smycz, podejdzie na tyle na ile może żeby sięgnąć do mojej ręki po smakołyk, wyciągnie szyje, złapie jedzenie i ucieka. Kiedy rękę przybliżam do siebie, żeby zwiększyć sobie możliwość złapania go za obroże robi unik, albo w ogóle nie podchodzi tylko szczeka. W trakcie dnia zazwyczaj podchodzi do mnie sam, bez moich komend. Daje się wówczas złapać za obrożę, ale ma wówczas oczy jak 5 złotych, wygląda na wystraszonego. Kiedy wie, że przychodzi pora spaceru - ucieka. Nie mam wówczas innego wyjścia jak go ganiać co jest błędem, ale to jedyna opcja jeśli w trakcie najbliższej doby chcę z nim wyjść na dwór. Udaje mi się go zapiąć spokojnie kiedy wykorzystam chwilę jego nieuwagi lub jest lekko zaspany. Na dworze sytuacja ma się identycznie. Chodzi za mną, nigdy nie uciekł, nigdy nie traci mnie z pola widzenia. Ale zapięcie na smycz? Nie ma mowy! Ucieka, robi uniki, wszystko, żebym tylko go nie złapała. Od razu zaznaczam, że po zapięciu Brutusa na smycz nasz spacer nigdy się od razu nie kończy. Niestety z uwagi na jego zachowanie nie może biegać luzem, a bardzo tego żałuję, jest mi go szkoda. Dodam, że zachowuje się tak wobec każdej osoby. Nigdy nie był bity, straszony, sprawdzam regulację obroży i haltera, nic go nie uciska. Z reguły jest to pies bardzo spokojny, przyjazny. D Macie może jakieś rady na taką nieuzasadnioną niechęć przed smyczą? Pomóżcie, bo już nie wiem co robić... Pozdrawiam
×
×
  • Create New...