W sobotę byłam z psem u weterynarza. Miała być szczepiona, zadziałać jakoś na pchły, które znalazłam (dokładniej to widziałam tylko jedną, ale strasznie się drapała ostatnie kilka miesięcy więc to zapewne przez to), a przy okazji też obciąć pazurki. Drugi raz dopiero byłam u tego weterynarza, bo niedawno zmieniłam za poleceniem hodowcy, w sumie facet niezbyt ją obejrzał, powiedziałam, że widziałam u niej TYLKO JEDNĄ pchłę, on nawet jej nie przejrzał i powiedział, że tyle wystarczy i czymś ją spryskamy, później zobaczył trochę ząbki. Po obcięciu pazurków przyszła pora na szczepionkę, no i właśnie w tym sedno, współpracownica zwróciła mu uwagę, że jakiejś tam szczepionki jeszcze oprócz wścieklizny brakuje i może zrobić oba na raz, no to poszedł i napełnił strzykawkę po trochu każdą szczepionką, nie pamiętam nawet ile tego dał, wiem tyle, że jedna to była wścieklizna (piesek ma rok i 4 miesiące), zrobił jej szczepionkę A później wcisnął jej coś do pyszczka, jakby biała tabletka, nie mam pojęcia co to było, no i później spryskał ją preparatem na te pchły. No I tu pytanie, czy można dać psu 2 szczepionki na raz, w tym CHYBA odrobaczenie? Wspomnę tylko, że jest to Yorkshire terrier, jest naprawdę malutka i delikatna. Niedawno skończyła jej się cieczka (ma jeszcze troszkę spuchniętą macice), i przez to była trochę osłabiona, trochę jej to przeszło, ale po tej szczepionce znowu jest osowiała, ciągle śpi, bawi się jakoś zbyt delikatnie jak na nią, na spacerze strasznie się wlecze (a zazwyczaj wychodziła bardzo szczęśliwa, biegała, bawiła się), a po domu chodzi ciągle jakaś przestraszona, nieswoja, z opuszczonym ogonkiem. Czy może jej się coś stać przez te szczepionki? Strasznie się o nią martwię.
