Jump to content
Dogomania

kiki26

New members
  • Posts

    2
  • Joined

  • Last visited

kiki26's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. black sheep ja tez mam zaufanego doktora ktory na kase nie leci i widac ze jest pasjonatem bez wzgledu na to czy przychodze do niego z moimi kocinskimi czy tez z jakimis znalezionymi (kiedys nawet znalazlam malego szcurka, ktorego trzeba bylo karnic pipeta i tez nie spojrzal na mnie jak na wariatke) A niestety klinika Elwet w Al Niepodleglosci starsznie mnie zawiodla i to nie byl niestety pierwszy raz - 4 lata temu bylam tam na nocnym dyzurze z 10 dniowym kotem, ktorego matka porzucila... kilka dni byl u mnie, karmilam go specjalnym melkiem, juz nawet zaczla oczy otwierac i pewnej nocy po prostu zaczal sie przelewac przez rece, wiec wsiadlam w samcohod i pojechalam wlasnie tam bo tylko o tej klinice wiedzialam (wtedy)ze jest calodobowa. Tam wet spojrzal na mnie jakbym byla stuknieta ze smiem go budzic o 3 w nocy dla jakiegos tam kota. Powiedzial ze malcuh ma zgazowany brzuch i trzeba masowac ale generalnie to nie wyglada za dobrze. i tyle! Nic wiecej nie zrobil a zainkasowal 30 zl!!! Wtedy bylam w takim szoku ze nic nie powiedzialam a maluch po godzinie zdechl mi na rekach. To tak jakbym z nieoddychajacym czlowiekm pojechala na pogotowie a oni by powiedzieli ze trzeba zrobic sztuczne oddychanie... Jeszcze raz - zdecydowanie odradzam Elwet... a i jeszcze wtedy ci panowie z Eko patrolu powiedzieli ze ta klinika ma podpisana umowe z Paluchem!!!! A pani w recepcji powiedziala ze trzy przecznice dalej jest klinika z karetka...tylko czemu tego od razu nie powdziala tylko po dwoch godzinach... Mowie wam tak sie wtedy wkurzylam i taka dzika awanture tam zrobilam ze ludzie ktorzy czekali tam na wizyty wychodzili i potem mi mowili ze zmieniaja klinike... troche mi ulzylo, ale kocina przyplacil to ciezka meczarnia...
  2. Calkiem przypadkowo trafilam na te strone ale postanowilam napisac, mimo iz sprawa jest juz troche przedawniona ale nadal ja mocno przezywam. Nie dotyczy psa ale kota ale mysle ze to nie ma wiekszego znaczenia. Na jesieni jadac samochopdem a Al Niepodleglosci zauwazylam kota siedzacego tuz przy krawezniku po stronie jezdni. Samam mam dwa koty wiec wiem ze na takiej ruchliwej ulicy takie zachowanie raczej jest anormalne... zaparkowalam, podeszlam i od razu jak go zobaczylam widac bylo ze kot mial powazny wypadek (pewnie potracila go samochod a debil ktory to zrobil oczywiscie sie nie zatrzymal)... kot ewidnetnie byl w szoku jednak jak podeszlam zaczal uciekac, na szczescie w strone budynkow a nie na jezdnie. Przypomnialam sobie ze doslownie kilka metrow dalej jest klinika, ta o ktorej mowa na pierwszej strnie, calodobowa. Jakas mila pani powiedziala ze podejdzie tam a ja tymczasem czekalam i pilnowalam kota, ktory byla naprawde w oplaknaym stanie (krew na pyszczku, oko...do tej pory jak o tym mysle to chce mi sie plakac). po 15 min pani wrocila i powiedziala ze z kliniki nikt nie przyjdzie!!!! ale pozwolili jej laskawie zadzwonic do Eko patrolu. Ci tez sie nie spieszyli... przyjechali po okolo poltorej godziny...my na mrozie czekalysmy i patrzylysmy jak kocina sie meczy, a kilka metrow dalej przeciez klinika weterynaryjna!!!. W koncu panowie z patrolu przyjachali i zabrali kota.... do tejze wlasnie kliniki!!!!! Kot czekal dwie godziny!!! Ledwo zyl jak go zabierali... koszmar!!! Tak sie zdenerwowalam ze poszlam do tej kliniki i spytalam o co chodzi??? Pani w recepcji odpowiedziala mi ze oni nie maja zadnego obowiazku pomagac zwierzetom bezpanskim!!! Ze to nawet strach tak na ulicy podchodzic do rannego zwierzecia...no szok! Najgorsze jest to ze mysmy chcialy nawety zaplacic zeby ktos stamtad wyszedl i chociaz spojrzal na niego, ale nikomu sie nie chcialo... i tlumaczyli sie ze maja pacjentow w klinice...czy normalny wlasciciel zwierzaka nie zrozumialby ze wet musi na chwile doslownie opuscic klinike aby pomoc innemu zwierzakowi??? Sorry ze sie tak rozpisalam, ale po prostu starszny zal mam do tej kliniki i NIGDY nie powierzylabym tam zadnemu weterynarzowi losu jakiegos zwierzaka, bo wydaje mi sie ze tam pracuja ludzie bez serca.
×
×
  • Create New...