Mam w domu 2,5 letnią suczkę, kundelka, zaadoptowałam ją z przytuliska/fundacji. Problem z nią był taki, że przebywała w dużej grupie psów niezsocjalizowanych, i ona też nie jest zesocjalizowana. Był tam też problem agresji między psami, z tego co mi wiadomo mogła zostać tam ugryziona, zresztą miała na ciałku dwa ślady. Teraz, odkąd jest u mnie jest naszym oczkiem w głowie. Niestety, ma problemy z emocjami w stosunku do obcych a szczególnie panów, a po drugie w stosunku do psów. Nie pozwala żadnemu psu do siebie podejść, wpada w ekscytację i agresję. Jeży się jej sierść na pleckach. Czasem zdarzy się, kiedy widzę że drugi pies jest spokojny i ma pokojowe zamiary, że podejdzie i powącha jej pyszczek, wczoraj była taka sytuacja - wytrzymała chwilę ale za moment już chciała uciekać, robi nerwowe ruchy, czasem "straszy" kłapnięciem w powietrzu. Nigdy jej nie zmueszam do takich kontaktów, staram się uspokajać, nagradzam, kiedy nie obszczekuje i nie wyrywa się. Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie adopcja drugiego, podobnego gabarytowo pieska, który były spokojny, nie wycofany i raczej odważny. Wydaje mi się, że towarzystwo takiego psiaka mogłoby jej pomóc się przełamać. Po drugie zostawanie w domu pod moją nieobecność byłoby mniej przykre kiedy byłby z nią kolega. Martwię się o jedno - co będzie, kiedy ona poczuje, że już nie jest jedyna i ukochana? czy psy również mogą odczuć to podobne jak dziecko, kiedy pojawia mu się nowe rodzeństwo?Starałabym się być bardzo sprawiedliwa i nie koncentrować przesadnie ani na jednym ani na drugim. Boję się jednak, że nasza więź by się zniszczyła.
Tym co jeszcze delikanie popycha mnie w kierunku tej decyzji jest to że w domu tymczasowym mieszkała z suką, starsza i większą od siebie i było w porządku.
Proszę, doradźcie mi co robić..