Jump to content
Dogomania

ginger966

New members
  • Posts

    1
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

ginger966's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Cześć, kiedyś zaglądałam na to forum, ale dopiero teraz zdecydowałam się założyć konto - a w zasadzie sytuacja mnie do tego zmusiła. Czuje się odpowiedzialna za sytuację, w której znajduje się pies moich sąsiadów(w sumie to moja rodzina też). Już trochę ponad rok temu u mojego ojca oszczeniła się suczka. Nie było to planowane - mieli remont ogrodzenia, nie przypilnowali. Zajęłam się całą sytuacją - ta część mojej rodziny mieszka na wsi, zawsze po swojemu dbali o zwierzęta. 2 szczeniaczki znalazły domy, wszystko było super. Jeden z nich zamieszkał u moich sąsiadów. Zajmowała się nim moja ciocia i wszystko było dobrze do momentu, w którym miała załamanie psychiczne i trafiła do szpitala. W tym czasie psem "zajmował się" jej syn. Jako, że studiuję nie było mnie tam cały czas. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy wracam samochodem, mam już iść do drzwi, a nagle podbiega do mnie właśnie Harry. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt w jakim stanie był - mogłam policzyć WSZYSTKIE jego kości. Odprowadziłam psa, chciałam porozmawiać, ale stałam pod zamkniętą bramą przez 10 minut, zanim nie zadzwoniłam do nich na telefon. Wtedy dopiero łaskawie wyszli z domu z miską z wodą - pies nie miał jej wcześniej wystawionej. SUPER. Zrobiłam mały wywiad w rodzinie i wiem, że sytuacja mojej cioci nie jest super. Sama mówi, że chciałaby oddać gdzieś psa (martwię się, że może to jednak pójść w stronę: pozbyć się psa :/ ). Czuje się strasznie odpowiedzialna za całą tą sytuację, nie chce, żeby było jeszcze gorzej. Zastanawiałam się ostatnio nad zabraniem jakiegoś psa ze schroniska do siebie do Krakowa, ale teraz poważnie rozważam kwestię wzięcia od sąsiadów Harry'ego. Pieniądze na utrzymanie psa mam, zdaje też sobie sprawę, że musiałabym poświęcić mu dużo czasu. To nie problem. Problem to fakt, że zmieniam mieszkanie - dopiero od sierpnia mogłabym mieć go u siebie. Problemem również może być też to, że pies nigdy nie był wewnątrz - tylko jako szczeniak. Spał w oddzielnym "budynku gospodarczym"(ocieplonym), ale nie wie jak zachowywać się w mieszkaniu. Do sierpnia mógłby jeszcze przebywać w moim rodzinnym domu , jednak na stałe zostać tam nie może(dziadkowie zajmują się już psem i dwoma kotami). Z końcem czerwca mogę wrócić do domu i wziąć go na szkolenie - będzie to potrzebne, jest zdecydowanie nadpobudliwy, nie umie chodzić na smyczy, a nie chce uczyć go wszystkiego sama - mam świadomość, że sama mogłabym to tylko pogorszyć. Ale tutaj moje pytanie - wziąć go do siebie, skoro mnie na to stać i mogę poświęcić mu czas, czy może lepiej kogoś zawiadomić o sytuacji i pozwolić mu trafić do schroniska, gdzie może mieć też zapewnioną opiekę. Przepraszam za długi post, nie chcę po prostu zrobić temu psu krzywdy, a tak jak mówię, czuje się za całą sytuację odpowiedzialna. Nie wiedziałam też gdzie o tym napisać, dlatego daje posta tutaj. Pozdrawiam
×
×
  • Create New...