Cześć wszystkim.
Jest to mój pierwszy post na tym forum, a zaczynam można powiedzieć z grubej rury :)
Od początku: w maju odeszła od nas 11 letnia suczka rasy sznaucer średni. Nie chorowała, cieszyła się dobrym zdrowiem.. ale pewnego dnia wstała rano i po prostu zdechła... Spośród wszystkich członków rodziny, przeżyłem to najbardziej i najdłużej - można powiedzieć, że do tej pory serce mi się kraja na myśl o niej. Ale do rzeczy - cała moja rodzina kocha zwierzęta, z początku nie chcieliśmy mieć już kolejnego psa, ale z czasem ten lód pękał i postanowiliśmy kupić psiaka. Wybór padł na suczkę cocker spaniel. Lola jest już z nami od dwóch miesięcy - wiadomo, przy szczeniaku jest dużo roboty ale jakoś powoli to idzie do przodu. Jednak z mojej strony nie widzę dużej radości i entuzjazmu z posiadania nowego psa, co mnie dziwi, bo z poprzednie czynności i obowiązki z poprzednim psem wykonywałem z przyjemnością i szczerą radością :) a teraz mam wrażenie, że się męczę i robi to trochę z musu.. Również chciałem tego psa, ale nie potrafię "przelać" na niego takiej miłości jak na poprzedniczkę, czego szczerze się obawiałem wcześniej.
Myślicie, że związane jest to z tym, że jest to szczeniak i wymaga szczególnej uwagi, przez co "męczy" to czasami człowieka czy może musimy się dotrzeć i po prostu się do siebie przyzwyczaić?