Witam mam pytanie do bardziej obeznanych :)
Posiadam suczkę (oczywiście z uprawnieniami) która ma prawie dwa lata , jako iż to jej 3 cieczka ,a spełnia wszystkie warunki postanowiliśmy ją pokryć i tutaj zaczyna się nasz problem..
Postawiliśmy na progesteron i tym się kierowaliśmy , to co się stało nie rozumiem ani ja , ani weterynarz ani nikt inny..
Dzień 7 wtorek suczka odstawia pięknie ogon
W śr. suczka miała progesteron -1.01
w pt. - 2.30
W sob - 4.45
Po czym w niedziele pojechaliśmy na krycie (brak jakiegokolwiek zainteresowania samcem,agresja (nigdy nie widziałam jej takiej agresywnej) (samiec bardzo zainteresowany) była niedziela Sylwester wszystko pozamykane przejechaliśmy całą Polskę inseminacji nie zrobiliśmy.
Umówiłam się na krycie we wtorek (rano) mieliśmy spotkać się z właścicielem reproduktora w połowie drogi w lecznicy , niestety wystawił nas i nie przyjechał...
Wracając zrobiłam progesteron 16,7 (około godz. 16)
Jako iż miałam jeszcze jednego reproduktora na oku postanowiliśmy tam pojechać ,dojechaliśmy wieczorkiem około 20
Suka agresja,niesamowita, kaganiec, kolczatka 4 osoby ,rady nie dało , zrobiliśmy inseminację ..(pies oszalał jak ją zobaczył)
(dodam że posiadam w domu psa ma 7 mies. i nie wykazywał zainteresowania suką w ogóle nawet jak odstawiała ogon - może za młody?)
Cała cieczka trwała około 14 dni ...wyciek znikomy (jak jechaliśmy we wtorek krew rozrzedzona wyglądała jak "popłuczyny z mięsa" zresztą w niedzielę też tak miała..
Pytanie moje brzmi ...
Co to mogło oznaczać i czy przy takim progesteronie (około 18) (3 dni po progesteronie 4.95) mogło dojść do zapłodnienia ??
Z góry dziękuję za odp.