Jump to content
Dogomania

olciak_96

New members
  • Posts

    2
  • Joined

  • Last visited

olciak_96's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Zamierzam. Chce by czuł w ostatnich chwilach, że jestem przy nim i zresztą mój tata i moja mama też. Właśnie na 20stą jadę do miłej Pani Weterynarz, więc spędzam z nim ostatnie chwile. Swoją drogą podziwiam weterynarzy. Ja przy każdym psie, którego musiałabym uśpic chyba bym się zapłakała. ;(
  2. Witam was serdercznie. Nigdy nie byłam na takim forum, w sumie na żadnym. Przeczytałam większość historii i poczułam, że to idealne miejsce w tym momencie dla mnie, że tu znajdę wsparcie. Otóż za kilka godzin jadę uśpić psa. Podjęłam tą decyzję, bo już dłużej nie moge patrzeć co się z nim dzieje, ale może zacznę od początku. Mój pies ma 16'ście lat. Znalazł go mój tata, kiedy miałam cztery lata. Widzicie mój tata jest wędkarzem, często jeździ na zawody i kiedy miałam cztery lata (teraz mam 20ścia) znalazł worek z niespodzianką. Ktoś był bardzo bezduszny, bo wrzucił zaledwie trzymiesięcznego szczeniaka z kotami do worka i do rzeki. Niestety kotom się nie udało, a mój tata kiedy wyłowił worek, który zahaczył mu się o siatkę z rybami, postanowił przygarnąć psiaka. Mój pies zawsze był radosny. W sumie.. nie raz był przy mnie kiedy płakałam. Jest bardzo czuły i kiedy płakałam wskakiwał mi na łóżko i lizał po policzku, albo tulił mi łebek w kolana. Co prawda nie raz wściekałam się, kiedy kradł mi zabawki z półki, ale myślę że jest najlepszym co mi się przytrafiło. Nawet kiedy krzyknęłam na niego, a on z fochem uciekał do łazienki. Bardzo go kocham. Rok temu w wakację pojechaliśmy do lekarza, kiedy miał problemy z kręgosłupem. Myślałam, że to koniec. Nie dało się go dotknąć i okazało się, że no niestety, naszemu psu wyskakuje dysk i bardzo to odczuwa. Dostał lekarstwo, które do dziś mu podaję, kiedy zaczyna go boleć kręgosłup. Wydaje mi się, ze jest to po prostu lek który o wymieszaniu z wodą uśmieża ból. I tak jest, wtedy mniej go boli. Mimo, że ma 16ście lat, kocha biegać, bawić się. Niestety od pewnego czasu zaczął w nocy piszczeć. Wyprowadzałam go na dwór myśląć, że po prostu chce mu się siusiu bądź to drugie. Nie ukrywajmy, w wieku 16stu lat nie ma się już tak dobrego wypróżniania. Niestety po tygodniu bardzo mu spuchła prawa, przednia łapa. Ma ją mocno spuchniętą, nie jestem lekarzem ale to co zaobserwowałam to to, że nie rusza nią. Czasem się oprze, ale nie rusza. Niby nie boli go, bo nie raz mu masuje ją dokładnie, to podejrzewam że jest to martwica. Po prostu krew mu nie dochodziła. Byłam w piątek u weterynarza i powiedział mi wprost, że noga do amputacji, ale musze się dobrze zastanowić, bo pies może nie przeżyć, a nawet jeśli amputujemy to nie za bardzo będzie miał jak się podpierać. Wczoraj było jeszcze gorzej, zaczął wymiotować, ale nie jedzeniem a krwią. Ta krew była czarna. Nie chodzi, nie załatwia się, zatem postanowiliśmy dziś jechać do całodobowego weterynarza i go uśpić. Mam jednak wrażenie, że jestem okropna. Czuje się jak kat. Cholernie przeraża mnie, że mój psiak nagle przestanie czuć cokolwiek, przestanie czuć że jestem obok. Momentami tak patrzy się na mnie, jakby obwiniał mnie za decyzję. Mimo to, nawet etraz kiedy to pisze jest obok, a właściwie leży obok mojej nogi. Czuje się okropnie, bo zupełnie nie wiem czy podejmuję dobrą decyzję, ale wiem jedno.. Że jeśli będzie trzeba go uśpić, to ja z nim zostanę. Chociaż by miał mieć padaczkę od nerwów, bądź posikać się, bądź cokolwiek innego, będę tam z nim. Nie mogę dopuścić, aby odszedł sam. Będę tam i będę go trzymała za łapkę, aby wiedział że jestem obok niego i że go bardzo mocno kocham.
×
×
  • Create New...