Jump to content
Dogomania

5_klepka

Members
  • Posts

    117
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by 5_klepka

  1. Wczoraj pobiliśmy rekord - 3 godziny szwędania! Krecina położył się dopiero na osiedlu, po schodach już go wniosłam - dostawał wodę z "ręki" na bieżąco i odpoczywaliśmy przez parę minut na ławeczce w lesie ale i tak uważam że to imponujący czas, bo w grudniu potrafił marudzić po dwudziestu-trzydziestu minutach. Nóżki-galaretki zastąpiły porządne "quady" - cała konsystencja i kształt psa zmieniły się bardzo na plus i z przyjściem ciepłej pogody będzie tylko lepiej - mam nadzieję że u Tuni też, bo suczysku fałdka tłuszczu utrudnia rolowanie się po wyrku... Jej słodki ryjek i nieopanowana żarłoczność to słabe połączenie przy kimś o tak słabej woli jak j :) Tunieczka już coraz mniej boi się dużych psów - brakuje jej tylko kultury i psiego obycia jakie charakteryzują chociażby Pana Kreciusia, który to z każdym psem się dogada.. Ot, prawo Tuńczykowej młodości - małe, futrzane, rozkoszne ADHD.. Jest coraz mniej nerwowa, jedynie w nocy o wiele czujniejsza..

    Zabezpieczyliśmy miśki Bravecto i zakraplaczem, kontynuujemy suplementacje z rewelacyjnymi efektami - dziaduszek wskakuje i zeskakuje z coraz wyższych rzeczy, maszeruje super dziarsko i przesłodko się bawi. Nawet odpowiada jak podgryza go Tunieczka czy Laluś zaczepia..

    No i ogólnie - to niesamowite psy, nawet wybierając tygodniami nie dopasowałabym tak idealnych towarzyszy.. Kreciu jest najmięciuśniejszym stworzonkiem jakie głaskałam, zwłaszcza po kąpieli - ma milutkie futerko i najmilsze serduszko na świecie. Kocham wszystkie moje i niemoje psy, za moją całą futrzaną rodzinę i każdego z osobna oddałąbym życie i każdy z nich zajmuje ważne miejsce w moim sercu - ale Kreciuś jest po prostu szczególny -  żaden pies nigdy tak mocno się we mnie nie wtulał, żaden pies bez szkolenia nie szedł mi parę cm od nogi niezależnie od okoliczności, żaden pies nie budził mnie jęzorkiem kiedy zawiódł budzik  (i nie, że na siku..), żaden pies pomimo tylu krzywd które doznał od ludzi nie był takim wcieleniem łagodności..Jak się wiercimy w łóżku a futrzaki rozchodzą się po kanapach i legowiskach, gdzie najwygodniej - zostaje Krecik.. Pan zabiera gromadę na spacer jak pani źle się czuje - Krecik nie chce ruszyć się z łóżka..To jedyny z  psów, który nie przehandlowałby mnie na kawał mięcha ;) (j/k) Są rozpieszczane po równo, żeby nie było, ale tylko Krecik *zawsze* śpi obok, wtulony... Wszystko w nim mnie wzrusza i rozczula jak cholera, ale jak bym miała niesprawiedliwie długo go tulać - Tuńczyk zaraz by mnie podgryzał domagając się sprawiedliwości, także, ten tego :)

    17759192_1406865222669172_903833179_o.jpg

    17692697_1406867742668920_376367152_o.jpg

    17742119_1406865086002519_2060528477_n.jpg

    17742427_1406865146002513_678446563_n.jpg

    17742540_1406867786002249_716120850_n.jpg

    • Upvote 2
  2. Mocno trzymamy za Was wszystkie -najbardziej za psiaki, oczywiście:) - kciuki. U moich wszystko super, Krecik zrobił ogromne postępy w zakresie ruchu, biega skacze turla się... Na początku czasami musiałam go podsadzac na łóżko- teraz wskakuje i zeskakuje jak gdyby nigdy nic, czasami dajac większego susa niż Grubinka - która...no, mimo naszych starań zaczyna przypominać puszystą kuleczke.  Ze wzgledu na stan zdrowia dużo leżę, maluchy nie odstepujana krok...Krecik jest takim pieszczotnikiem..tulacz pierwsza klasa, nawet Tunia nie wtula sie w człowieka z takim zaangażowaniem - po pieszczotach śpi w nogach lub na Baskusiu - Krecik zazwyczaj zasypia mi w objęciach, z łebkiem na poduszcze, między jednym a drugim głaskaczem. Jakkolwiek każdy pies jest wyjątkowy, tak Krecio jest niesamowity do kwadratu - tak łagodnego, przyjacielskiego, rozczulającego, grzecznego psa nie spotkałam nigdy... Na spacerach czasami drepcze dumnie bez smyczy i obłaskawia nawet najbardziej nerwowe psy - bawi się juz nawet z olbrzymami których maleńka czasami jeszcze się boi. Nad Tunia jeszcze sporo pracy zanim będzie można ją puścić poza ogrodzeniem, ale wszyztkow przed nami, robi ogromne postępy - od Krecia wie, że nie sra się pod stołem tylko wystarczy iść pod drzwi.. Zeby tylko nie wsuwała śmieci na spacerach...

    Także ten...pozdrawiamy i z całych sił trzymamy kciuki za resztę- mam nadzieję ze znajdzie się ktos kto zasłuzy na taką radość jaką mi dały moje nowe "futra" :)

  3. U nas wszystko super, drugi tydzień supli i Krecik rusza się naprawdę super energicznie, nawet zaczal siadać (za smakołyk ;)) i trochę schudł - teraz do leków je głównie mokrą karmę Applawsa i tłuste morskie ryby..Gorzej że zrobił mu się jakiś twardy guzek koło kręgosłupa, jutro lecimy do veta...Może wreszcie dopchamy się do Koperskiego, myślę że już wątroba mu odpoczęła - wyniki nowe są b.dobre - i prześwietlimy chłopaka..oby to nic złego :(

    Szukamy domu bez schodów, na przyszłość..Dochodzę do siebie psychicznie i finansowo po targach koni w Skaryszewie..

     

  4.  

    Dnia 24.02.2017 o 22:23, azalia napisał:

    Powiem wprost,choć może komuś to się nie spodobać.Jeśli nie stać nas,aby wydać na leczenie psa 200 złotych,nie powinniśmy się na jego posiadanie decydować.

    Najpierw trzeba mieć pracę(jak się bardzo chce,to nie tak trudno ją znaleźć),a dopiero potem psa.

    Czasem leczenie lub operacja psa koszuje nawet kilka tysięcy,co wtedy?

    prawda niestety, choć czasem serce wygrywa z rozumem..ja ostatnio za parę tabletek antybiotyku musiałam wyłożyć 183 złote a gdzie tu do operacji w Warszawie :(

  5. A żeby nie było że tylko leżymy..łazimy mnóstwo, ale zrobienie zdjęcia z dwoma-trzema-czterema smyczami (spuszczam tylko w ogrodzeniach) bywa ciężkie. Zdjęcia kiepskiej jakości ale ryjki na spacerach są strasznie ruchliwe, "ustrzelenie" Tuni jest tak udane jak widać :) Jak tylko kucam, to biegną licząć na smaka albo chociaż głaski także foty jak koń - każdy widzi. Ale chciałam się pochwalić jak jego cudowne futerko błyszczy się w słońcu..Tusieńka też jest taka wygłaskana, że na dotyk ciężko by było poznać któregoś z psów, chociaż jej kochany maleńki języczek poznam zawsze.. Dziś Krecisko tak pięknie hasało na calym póltoragodzinnym spacerku, że w pewnym momencie jak podskakiwał bawiąc się z Tunią i małym pieskiem to się poryczałam ze szczęścia. Z tą swoją małą dupką do rozbudowanej góry wygląda jak psi Johny Bravo :) Całą niemal drogę przebiegł kłapiąc uszeńkami, przyśpieszając żeby dogonić podgryzającą go turbo-Tunię (turbo-Tunia na podwórku i placyku osiąga prędkości przelotowe jumbo-jeta, w dodatku chyba ma asp bo trzyma się w zakrętach jak ferrari..przekomiczna szara puchata kuleczka z rozdziawionym dziobem i miną wariata pędząca 60 na godzinę to niezapomniany widok). Na jednym ze zdjęć nasz drugi senior - 13 letni amstaffik, na kolejnym - reszta ferajny w wydaniu humorystycznym. Jeszcze raz pozdrawiamy

    A..no i tak sobie myślę..Krecio i Tunia tak lubią małe pieski, Krecio zwłaszcza suczki, a Tunia kocha się bawić a poza nią to u nas geriatria, chcieliśmy wziąść któregoś z odchodzących, chorych psów z palucha ale według nich 1 półpiętro schodów nas wyklucza, znalazłam przypadkiem taką oto: http://www.napaluchu.waw.pl/czekam_na_ciebie/wszystkie_zwierzeta_do_adopcji/011602724  mikro-krecię..Cudnie by razem wyglądali, ale takie ładne małe młode przyjazne pieski łatwo jednak znajdują domy, czekam więc na kolejny cud z nieba jakim były nasze psiaki..No i kicię jakąś - tylko znowu, nikt nam nie wyda, bo nasz kot wychodzi - nie poza teren ogrodu,a w okolicy mieszkamy spokojnej i bezpieznej ale jednak tarasu nie osiatkujemy bo nasza kicia byłaby siedząc tylko w domu po prostu nieszczęśliwa, a w ogrodzie jest bezpieczna - fakt, że się nie umie wspinać ogranicza jej możliwość wycieczek, a i chęci brak.  Mama choruje, ale Rudzik u niej zostaje, bo z Lalką i Baskiem się nie dogadaja..najwyżej kupimy psią kuwetę, a jak coś to zawsze i tak przyjadę się nim zająć a koty babci zostały upchane i opłacone u miłej starszej sąsiadki która mieszka z córką..stresu przeprowadzki do Warszawy niektóre staruszki mogłyby nie przeżyć..16letni wiejski kot, dacie wiarę? Deśka to w ogóle musi mieć milion lat bo była jeszcze jak chodziłam do podstawówki.. Odchodzi ostatnia ludzka rodzina jaką mam..Dobrze że rodzinę można sobie doadoptować, bo byłoby tak strasznie pusto :(

     

    .imageproxy.php?img=&key=fb990b1e378caf02

    pysio.jpg

    serducho.jpg

    kreci1.jpg

    kreci2.jpg

    kreci3.jpg

    kreci4.jpg

    kreci5.jpg

     

    baziuchny.jpg

    laleczka.jpg

    kreci6.jpg

    tunieczka.jpg

    • Upvote 2
  6. Dnia 24.02.2017 o 07:22, buu napisał:

    Oj jak dobrze, że są jakieś wiadomości od was. Martwiłam się, że może coś się wydarzyło i rzeczywiście chyba spotkała was cała seria ponurych zdarzeń :( Mam nadzieję, że sytuacja jakoś się naprostuje i że piesy udzielają Ci wsparcia. Nie da się ukryć, że oba mają za sobą bardzo ciężkie przejścia, więc myślę, że rozumieją takie uczucia jak nikt inny...

    Oj tak..to najcudowniejsi pocieszyciele i przyjaciele..Nie wiem skąd wytrzasnełaś mi tak cudowne, grzeczne, kochane psy ale będę Ci za nie dozgonnie wdzięczna. Krecik i Tunia pojechały z nami na podkarpacie zająć się pogrzebem i chorą babcią, obydwa pięknie i baardzo grzecznie zniosły podróż a na miejscu, poza nieodwzajemnioną chęcią Tuni do zabawy z kotem, również były aniołkami pomimo ilości otaczających ich zwierząt. Pięknie zaakceptowały Rudzika, chociaż ten, przeniesiony z podwórka na "salony" po prostu zagrzebywał się w łóżku i wychodził tylko na siku ignorując towarzystwo. Ciasno było na łózku, nie powiem, ale w końcu Rudzik przeniósł się do łózka mamy a jego miejsce zajął najodważniejszy z kotów, czarno-biały kocur Łatek którego babcia odratowała w zeszłą zimę - akceptował nawet Krecie lizanie i całkiem fajnie bawił się z Tunieczką. Bardzo lubił wynosić i chować jej zabawki. Krecik, zazwyczaj pierwszy na poduszki, był tak ożywiony obecnością kotów że kręcił się więcej od Tuni :) Maluchy, pomimo moich obaw, przyjaźnie witały się w wszechobecnymi biegającymi luzem wiejskimi burkami i nie były nawet zazdrosne o to, że je podkarmiałam. Jeden z tych biegających luzem piesków towarzyszył nam zawsze w porannych spacerach. Miałam tyle pięknych filmików i zdjęc, w tym jeden z hasającym pełnym galopikiem Kreciskiem który później rolował się w śniegu, ale jak się schylałam telefon wpadł mi do kałuży. Rozczula mnie, jak Krecik biega, zwłaszcza że robi to coraz częściej i drepta coraz żwawiej (zwłaszcza jak widzi jakąś mała sunię albo kusi się go przysmakiem). Udało się wycisnąc zapłatę części faktur, więc rozbudowujemy suplementacje i terapie - galaretka z kurzych łapek i kości zostają, Arthroflex zamieniam na MSM, liofilizowane małze zielone nowozelandzkie (green lipped mussel), glukozamine i chondroitynę mają w karmie (Krecio je teraz Orijena seniora, chce spróbować karmy Platitnum - wtedy dorzucę), czarci pazur a teraz wyszukałam preparat który nazywa się Cetyl Myristoleate -  jest b. drogi, ale wyniki badań wykazują wysoką skuteczność, zobaczymy. W tym tygodniu kontynuujemy diagnozować łapki, pod kontem ewentualnej operacji. Jeśli wet stwierdzi że ma to sens, skorzystamy z serii zabiegów komórkami macierzystymi - http://www.komorki-macierzyste.com.pl/oirap.html Co o tym cetylu i oirapie sądzisz buu? 
    Masuje go codziennie, po spacerach nakładamy ciepłe kompresy i delikatnie rozciągamy. Rozglądam się za dobrym zoofizjoterapeutą który po skończonej diagnostyce doradzi, jak jeszcze mu pomóc. Chce nauczyć się obsługiwać aparat to TENS i EMS - z tego co czytam EMS mógłby pomóc mu zbudować silniejsze mięśnie w tylnych łapkach bo widać, że przód ma dużo silniejszy. Przeciwbólowo przyjmuje caprodyl - spróbuje zdobyć mu buprenorfinę bo to podobno najdelikatniejszy dla ciała psa silny lek przeciwbólowy, nsaidy umiarkowanie mu pomagają bo łapka czasami wciąż delikatnie drży. Strasznie mu się woskowina zbiera w jednym uszku, czyścimy co tydzień i szukamy przyczyny. 
    To taki niesamowity pies..Zrobimy wszystko co się da by żył jak najdłużej w jak największym komforcie..
    Niesamowity? No tak, bo który pies sam z siebie pociągnie na smyczy (co mu się nie zdarza) żeby podejść do siedzącej na przystanku, płaczącej starszej pani żeby wcisnąć jej łepek w ręce, nie chcąć odejść nim Pani go nie wygłaskała i nie wycałowała? Który pies budzi się, gdy właściciel płacze pare pokojów dalej? Myślę, że może kiedyś był pieskiem starszej osoby..on tak lubi starszych ludzi że zabrałyśmy go do domu opieki, gdzie przez godzinę był prawdziwą gwiazdą i wcale nie chciał wychodzić (pewnie dlatego że niejeden pacjent ujęty jego ogromnym urokiem cośtam mu dał do przyszamania...widziałam jak się oblizywał.;) Ślicznie żyją sobie z Tunią, widać że są związane, chociaż czasem ją oszczeka przy próbie kradzieży przysmaka.
    Jego obecność bardzo Tunię uspokaja, gdy spaceruje z samą Tunią jej strach przed mężczyznami i niektórymi kobietami widać o wiele bardziej, jest o wiele bardziej bojaźliwa względem dużych psów niż przy nim, itp. Maluchy są strasznie towarzyskie, Krecik to wręcz casanova względem małych suczek. Szkoda że większość osób na widok idących w ich kierunku psów zabiera swojego pupila często wlekąc go za obroże,jakbym prowadziła niewiadomo jak groźne brytany zamiast merdających duperkami kundelków. Na szczęście spotykamy też fajne psiska, staram się dawać im możliwość zabawy z innymi psami jak najczęściej.
    Martwi mnie, że Tunia rzuca się na wysokich facetów, potrafi wyrwać bez ostrzeżenia, ale nie ma w tym nieopanowanej agresjii, raczej chęć odstraszenia. Mieliśmy raz nieprzyjemną sytuację na spacerze, gdzie śledził nas jakiś wariat i pytał w kółko czy pieski są na sprzedaż (serio...) - Krecik schował się za mną, a Tunia zachowała się bardzo dzielnie. Chce zaangażować paru obcych żeby dawali jej smaczki, ale to będzie powolny proces żeby zaleczyć jej - za pewne uzasadniony - strach.. Znając jakimi potworami bywają ludzie i traumę jaką przeszły, to raczej ciepłej, pociesznej naturze Krecika należy się dziwić, nie lękowi malutkiej.
    No... Kończę elaborat, bo Krecisko się obudziło i macha łapą żeby go głaskać :)
    Tak z innej beczki - znacie jakieś zaufane hoteliki/płatne DT które przyjmują i zapewniają rzetelną opiekę chorym, starym, potrzebującym uwaznej opieki pieskom? Na paluchu jest parę takich bid których czas się kończy..Nikt nie powinien umierać sam a przez schody takiego pieska przygarnąć nie możemy :(

    Dnia 24.02.2017 o 11:17, buu napisał:

    PS

    Szczeniaczka adoptowana wczoraj, z ogłoszenia na facebooku, mam nadzieję, że to będzie udana adopcja, bo sunia jest nadzwyczajna, wyjątkowo bystra

    Ale super :) Trzymamy kciuki mocno. Może i nadzwyczajna, ale moje i tak najlepsze i kropka :)

    ps. Kreciko, jak się tylko go chce wnieść po schodach/na wyrko - nagle zaczyna zasuwać jak z motorkiem w tyłku...żeby go tylko nie udziadowić, chociaż słuch ma dziadzi - albo bardzo selektywny, i mordka siwa..ale jak trzeba, to młodzik!

  7. Ja używałam u swojego coś takiego, uszyłam sama z ortalionu i doszyliśmy takie "d-ringi" metalowe i doczepialiśmy na gumeczki do łuźnych materiałowych szelek. W środku wsadzaliśmy podkłady - jak mało leciało - i pampersy ludzkie jak już nie trzymał też kupala. Strasznie ciężko żeby takie kupne się nie zsuwały i tak jak AgaG mówi najlepiej podpiąć do jakiejś luźnej miękkiej uprzęży. Całkiem prosto samemu zrobić takie ustrojstwo.

    2304871_f248.jpg

  8. Tyle się wydarzyło, tak zniknełam zupełnie..odszedł wujek, babcia odchodzi - siedzieliśmy na zabitej dechami wsi bez internetu, za to z przytłaczającą ilością psich nieszczęść..Z nami do warszawy wróćił starusi kundelek babci..póki co z mamą w innym mieszkaniu...Skarby dobrze, tylko one mnie trzymają do pionu, bo zepsuło się tyle rzeczy że chyba bym już nie dała rady..Krecik przez chwilę był przeziębiony a wcześniej zeżarł ze stołu moje tabletki przeciwbólowe i był rajd do nocnego weta - na szczęscie to jeszcze w cywilizacji, ale szybciutko się wyleczył, Tusieńka w przekroju robi się okrągła..Dziaduchny coraz ładniej się rusza,  jak już wszystkie popogrzebowe problemy finansowe się uregulują będziemy robić kolejne konsultacje, jeśli się zakwalifikuje to będziemy próbować komórek macierzystych..

    Trzymajcie się wszyscy..

     

    dziadziuch.jpg

    ryjek.jpg

    krecioch.jpg

  9. 4 minuty temu, buu napisał:

    dostałam dziś wzruszający filmik szczeniusi z chłopczykiem. chciałam tu wrzucić, ale ma za duży rozmiar. bardzo się cieszę, że taki trafiony wybór psa i domu w tym wypadku udało się uczynić, bo temat dogoterapii nie jest na pewno łatwy.

    oglądanie krecika i tuni niezmiennie poprawia mi humor nawet po najgorszym dniu w pracy, a ich przygody wywołują uśmiech na twarzy. super, że mała przestała niszczyć! ogromny sukces i wszystko twoja praca 5_klepko! krecik chyba po prostu pozostanie dziwakiem na zawsze, ale myślę, że nie powinno być problemu z jego socjalizacją z innymi psami. u nas bezproblemowo znosił kolejne partie psów wszelkich rozmiarów i płci przez cały ostatni rok, wychodził z nimi na wybieg i mieszkał w kojcu. przypuszczam, że teraz po prostu robi sceny zazdrości, bo się rozpuścił księciunio:) choć gdzieś tam może mieć też jakąś traumę, bo trafił do nas mocno poturbowany, zapewne przez psy i zapewne nie pierwszy raz w życiu, potem też łaciak i krzywołapek miały jednorazowy epizod znęcania się nad nim kiedy był chory... bidak ma prawo nie czuć się bezpiecznie w obecności nieznanych psów

    :) tez myślę, ze sie "dojdą" ale dopoki to nie nastapi DTowanie odpada, za duzo wrazen na raz dla dziadziunia. Lala jest baaardzo natarczywa, nie rozumie potrzeby samotnosci czy odległości a przy tym jest sepem miłości i dominatorka, rozumiem jego strach i to ze chcial ja odstraszyc. W ogrodzie i na spacerach ładnie współistnieja, Tunia z Lala są super duetem chociaż Lalka z racji wieku nie jest już taka szybka. Buu kochana - jak bedzie cieplutko do jadąc na wycieczkę koniecznie Was odwiedzimy, musisz koniecznoe poczuć jakie maluchom się zrobiło luksusowe futerko. Jak mnie życie przerasta zanurzam twarz w Kreciu , jest definicją mieciutkości..Tunia tez jest przemilusia.

    Wczoraj w nocy na spacerze jakiś wariat z samochodu po śledzeniu nas od sklepu darł się czy "pieski są na sprzedaż"..zaczal za nami iść ale agresja werbalna na szczescie wystarcyla, brr. Wiem ze sa cudne, a Tunia w ubranku szykowna jak ksiezniczka ale kto normalny pyta o kupno cudzego psa...

  10. Dnia 2.01.2017 o 17:53, kabaja napisał:

    bardzo się cieszę z adopcji Krzywołąpka .   Adopcja ze schroniska czy z ogłoszeń ?  to w schronisku został jeszcze Łaciak i te psiaki zabrane wcześniej ? 

     

     

     

    Tak kochana, adopcja dzieki super wkładowi wolontariuszek ktore na własną rękę oglaszaly. Za dwa tygodnie ,po zabiegu, przejade sie odwiedzic okolice. Znajomy wyslsny incognito do Niesmiałka widział go biegajacego po ogrodzie, mam nadzieje ze juz nie zwieje ske dobrze ze nie siedzi tylko w kojcu.

    Ruszam z Arthroflexem u moich seniorow, mimo mdlosci zrobilam galaretke z kurzych lapek i podaje kosci - mam nadzieje ze pozwoli im to utrzynsc sprawnosc jak najdluzej. Przydałby się basen ..

  11. 21 minut temu, kabaja napisał:

    o jaka miła niespodzianka w Nowym Roku :)   .Fajnie ,że już masz jakiś dostęp do internetu ,bo brakowało was tu :) .Proszę wygłaszcz  ode mnie noworocznie   Tunie i Krecika-dekoratora .

    Dobrze ,że powoli oswajają się z innymi zwierzakami.  Widzę ,że coraz bardziej wrastają w rodzinę .I chociaż w sumie niewiele czasu są w domu to już życie bez nich jest niewyobrażalne .Tak to już jest z naszymi zwierzakami .Najpierw nie wyobrażamy sobie życia z nimi a później bez nich .

    Chyba coś przeoczyłam ,bo nic nie wiem o Krzywołapku .Co u chłopaka ?

    Jak się ma ranny owczarek ? czy właściciele się znaleźli ?

     

     

    Krzywołapek został adoptowany przez panią z 11-letnim synem do domu z ogrodem. Owczarka- bo okazała się sunia -jesli nie znajdzie się wlasciciel (po stanie ogolnym psa lepiej zeby sie nie znalazl) zostaje u państwa ktorzy pomogli sciagac ją z pobocza, panstwo zdecydowali się zaplacic tez za leczenie suni, rozlozymy koszty a co zostanie pojdzie na inna bide, naprawie laptopa to i mi taki telefon niepotrzebny. Jak sie puchata wyliże to odwiedze ją porobić foty.

    Skarby wygłaskane. Tunia jest nie do poznania :)

    20170101_204203.jpg

    20170101_205432.jpg

    20170101_205615.jpg

    20170101_171634.jpg

    • Upvote 1
  12. Berni...rozumiemy..sluchaj, jak nie dasz rady sie przełamać zeby pogadać z babą "twardo" bo niestety ale pieszczenie sie z menelami przynosi skutek odwrotny do zamierzonego to powiedz - zorganizuje opiekę dla moich i przyjadę zabrac psa jak tylko scementuja mi kregoslup i dostane zielone swiatlo na ruch. Menelinda ktora ma czelnosc zebrac na alkohol i kase na chlanie a odmawia pomocy swojej cierpiącej suni nie zasluguje w moich oczach na zadne wzgledy ani wyrozumialosc. Co innego ubogi dobry czlowiek, co innego patol. Rozumiemy ze to nieprzyjemna sytuacja, wiec jesli sama nie dasz rady to ja przejade te pol polski - chyba ze ktos mieszka blizej i dalby rade szybciej? Bo takie ktos cos zrobi skonczy sie tym ze pies odejdzie w samotności i cierpieniu, we wlasnym gownie kiedy "pani" (tfu!) bedzie pila z "kolegami". Tylko zdecydujmy - próbujesz jeszcze czy nie..bo przeciez piszesz ze baba Cie zaczepia, to co Ci zalezy powiedziec co myslisz? Boisz sie oceny menelki? Ja wiem ze wrazliwym ludziom jest ciężej ale tu chodzi o bezbronna psine..wsrto zagryzc zeby..bo jesli Ty nie zadzialasz to ja moge przyjechac dopiero za trzy tygodnie..ale co dalej? Zabrac ja tu, taka podroz dla starszej chorej psiny?

    Rozumiem ze presja Cie stresuje, rozumiem ze ciezko ie przenoc bo mi tez...ale zrozum tez nasza frustracje setki kilometrow dalej siedzimy sparalizowani zloscia i niemoca - jedyne co teraz mozemy zrobic to błagać Cie zebys wsadzila kulture w kieszeń, przemogla strach i zadziałała..dla niej, bo tylko Ty możesz...proszę:(

    • Upvote 1
×
×
  • Create New...