Jump to content
Dogomania

agnyska81

Members
  • Posts

    7
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by agnyska81

  1. Analityka ogólna moczu Lotki: Właściwości fizyczne: barwa - żółta ciężar właściwy - 1,015 PH - 8,0 Leukocyty - neg Azotyny - pos Białko - neg Glukoza - norm Ciałą ketonowe - neg Urobilinogen - norm Bilirubina - neg Erytrocyty - 25 / jakąś jednostkę Osad mikroskopowo: Nabłonki - płaskie, kilka w polu widzenia, okrągłe pojedyncze w polu widzenia Krwinki białe - 5-8 w polu widzenia Krwinki czerwone - świeże i wyługowane 10-12 w polu widzenia Składniki mineralne - bardzo liczne bakterie w polu widzenia, liczne fosforany bezpostaciowe w polu widzenia Czy ktoś rozumie co oznaczaja takie wyniki? Czy to świadczy właśnie o zapaleniu nerek? Czy ktoś może wie o czym to świadczy: obecność azotynów, nabłonków, krwinek białych i czerwonych (i co to są te krwinki wyługowane? :roll: ), fosforanów (i co to znaczy, że bezpostaciowych? :roll: ). Jeżeli ktoś może podzielić się swoją wiedzą na temat zapalenia nerek lub tych właśnie wyników niech się nie krępuje. :cool3: Jako zalecenie na mroźne i wietrzne dni Locik dostała polecenie noszenia kubraczka :cool3: , co też zamierzamy uczynić. Wetka powiedziała, że nasz pies jest szczupły i nie ma ochronnej warstwy tłuszczyku, ale na pytanie czy nie za chudy określiła, że jakby to była kobieta to miałby wymiary 90-60-90. I żeby jej broń Boże nie tuczyć. :lol: Do kolka_wet: czy "badanie osadu" to ta druga część przytoczonego przeze mnie badania moczu, czy chodzi o coś innego?
  2. No więc tak: czwartek: odebrałam wyniki badań psiny i pani w okienku jak zerknęła do nich (nie wiedziała, że to pieska) powiedziała, że trzeba by się zgłosic jednak do lekarza. piątek: weterynarz po zobaczeniu wyników + zbadaniu psa "ręcznie" stwierdził, że to zapalenie nerek. Niestety wyników badań nie przytoczę w tej chwili (jestem w pracy), nazwy lekarstwa głownego tez nie przytoczę z pamięci, ale załączę jak będe w domu ;) Locia grzecznie je tablety, u wetki trochę łobuzowała, ale widac że coś jej dolega (nie bawi się w ogóle swoją ulubioną zabawką). Z wyników które pamiętam: liczne bakterie, ph 8, fosforany (wetka wytłumaczyła, że to produkt rozpadu białek, czyli na moje oko to właśnie wskazuje na nerki - jeżeli się myle proszę mnie oświecić), białe i czerwone krwinki. Wetka była miła, podejście do psa (i kota - też chory) też mi się spodobało (byłam u niej pierwszy raz; na razie przeżywam fazę szukania odpowiedniej lecznicy), odpowiedziała mi na wszystkie pytania. Jeżeli ktoś miał podobne doświadczenia z pieskiem proszę o rady i sugestie. Czy to się łatwo leczy? Czy możliwe są nawroty choroby? Czy trzeba dbac o psa w jakiś szczególny sposób w trakcie choroby i po wyzdrowieniu? Za wszystkie rady serdecznie z góry dziękuję! Dziś znowu do wetki na zastrzyk i zobacze co zaleci dalej. W sprawie posiewu: rzeczywiście badanie jest niemiarodajne, nawet u ludzi przestrzega się pewnych zasad, których u psa przestrzegac się nie da. No cóż, będę wiedziała na przyszłość...
  3. Nic nie poradzę na to, że panicznie boję sie bullowatych. Byłam świadkiem, jak jeden taki zagryzł szczeniaczka i ugryzł właścicielkę, gdy ta chciała interweniować. To jest moje najgorsze przeżycie związane z psami i od tej pory serce szybciej mi bije nawet jak widzę takiego bulla na obrazku (a co dopiero żywego przed sobą!). Boję się też psów luźno puszczonych, ale nie wszystkich. Też miałam kiedyś niemiłe przeżycie: na spacerze z Barim (bardzo duży pies mieszaniec ONka ze sznaucerem olbrzymem) przyczepił się do niego biegający samotnie po polach pies i dosłownie uwiesił mu się na szyi! Bari nawet na niego nie warczał, myślał że tamten chce się bawić, ale nie nazwałabym tego przyjaznymi zamiarami. Pomógł mi pan, który był na spacerze ze swoim pieskiem (zresztą sznaucerem ;)), bo sama bym tego psa nie odgoniła. Boję się wszystkich psów zachowujących się podejrzanie, lub takich którzy mają podejrzanych właścicieli.
  4. Hmm, nie powiem żeby łapanie moczu psa było łatwe, trzeba było użyć podstępu. :razz: Zwłaszcza, że psina przy sioosianiu bardzo nisko kuca, hihi. Mocz poszedł już do badania. Zastanawiam się tylko nad tym posiewem, bo przecież ludziom też się to badanie wykonuje (kuzynka miała niedawno), a nie pobiera się moczu bezpośrednio z pęcherza... Kleszcza nie miała dawno, ostatnio może z dwa-trzy miesiące temu albo i dawniej:roll: . A choroba po jakim czasie może się ujawnić? (o babeszjozę chodzi, chyba że nazwę pomyliłam?) Złapany mocz nie miał śladu krwi, więc krew jest nie w każdej porcji. Dzięki za pomoc :loveu: Mam nadzieję, że Locię szybko wyleczymy.
  5. Zauważyłam u naszej suczki (1 rok, kundelek, sterylizowana) krew w moczu. Zastanawiam się jaka może być przyczyna tego? Domyślam się, że to coś z drogami moczowymi lub nerkami. Jakie może być postępowanie weterynaryjne w takim przypadku? Dodam, że w mojej okolicy nie można wykonac badania moczu u weta (nie mają laboratoriów) i obawiam się, że będą chcieli leczyć w ciemno. Zastanawiam się nad zrobieniem badania moczu (także na posiew, żeby zobaczyć czy są jakies bakterie i jakie) w zwykłym laboratorium dla ludzi (za pełną odpłatnością), ale nie wiem czy to ma sens, czy badają takie same parametry itp. Do tego dochodzi czas oczekiwania na wynik (w przypadku posiewu, jeżeli wyjdą jakieś bakterie to jest to nawet tydzień). No a co z psem przez ten czas? Czy w tym czasie dostanie od weta coś przeciwzapalnego? Macie jakieś pomysły? Proszę o pomoc.
  6. "Kto może powiedzieć ile szczeniąt psów pojawi się po 10 latach od jednej suczki poprze jej córki, wnuczki, prawnuczki, jeśli każda z tych suczek będzie miała w założeniach tylko jeden miot w wieku powiedzmy 2 lat." 243 suczki tylko (a szczeniąt obu płci to hohoho) Liczba mnie powaliła!
  7. Trochę odbiegnę od wątku, ale to też sprawa rasowości. Idąc rano do pracy zobaczyłam ogłoszenie następującej treści (na wiejskiej tablicy ogłoszeniowej): Sprzedam Labradory retvievery (tak pisało) szczenięta rodowodowe kolor czarny i biszkoptowe kontakt tel domowy (032) 384-20-82 tel kom 0513-647-465 (to chyba nie podpada pod żaden paragraf, że je podaję?, a może ktos zna i wie czy to dobra hodowla czy w ogóle nie hodowla; tel domowy to numer z Tarnowskich Gór, jak będę w domu to postaram się znaleźc adres i dane tego kogoś) Nie tylko ten błąd wzbudził moje podejrzenia, aż taka panikara nie jestem. Chodzi o to, że: ogłoszenie bardzo amatorski ma wygląd, błąd w nazwie rasy, brak nazwy hodowli, nazwiska, adresu. Poza tym hodowle legalne (czy jak je nazwać) chyba nie zamieszczają ogłoszeń o psiakach byle gdzie (tu gdzie jestem to wieś) i byle jakich. Wiem, że labradory są teraz popularne i ktoś może chcieć sobie w ten sposób zarobić. Chciałam po prostu sprawdzić, czy wszystko ok. Domyślam się, że jak zadzwonię to na pewno powinnam zapytać o cenę, o to czy jest rodowód, szczepienia, książeczka, odrobaczanie. A co w rozmowie powinno wzbudzić mój niepokój? Czy naprawdę tylko ja panikuję, czy to rzeczywiście może być nieprzyjemna sprawa? Na forum tej rasy ktoś stwierdził, że chyba nie ma w tym nic dziwnego i każdy może zrobic błąd w druku(co oczywiście rozumiem). Ja wole jednak to sprawdzić, ale nie wiem jak, bo nie znam się wcale. Proszę o wskazówki.
×
×
  • Create New...