Jump to content
Dogomania

1lori

Members
  • Posts

    7
  • Joined

  • Last visited

1lori's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. czasem je i pije. Nie wymiotuje wtedy wlasnie przez tabletki i pasty jakie dostaje. dostaje zmiksowany kleik z minimalna porcja fileta gotowanego. Jak nie chce jeść ani pic to prowadzam ja na kroplówki. Ostatnio chodziła tydzień czasu. przeciwbólowe dostaje. Ona nie znosi tabletek itp i zawsze mam z tym problem wiem jakies 30minut rano i tyle samo wieczorem muszę na to wygospodarować. liczyalm po cichu ze cos połknęła. Dlatego pozwoliłam otworzyc jej żołądek. AL okazalo sie to jednak bylo bledne złożenie. weterynarz mówi ze mozna by to bylo usunąć ale jakby bylo to na końcu żołądka, vo zwyczajnie przeszylby jelita. A tak to nie może odlaczyc żołądka od przelyku.
  2. Przepraszam za podwojony temat, ale wyskoczył mi "bład" i byłam pewna, że nic się nie dodało. z chęcią skasowałabym jeden temat, ale nie mogę, bo znów wyskakuje mi błąd...;/
  3. Przepraszam za podwojony temat, ale wyskoczył mi "bład" i byłam pewna, że nic się nie dodało. z chęcią skasowałabym jeden temat, ale nie mogę, bo znów wyskakuje mi błąd...;/
  4. Dzień dobry.. Postaram się napisać trochę zwięźle.. Mój pies ma 6 lat. Całe życie przed nim, nie? Otóż nie. jakiś czas temu coś zaczęło być nie tak. Zaczęłąm objerzać z nią weterynarzy i w końcu okazało się, że ma raka na ściance żołądka, przy wpuście- nie da się go wyciąć. Liczyłam na co innego, dlatego zgodziłam się zajrzeć jej do wnętrza brzucha, kiedy obraz z prześwietlenia wskazał 2 opcje, chociaż były duże szanse, że źle zniesie narkoze. Ale zniosła idealnie. Weterynarz powiedział, że będzie różnie- raz będą dni lepse, raz gorsze, ale dlugo nie pozyje i zaproponował eutanazję. Rozpłakałam się, więc przepisał tabletki, pasty i jeszcze więcej tabletek oraz kazał prowadzić ją na kroplówki kiedy nie będzie chciała jeść/pić lub będzie wymiotować zaraz po. Tak też robię. Ale widzę, że zachowanie psa się zmienia- nie chce spacerów, zabawy, chociaż czasem macha do mnie ogonem czy poszczeka na psa. W domu śpi cały czas, czasami chowa się pod stół czy za łóżko, czasem leży w kącie i się trzęsie. I wtedy zastanawiam się czy nie lepszym pomysłem byłoby skrócenie jej męczarni. Tym bardziej boje się tego, że zaraz kończy się mój urlop, nie będzie mnie w domu około 6godzin dziennie, nie będę jej monitorować 24/7. Nie wiem co mam robić.. Z drugiej strony tak czy siak myśle, że warto zadać jeszcze jedno pytanie, w razie jakby już było bardzo źle. Czy powinnam iść do lekarza z historią choroby, albo z jej wynikami, z płytka z prześwietlenia jeśli zdecyduje się na ten ''zabieg''? Część z tego mam w domu rodzinnym, dlatego nie wiem czy powinnam mieć to u siebie w domu czy nie jest to konieczne. Wiem, że moja wypowiedź jest dość chaotyczna, ale ciężko jest pisać skladnie ze łzami w oczach, bo nie da się inaczej wiedząc że najcudowniejsza istota jaką poznałam w życiu po mału odchodzi, a ja nie mogę jej pomóc. nie wiem nawet czy bardzo cierpi, bo przecież mi nie powie..
  5. Dzień dobry.. Postaram się napisać trochę zwięźle.. Mój pies ma 6 lat. Całe życie przed nim, nie? Otóż nie. jakiś czas temu coś zaczęło być nie tak. Zaczęłąm objerzać z nią weterynarzy i w końcu okazało się, że ma raka na ściance żołądka, przy wpuście- nie da się go wyciąć. Liczyłam na co innego, dlatego zgodziłam się zajrzeć jej do wnętrza brzucha, kiedy obraz z prześwietlenia wskazał 2 opcje, chociaż były duże szanse, że źle zniesie narkoze. Ale zniosła idealnie. Weterynarz powiedział, że będzie różnie- raz będą dni lepse, raz gorsze, ale dlugo nie pozyje i zaproponował eutanazję. Rozpłakałam się, więc przepisał tabletki, pasty i jeszcze więcej tabletek oraz kazał prowadzić ją na kroplówki kiedy nie będzie chciała jeść/pić lub będzie wymiotować zaraz po. Tak też robię. Ale widzę, że zachowanie psa się zmienia- nie chce spacerów, zabawy, chociaż czasem macha do mnie ogonem czy poszczeka na psa. W domu śpi cały czas, czasami chowa się pod stół czy za łóżko, czasem leży w kącie i się trzęsie. I wtedy zastanawiam się czy nie lepszym pomysłem byłoby skrócenie jej męczarni. Tym bardziej boje się tego, że zaraz kończy się mój urlop, nie będzie mnie w domu około 6godzin dziennie, nie będę jej monitorować 24/7. Nie wiem co mam robić.. Z drugiej strony tak czy siak myśle, że warto zadać jeszcze jedno pytanie, w razie jakby już było bardzo źle. Czy powinnam iść do lekarza z historią choroby, albo z jej wynikami, z płytka z prześwietlenia jeśli zdecyduje się na ten ''zabieg''? Część z tego mam w domu rodzinnym, dlatego nie wiem czy powinnam mieć to u siebie w domu czy nie jest to konieczne. Wiem, że moja wypowiedź jest dość chaotyczna, ale ciężko jest pisać skladnie ze łzami w oczach, bo nie da się inaczej wiedząc że najcudowniejsza istota jaką poznałam w życiu po mału odchodzi, a ja nie mogę jej pomóc. nie wiem nawet czy bardzo cierpi, bo przecież mi nie powie..
×
×
  • Create New...