Jump to content
Dogomania

Johnnybeard

New members
  • Posts

    2
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

Johnnybeard's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Witam. Mam dobermana z tej hodowli. W Bydgoszczy są jeszcze chyba 3 inne hodowle które mają zdecydowanie większe doświadczenie. Ja osobiście odradzam casa de vanguardia. Najpierw super kontakt, można było dzwonić i pytać o każdej porze dnia. Po tym jak już się zdecydowaliśmy z żoną na pieska z tej hodowli kontakt się zaczął urywać. Pożyczyliśmy auto i pojechaliśmy do Bydgoszczy ponad 350km z dzieckiem ,a pani Violetta nie odbiera telefonów! Obdzwoniliśmy wszystkie hodowle i dostaliśmy namiary(po kilku godzinach błądzenia po Bydgoszczy). Psa odbieraliśmy z jakichś slamsów gdzie warunki jak dla psa były koszmarne! O umowie kupna sprzedaży nie było mowy(na dokumenty psa czekaliśmy chyba z 2 miesiące) bo i właścicielki nie było, ale tyle kilometrów jechać i nie zabrać tego biednego psiaka, który w niczym nie przypominał tego ze zdjęć! Pies był wystraszony i wychudzony(żebra i miednica na wierzchu) pomijając, że strasznie śmierdział.Prosiłem o kawałek legowiska lub jego zabawki, żeby było mu łatwiej się przystosować, a dostałem zabawkę z metką! Na drugi dzień po powrocie oczywiście weterynarz : zapalenie spojówek i grzyby w uszach do tego po krótkim czasie okazało się, że jeszcze nużyca. O źle przyciętym ogonie nawet nie wspomnę. Piesek jest kochany, ale do tej pory tułamy się po weterynarzach i behawiorystach bo stres go nie opuszcza jak osłabiona odporność. Oczywiście zaraz po kupnie kontakt praktycznie zerowy! Faktem zaś jest, że zapłaciliśmy niewiele(prawdopodobnie ze względu na brak możliwości brania udziału w wystawach), ale za wydane pieniądze na leczenie itp. moglibyśmy kupić championa
  2. Witam. Mam dobermana z tej hodowli. W Bydgoszczy są jeszcze chyba 3 inne hodowle które mają zdecydowanie większe doświadczenie. Ja osobiście odradzam casa de vanguardia. Najpierw super kontakt, można było dzwonić i pytać o każdej porze dnia. Po tym jak już się zdecydowaliśmy z żoną na pieska z tej hodowli kontakt się zaczął urywać. Pożyczyliśmy auto i pojechaliśmy do Bydgoszczy ponad 350km z dzieckiem ,a pani Violetta nie odbiera telefonów! Obdzwoniliśmy wszystkie hodowle i dostaliśmy namiary(po kilku godzinach błądzenia po Bydgoszczy). Psa odbieraliśmy z jakichś slamsów gdzie warunki jak dla psa były koszmarne! O umowie kupna sprzedaży nie było mowy(na dokumenty psa czekaliśmy chyba z 2 miesiące) bo i właścicielki nie było, ale tyle kilometrów jechać i nie zabrać tego biednego psiaka, który w niczym nie przypominał tego ze zdjęć! Pies był wystraszony i wychudzony(żebra i miednica na wierzchu) pomijając, że strasznie śmierdział.Prosiłem o kawałek legowiska lub jego zabawki, żeby było mu łatwiej się przystosować, a dostałem zabawkę z metką! Na drugi dzień po powrocie oczywiście weterynarz : zapalenie spojówek i grzyby w uszach do tego po krótkim czasie okazało się, że jeszcze nużyca. O źle przyciętym ogonie nawet nie wspomnę. Piesek jest kochany, ale do tej pory tułamy się po weterynarzach i behawiorystach bo stres go nie opuszcza jak osłabiona odporność. Oczywiście zaraz po kupnie kontakt praktycznie zerowy! Faktem zaś jest, że zapłaciliśmy niewiele(prawdopodobnie ze względu na brak możliwości brania udziału w wystawach), ale za wydane pieniądze na leczenie itp. moglibyśmy kupić championa
×
×
  • Create New...