Jump to content
Dogomania

paulajna

Members
  • Posts

    10
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by paulajna

  1. To super! Cieszę się, ale każdy psiak jest inny. Jeśli piszę, że zrobiliśmy wszystko to tak jest. Niełatwo czyta się kolejne rady kiedy to już nic nie zmieni, a tylko dodatkowo wpędza w wątpliwości.
  2. Dziękuję, przeczytamy wieczorem. Widzę, że było u Ciebie tak samo jak u nas. Paru weterynarzy nie wiedziało jak pomóc :( Baster pokonał złośliwy nowotwór jądra a nie dał rady z Cushingiem. Chociaż to właśnie dzięki Cushingowi i jego objawom odkryliśmy guza... Staramy się żyć dalej, choć to tak trudne, gdy wiele lat robiło się wszystko by odpowiednio podać leki, by zjadł tuż po, by niczego mu nie zabrakło... Dziękujemy za wsparcie
  3. No właśnie cierpiał... Mój tak samo biegał nawet w nocy nie mogąc sobie miejsca znaleźć. Już stał na legowisku i myśleliśmy, że się położy i znowu biegał piszcząc przy tym. Czy już wiesz może czym spowodowane było to bieganie? Zrobiliśmy to dla niego. My sami trzymalibyśmy go jak najdłużej, ale chodził za mną wszędzie, nawet w miejsca gdzie nigdy nie wchodził. Patrzył mi prosto w oczy smutnym wzrokiem. Jak robiłam coś na stojąco to stał obok mnie tak by głową opierać się o moją łydkę. Zostawał sam po 6-7h, siusiał w domu, choć nie pił wody albo bardzo mało. Jadł większe porcje, bo ciągle chciał a mimo tego chudł. Ciężko...
  4. Hej! U nas trochę ponad rok temu stwierdzono Cushinga. Właściwie mogę się mylić, bo od tamtego czasu tyle się wydarzyło. Od początku...nasz Baster -pinczer średni, miał bardzo kiepskie wyniki wątroby. Weterynarze dziwili się, że nie ma objawów zewnętrznych: żołtych dziąseł, białek w oczach i uszu.Oprócz przerzedzonej sierści miejscami nic szczególnego nas nie zaniepokoiło. Okazało się, że wątroba w kiepskim stanie, Cushing i guz jądra. Czekaliśmy parę miesięcy na poprawę wyników krwi, by mógł otrzymać narkozę wziewną i zostać wykastrowany. Usunięto także śledzionę, bo się weterynarzom nie podobała. Wyciętego guza kazałam zbadać okazało się, że był złośliwy. Co jakiś czas robiliśmy różne badania kontrolując czy nie ma przerzutów. Ku naszej radości nie miał. Tak mijał czas na Vetorylu co prawda, ale było dobrze. Niestety około 3 tygodni temu dostał zapalenia pęcherza, otrzymał antybiotyk. Pomogło od ręki, niestety gdy antybiotyk się skończył i minęło parę dni Baster przestał pić wodę. Stało się to stopniowo, z początku nie zauważyliśmy, ale gdy przestał siusiać zaczęliśmy go baczniej obserwować. Podawaliśmy mu kroplówki i wodę ze strzykawki w domu, był badany wzdłuż i w szerz. Jednak do niczego nie doszliśmy. Wyniki krwi miał najlepsze od czasu gdy zaczął chorować. Mocz ok, nie wskazywał na uszkodzenie nerek. Dostawał różne leki by pobudzić go do picia, Gdy lek działał było wszystko dobrze. Jednak, gdy tylko przestawał- Baster nie pił. Dodatkowo zaczął mieć nieprzytomny wzrok, snuć się bez celu po domu, przymilać do nas w najmniej zaskakujących momentach i niestety piszczeć. Baster to od zawsze kanapowiec i śpioch. Podchodzi do pieszczot w sposób: możesz mnie pomilać albo teraz mam co innego do roboty, przyjdź później. Jednak nadmierną chęcią pieszczot chyba chciał mi dać znać, że coś jest nie tak albo szukał pomocy. Z początku gdy tak chodził po domu i piszczał wychodziliśmy z nim na spacer mnóstwo razy myśląc, że mu się chce. Teraz już wiemy, że był to jeden z oznaków tego, że dzieje się źle. Baster reaguje, ale potrafi się zawiesić, stać w kącie tyłem do nas, patrzeć z bliska w ścianę parę minut, położyć się w legowisku tak, że połowę ciała ma poza, co mu się nigdy nie zdarzało. Będąc w ciągłym kontakcie z wet analizowaliśmy wszystko, niestety składając wszystkie objawy do kupy okazało się, że zachodzą w nim jakieś zmiany natury neurologicznej, których nie powstrzymamy. Psiak się męczy, gubi we własnym domu, przewraca się przy jedzeniu... Nie chcemy go trzymać przy życiu na siłę, bo cierpi i ani nam ani jemu nie będzie z tym dobrze. W sobotę musimy się z nim pożegnać na zawsze...
  5. Dzięki za info, poczytam sobie o dzieleniu. A te kapsułki, które kupię na allegro rozkładają się tak samo jak te oryginalne vetorylowe?
  6. Hejka! To są wyniki Bastera przed jakimkolwiek leczeniem, psa któremu oprócz miejscowego wyłysienia nic nie dolegało. Nie był nawet apatyczny. Na wątrobę dostaje Heparegen. Jeden wet mówił mi, że ma dostęp do zagranicznego leku ludzkiego na wątrobę, który ma super efekty u psów, ale całe leczenie pochłania tyle kasy, że nie dałabym rady. Nie pytajcie o nazwę, bo nie zapamiętałam.
  7. Po napisaniu posta wróciłam do paru stron wcześniej i strasznie się spłakałam dziewczyny :( Takie to smutne, że psiak odchodzi z powodu choroby. Człowiek walczy, chce zrobić wszystko a jednak okazuje się że jest bezradny :( Ja cały czas walczę, widzę poprawę i w wynikach, wyglądzie psiaka i zachowaniu. Ale w jego przypadku to nic nie wiadomo, bo objawów choroby, oprócz miejscowej utraty sierści, nie miał. Moja wet mówiła, że nie powinno się dzielić. Dla mnie byłoby to wybawienie, bo za jednym płaceniem za 30 szt miałabym 60 szt z mniejsza dawką. Czy ktoś dzielił już Vetoryl u swojego psiaka?
  8. No właśnie nie wiem jak to dzielić... i czy nie będzie to szkodliwe?
  9. Mój przyjmuje! Do tej pory miał 60 mg, ale teraz zmniejszamy dawkę. Ja mam pozostałości po 60 mg, które chciałabym sprzedać, bo leczenie mnie wykańcza finansowo.
  10. Hej! Znalazłam się na tym forum, bo mojego 10 letniego pinczera średniego dopadł cushing. Na początku stycznia pojawiłam się u weterynarza, bo sierść Bastera zaczęła się przerzedzać od brzucha aż po całe boki (innych objawów nie było). Weterynarka pobrała wymaz ze skóry, bo podejrzewała nużeńca. Pasożyta nie miał jednak wymacała mu guza w jądrze i zaleciła kastrację. Przed zabiegiem konieczne były wyniki krwi itp. To co wyszło w badaniach zszokowało całą klinikę weterynaryjną oraz różne zgrupowania weterynarzy. Baster miał tak fatalne wyniki wątroby, że powinien być żółty (dziąsła, białka oczu, uszy itp), powinien sprawiać wrażenie zbolałego, pić ogromne ilości, zjedać ile wlezie. Wyniki podam w załączniku ( z tego co mówili weterynarze to żaden nie widział takich parametrów wątrobowych ). Po szeregu badań wyszedł nam Cushing jednak nie tak dosłowny jak z reguły występuje. Przez 6 miesięcy dostawał Vetoryl w końskiej jak na niego dawce 60 mg, jest na karmie hepatic z Hillsa. Po tym czasie doczekaliśmy się znośnych wyników by mógł mieć kastrację. Zabieg i gojenie przeszedł nad wyraz dobrze, obecnie ma się świetnie i zmniejszamy dawkę Vetorylu do 30 mg. Guz, którego wycięliśmy okazał się złośliwy. Na szczęście w rtg nie widać by miał przerzuty. Jeśli jest ktoś zainteresowany odkupieniem 20 szt tabletek Vetorylu 60 mg to proszę o wiadomość- dogadamy się :) Pozdrawiam Paulina Wyniki Baster.pdf
×
×
  • Create New...