Jump to content
Dogomania

SarNel

Members
  • Posts

    27
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by SarNel

  1. Zapraszam do przeczytania i skomentowania mojego opisu charakteru goldenów. Czy Wasze doświadczenia są podobne? [URL]http://izaopsach.blogspot.com/2013/01/golden-retriever-o-charakterze.html[/URL]
  2. Ja kiedyś szłam z moją Goldenką na spacerze i słyszę, jak jakiś chłopak na rowerze mówi: "Ale wielkie bydle" :o A Nela miała wtedy jakieś 4 miesiące :P Innym razem powiedzieli o moim drugim psie, że wygląda jakby miał ogon umaczany w białej farbie :D A o moim jeszcze wcześniejszym psie rodzic powiedział do dziecka "Zobacz jaki ładny Łyżew" :D Zamiast Wyżeł ;)
  3. 6 sierpnia zaczęłam prowadzić blog, w którym będę zamieszczać posty na temat mojej pasji, jaką są psy.

    Znajdą się tam informacje o tresurze, emocjach i charakterach naszych pupili oraz wiele innych.

    Mam nadzieje, że miłośnicy tych cudownych stworzeń będą chętnie się dzielić ze mną swoimi przeżyciami, opiniami i problemami.

    Serdecznie zapraszam!!!

    http://izaopsach.blogspot.com/

  4. Próbowałam jej dawać wzmacniacze, ale miała potem problemy z brzuchem (jakieś bulgoty :P ). Jak stoi to wyraźnie bardziej obciąża zdrową łapę. Czasem ta druga również nie wytrzymuje i Sara ląduje wtedy tyłkiem na podłodze :( To mnie najbardziej dobija. Weterynarz powiedział żeby nie robić ćwiczeń tylko stopniowo wydłużać czas spacerów. Mamy to już za sobą. A co do schodów to jak miała nogę w opatrunku po operacji to wymyśliłam żeby przełożyć jej pod brzuchem szalik i odciążać jej w ten sposób tylne łapy przy wchodzeniu na schody. Weterynarz powiedziała że to świetny pomysł. Teraz po jakichś bardziej męczących spacerach też jej tak pomagam jak mam akurat szalik pod ręką. Pozdrawiam.
  5. Niestety mimo operacji i starań pies utyka tak samo jak przed operacją, albo nawet bardziej... :( Niestety nie stać nas na kolejną operację, zwłaszcza, że nie ma pewności powodzenia. Poza tym Sara ma już 13 lat i boję się ją tak ciągle wprowadzać w narkozę. Ale jakoś sobie radzi. Po prostu ma bardzo osłabioną tą nogę, ale nie piszczy - przed operacją często jej się zdarzało. Jak biega to po prostu staje na 2 tylnych łapach na raz. Widać, że kuleje tylko jak idzie wolno. Nie pozwalam jej nigdzie wskakiwać ani zeskakiwać (np. z samochodu). Największy problem jest taki, że mieszkam na 3 piętrze bez windy i biedna sunia musi wchodzić i schodzić ze schodów. Również pozdrawiam i mimo wszystko życzę Wesołych Świąt!
  6. zlotko - to zależy jaką metodą miała zrobione to wzmocnienie. Mojej Sarze zrobiono jakąś bliznę na więzadle, która ma imitować to więzadło (jeśli dobrze rozumiem). Jest już parę miesięcy po operacji. Nadal ma słabą nogę i trochę utyka, a czasem nawet się przewraca jak się zapomni, ale wyraźnie widać, że już jej tak nie boli. Można powiedzieć, że jest wszystko dobrze, ale ciągle się o nią boję. Nawet zabraniam jej już wskakiwać na łóżko... :(
  7. To dobrze, że psiaka nie boli :) U mnie pierwsze noce też były nieprzespane i drastyczne. Ale Sarę naprawdę wtedy bolało, a na nodze miała coś w rodzaju gipsu więc nawet tam nie mogłam zajrzeć... Ale na spacerach po jakimś tygodniu zaczęła zapominać, o tej nodze i biegała jak wariatka, a ja miałam serce w gardle. Najgorsze co się może stać to zerwanie więzadła w drugim kolanie od przeciążenia, bo prawie nie stawała na tej chorej łapie. Jedyne co można zrobić to prowadzać psa na smyczy, żeby nie szalał, ale Sara całe życie chodzi bez smyczy i nie będę psa na stare lata męczyć i przyduszać. Sama wie najlepiej na co ją stać.
  8. Dzięki. Już do niej nie chodzimy. W innym temacie jest opisane jak Sara się czuje: [url]http://www.dogomania.pl/threads/3156-Zerwane-wi%C4%99zad%C5%82o-kolanowe-a-ruch-u-AST/page17[/url] Zresztą już też mi tam odpowiedziałaś ;)
  9. Moja weterynarz powiedziała, że nie trzeba żadnej rehabilitacji... Ja już nic nie rozumiem :( A podobno ta Degórska taka dobra jest... Ps. do "zlotko": ja mam dwa psy i to nie golden na szczęście zerwał więzadło tylko biedulka staruszka kundelek (13 lat ma). Ps. do "dczn": jak będziesz wiedziała w jaki sposób robić tą rehabilitacje to bardzo bym prosiła, żebyś zamieściła tu filmik albo opis chociaż.
  10. Moja podobnie chodziła w opatrunku, ale miała straszne problemy z wchodzeniem po schodach, a schodzić uczyła się przez jakiś tydzień. Przez parę pierwszych dni trzeba ją było wnosić i z nosić (3 piętro)... A podczas operacji okazało się, że nie dość, że miała zerwane więzadło to jeszcze rzepka była już ledwo widoczna tak się starła :( :( :( Więc podejrzewam, że już zawsze będzie utykać. Ty też podrap sierściucha za uchem ;)
  11. Dzięki, że ktoś w końcu odpowiedział. Już dawno jest po operacji i parę tygodni minęło od zdjęcia gipsu (miała go 2 tygodnie, tylko to było z czegoś lżejszego od gipsu). Sara nadal niestety kuleje. Już miałam iść do tej weterynarz, ale zaczęłam zauważać poprawę. Bardzo powoli to idzie. Nadal bardzo rzadko staje na tej łapie i utyka, ale już przestała się przewracać i nie piszczy przy każdej okazji. Z tygodnia na tydzień stopniowo coraz bardziej się poprawia. Jestem dobrej myśli. Chociaż wątpię, żeby kiedykolwiek przestała utykać :( Ale może przynajmniej będzie ją znacznie mniej bolało. Nie dostała żadnego implantu. Pani doktor zrobiła to na zasadzie jakiegoś bliznowacenia. Chodzi o zszycie jakichś tam fragmentów tkanki, z czego ma powstać bardzo gruba blizna imitująca więzadło. Niestety przez swoją niepełnosprawność stała się łatwym celem dla naszego kota, z którym już wcześniej nie za bardzo się lubiła. Teraz on ją napada przy każdej okazji. Na szczęście odkąd jej się poprawiło zaczyna się jakoś przed nim bronić. Bo przedtem była tragedia. Raz około 3 w nocy podejrzewam, że wskoczył jej na plecy i wbił jej się pazurami w grzbiet!!! Bo Sara narobiła takiego wrzasku jakby ją ze skóry obdzierali! Już myślałam, że zerwała sobie więzadło w drugiej łapie a tu patrze - krew na ścianie!!! :o Miała kilka krwawiących dziurek w plecach :( Myślałam, że uduszę tego kota. To był pierwszy taki poważny atak i na szczęście ostatni. Ale sytuacja już się znacznie uspokaja. Kot już parę razy oberwał ode mnie w tyłek za syczenie na Sarę więc się tak nie rzuca. Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia Twojemu pieskowi ;)
  12. Degórska powiedziała, że nie ma takiej potrzeby. Tylko spacery mają być co tydzień stopniowo wydłużane o 5 minut. Ale ja i tak czasem jej tą łapkę masuję.
  13. Sara niestety bez zmian :( Cały czas utyka i ledwo staje na tej łapie. Mam wrażenie, że prawa też jest w znacznie gorszym stanie przez jej nadużywanie... Dziś na przykład zaczęła wchodzić po schodach i lewa łapa nie wytrzymała, więc się przewróciła. Jak jej zaczęłam pomagać się podnieść to zapiszczała. Rozmasowałam jej łapę i pomogłam jej wejść na pozostałe schody za pomocą szalika pod brzuchem. Ogólnie dziś chyba coś jest nie tak z tą łapą, bo przed spacerem zarzucała nią w bok. Nie wiem co robić ;( Chyba pójdę znów do tej Degórskiej, ale wątpie czy to coś pomoże, bo na kolejną operacje się raczej nie zdecydujemy. Sara przez nią tylko cierpiała, a nic się nie poprawiło :(
  14. Bardzo dziękuję za odpowiedzi. Przed wczoraj zdjęliśmy Sarze gips. Noga wygląda w porządku, niestety prawie na niej nie staje :( Mam nadzieję, że to się zmieni, bo przez jeszcze jeden tydzień ma wychodzić tylko na załatwienie się. Oby potem było lepiej...
  15. Zakładam nowy temat, bo nikt nie odpowiedział gdy dołączyłam się do podobnego tematu: [URL]http://www.dogomania.pl/threads/3156-Zerwane-wi%C4%99zad%C5%82o-kolanowe-a-ruch-u-AST/page16[/URL] Mam nadzieję, że ktoś mi będzie umiał doradzić bo bardzo mnie niepokoi nowa zaistaniała sytuacja: Sara jest już po operacji. Bardzo mnie zdziwiło, że ma opatrunek usztywniający (na całej nodze), który wygląda jak gips... Pani doktor nic o tym nie wspomniała przed operacją, a wręcz zapewniała, że pies będzie od razu chodził, i że nie można stawu usztywniać bo się źle zrośnie! Chyba, że ja coś źle zrozumiałam... Ale dziwne jest, że nie można sprawdzić czy rana się dobrze goi. A zdjąc to mamy dopiero za 2 tygodnie. Zdenerwowało mnie też to, że po operacji rozmawiała ze mną pani anestezjolog, która nie wiele mi umiała powiedzieć, a nie chirurg! Właściwie w ogóle nie wiem co mojemu psu zrobiono... Dostałam jakieś dwie kartki, ale są tam głównie zalecenia, co do rehabilitacji, a niewiele jest o operacji. Dowiedziałam się tylko, że nie dostała żadnego implantu, tylko ma tam powstać gruba blizna, która... właściwie nie wiem co ma tam robić :o Czy ktoś coś z tego rozumie i może mi wyjaśnić???
  16. Może mógłby mi ktoś przybliżyć w jaki sposób można leczyć w tym przypadku psa bez konieczności operowania i jakie są szansę na poprawę???
  17. Witam wszystkich! Mam taki problem: w połowie listopada moja 13-letnia suczka została niechcący nadepnięta przez pana niosącego dziecko, ale nikt nie zauważył jaka część jej ciała została nadepnięta. Wyraźnie ją to zabolało. Po trzech dniach zaczęła kuleć. Z każdym dniem było coraz gorzej, aż w końcu prawie w ogóle nie stawała na łapie. W jednej klinice nie wiedzieli co jej jest i dostała silne proszki przeciwbólowe i przeciwzapalne, działające miesiąc, które nic nie dały. Dziś poszłam do chirurga, który kiedyś operował jej tą samą łapę (z powodu złamania) i on stwierdził, że pies ma zerwane więzadło krzyżowe w kolanie i jedynym sposobem, żeby to wyleczyć jest operacja (wstawienie implantu lub osłonki), której koszt wynosi od 800 do 1200 zł. Ja mam duże obawy przed operowaniem psa w tym wieku... Dlatego chciałabym zapytać, czy jest jakaś inna możliwość? Może włożyć jej nogę w gips? Bo nie udało mi się uzyskać odpowiedzi od weta. Zresztą słyszałam dużo opinii o tej klinice, że zależy im głównie na pieniądzach... Nie wiem co robić!!! A pies cierpi [IMG]http://vetforum.pl/images/smiles/icon_sad.gif[/IMG] Chociaż dostała na pięć dni lek przeciwbólowy w zawiesinie, ale na razie (po 3 godzinach od podania) nie widzę różnicy :-(
  18. No i jak się sprawa rozwinęła? A ja tak sobie pomyślałam, że fajnie by było jakby osoby, które mają zasądzone do odpracowania ileś godzin prac społecznych mogły je odpracować właśnie zbierając kupy! I wtedy robiliby to za darmo... Co wy na to?
  19. Byłam dziś u innego weta... Zbadał psy na pasożyty, ale też nic nie wyszło :o Rozłożył ręce :( Kazał czekać na wyniki tamtego badania, ale przypisał jakiś preparat do smarowania z apteki. Polecił mi bardzo dobrego weterynarza alergologa z kliniki Białobrzeskiej. Jak będę miała tamte wyniki to do niego się zapiszę. Ten weterynarz przynajmniej umiał się przyznać, że nie wie, a to rzadkość... Ale zachowywał się w pełni profesjonalnie i pierwszy raz czułam, że jestem u weta, który wie co robi i nie wyciągał kasy za nic! Poleciła mi go pani prezes z fundacji, w której robiłam kurs dogoterapii. Na te wymioty nic nie polecił bo już jej właściwie przeszło. Polecił różne karmy, tabletki Rumen Tabs (które Nela już dostaje od paru dni) i kazał zrobić badanie kału.
  20. Ja jestem teraz chora więc nie mogę z nią iść do weta, a rodzice po tej akcji z badaniem skóry (za 200 zł - a żadna pomoc) powiedzieli, że nie pójdą do weta :| Nie da się im przemówić...Tzn. gdy w nocy Nela miała gwałtowny atak odruchu wymiotnego, ze ślinieniem to tata poszedł do weta, ale po drodze Nela zwymiotowała dwa razy i lepiej się poczuła więc stwierdził, że już nie trzeba (między innymi dlatego, że ona od szczeniaka panicznie boi się weterynarzy). Poszli do zoologicznego, kupili tą karmę Royala i Rumen tabs i postanowili czekać co się stanie... Jak tylko wyzdrowieje to pójdę z nią do kliniki, ale zastanawiam się czy do tej co zwykle, bo mam wrażenie, że oni są nastawieni głównie na kasę... Może doradzilibyście mi jakąś dobrą klinikę w Warszawie, w okolicach bielan? Teraz chodzę na ul. Shroegera i słyszałam o niej wiele złych opinii. Swędzenie piesek ma od zeszłego czwartku - cały czas ma :(, a odruch wymiotny miała tydzień później. Teraz już się to zdarza tylko sporadycznie (głównie po jedzeniu) i z o wiele mniejszym nasileniem. Czy alergia może się ujawnić dopiero po paru latach jedzenia tego samego? Bo mój drugi pies też się ciągle drapie (aż wydrapała sobie prawie całą sierść na uszach i po bokach). Nie ma krostek tak jak Nela ale ma zaczerwienioną skórę. Całe życie jadła kurczaka z ryżem i warzywami i nic jej nie było, a ma już 11 lat. Dodam, że obu suczkom zaczęło się to swędzenie w tym samym czasie - tylko w innych miejscach i inaczej się objawia... Zastanawiałam się czy to może być od nowego posłania z internetu, bo obie troszkę na nim spały, ale kupione było jakieś 2 tygodnie przed tym napadem swędzenia, więc to raczej nie to.
  21. Dziękuję za odpowiedź. Może masz racje... Wczoraj zmieniłam jej karmę na Royal dla psów z problemami układu trawiennego, może to coś pomoże. Obawiam się, że te wymioty mogły być objawem zatrucia bo moje oba psy zjadły jakieś rozsypane przy ulicy suche jedzenie dla psów, ale jeden to zwymiotował po powrocie do domu, a drugi następnego dnia się rozchorował tak jak opisałam :( Na szczęście już rzadziej ma ten odruch wymiotny, ale nadal jest osowiała i ma to swędzenie :(
  22. Mój 3 letni golden bardzo się rozchorował... nie wiem co jej może być! Przed wczoraj w nocy miała objawy skrętu żołądka, ale okazało się że to nie to bo udało jej się zwymiotować. Potem myślałam, że to może zatrucie... sama nie wiem :roll: Objawy: odruch wymiotny (w większości przypadków bez rezultatu) - połączone z gwałtownym ślinieniem się, rozwolnienie, ciepły nos, smutek, nie chęć do intensywnych spacerów, zjadanie trawy, ziemi i wylizywanie w domu podłogi i dywanów - bardzo intensywne (na siłe ją trzeba odciągać bo mogłaby tak bez końca) i nie pamiętam czy coś jeszcze. Miał już ktoś z was podobny przypadek??? Dodam, że ma też jakieś bardzo swędzące krosty i strupy na brzuchu - wstępne badanie na grzyby nic nie wykazało (właściwy wynik będzie dopiero w połowie lutego!). Ma też łyse, swędzące place przy ogonie, które się paskudzą :shake: POMOCY!!!
  23. Ktoś już wogóle przeczytał tą książkę? Dajcie znać co tam jest ciekawego i jakieś pkt ze spisu treści :cool3: Oki? Bo dla niektórych 38 zł to nic ale dla studentów... :shake:
  24. [quote name='aga.aksa'] dlatego jestem przeciwna stwierdzeniom typu "goldki i labki są idealne do dogo" bo to nie rasa świadczy o predyspozycjach do tej pracy lecz indywidualny charakter, socjalizacja i wyszkolenie.[/quote] Ale nie zaprzeczysz, ze faktem jest iz u niektorych ras jest znacznie wiecej psow, ktore maja odpowiedni charakter do dogoterapii niz u innych ;) (np. porównaj goldena i rotwailera).
  25. Etka w 100% się z Tobą zgadzam! Słyszałam tez i to od samej Czerwińskiej, że często sie zdarza ze dzieci niepelnosprawne (tez trudne wychowawczo) uciekają z lekcji zeby pospacerowac z jej psami!!! I ona to aprobuje...
×
×
  • Create New...