Jump to content
Dogomania

Monikako

Members
  • Posts

    7
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

Monikako's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. To jest nie do zniesienia, nie można wyjść na zewnątrz bo piesek strasznie protestuje uwiązany przy budzie. Dlaczego on to robi? Po co mu ten pies?
  2. Gdyby TOZ przez rok zareagował to byłyby podstawy do tego, aby ten człowiek nie robił krzywdy następnym psom. Była przecież policja i nie przeszkodziło mu to w pozbyciu się misia. Po mojej pierwszej interwencji- policja przyjechała, sprawdziła w jakiej kondycji jest pies i po stwierdzeniu, że obgryzł sobie ogon i jest wychudzony poinformowali o tym fakcie TOZ. Kiedy po raz drugi przyjechali już psa nie było, zrobili przeszukanie i odwiedzili mnie zapytując czy pies sąsiada jest u mnie ponieważ on tak twierdzi. Człowiek ten drwi sobie z wszystkich, wydaje mu się, że jest stary to nikt nic mu nie zrobi, oczywiście obecna sytuacja to tylko potwierdza. On najpierw spowoduje, że pies będzie psychicznie chory, potem zacznie go bić (teraz już w sposób ostrożniejszy) a następnie się go pozbędzie. To może jakiś jego sposób na rozładowanie się? Mieszka ze swoją podstarzałą córką, która jest jeszcze bardziej dziwna niż jej ojciec. Kiedy po mojej pierwszej interwencji misiu był wreszcie spuszczony z łańcucha (pewnie policja mu to nakazała) to ta kobieta wiązała go z powrotem.
  3. Dziś o 7 rano obudziło mnie zawodzenie nowego pieska sąsiada (wydaje mi się, że to jeszcze szczeniak bo ma taki piskliwy głos) ponieważ został uwiązany przy budzie i bardzo protestuje. Jednego psa się pozbył a uwiązał szczeniaka, którego znów wychowa na agresywnego, jeść da mu tylko tyle, żeby żył i koło się zamyka. Czas ucieka a sprawa z misiem się nie wyjaśni, w tym czasie on będzie kształtował psychikę nowego psa. Wczoraj śmiał mi się w oczy bo wydaje mu się, ze jest bezkarny, może robić co chce i muszę przyznać, że w tych okolicznościach może się tak czuć. Jeszcze nie bije tego pieska ale to kwestia czasu i wiem, że będzie to robił ostrożniej.
  4. W jednej z fundacji polecono mi napisanie oficjalnego listu do łódzkiego towarzystwa opieki nad zwierzętami z prośbą o udzielenie informacji o tym psie. Dziś napisałam i jutro zawiozę. Dam znać jaka będzie odpowiedź choć pewnie urzędowo będę musiała odczekać ze 14 dni.
  5. Mam nagranie jedynie na dyktafonie jak bił Misia ponieważ nie mogłam zrobić zdjęcia, na jego działce jest zbyt dużo drzew i nic po prostu nie widać. Często bił go akurat wtedy, gdy nie miałam przy sobie telefonu, ale teraz to i tak już po czasie. Widziałam dziś tę nową psinę, która leży na schodach przy drzwiach na zewnątrz, teraz jeszcze wygląda dobrze. Misiowi rzucał suchy chlebem i on połykał go dławiąc się. Boję się, że sytuacja znów się powtórzy.
  6. dziękuję za podpowiedź, na pewno to zrobię, wydawało mi się, że TOZ to właśnie organizacja, która powinna dbać o zwierzęta i nikt inny nie ma takich możliwości jak oni. Żałuję, że nie poszukałam pomocy gdzie indziej być może misiu by dziś żył :(
  7. Mam problem, który nie potrafię i na pewno nie rozwiążę sama. Od marca 2015 do lutego tego roku informowałam telefonicznie i mailowo łódzki TOZ o sytuacji i problemie związanym z psem sąsiada. Informowałam o tym, że właściciel bije psa, opisywałam sytuację prosząc o pomoc. Pies był od małego uwiązany przy budzie choć był to(bo już go nie ma) zwyczajny kundelek. W dorosłym wieku stał się agresywny bo tak też był wychowany, potem było już tylko gorzej. Pies nie mogąc pobiegać i rozładować energii zaczął obgryzać swój ogon (w ostatnim czasie miał już tylko kikut) i atakował się w budzie przez co był bity. Przez rok pisałam o tej sytuacji do łódzkiego TOZ, posiadam całą korespondencję i w 2 sytuacjach wzywałam nawet policję, tak też doradzał mi TOZ kiedy do nich dzwoniłam. W lutym tego roku widziałam jak sąsiad prowadzi pokrwawionego psa do komórki i tam go zamyka, natychmiast więc zadzwoniłam do TOZ prosząc o pomoc. Dodam, że ten człowiek jest w podeszłym wieku i nie można się z nim w żaden sposób "dogadać". TOZ poinformował mnie, że znów powinnam dzwonić na policję. Tak też zrobiłam ale ta przyjechała dopiero po 4 dniach (pies cały czas był zamknięty w komórce). Nie wiem co wydarzyło się potem ponieważ TOZ nie chciał mi udzielić żadnej informacji twierdząc, że sprawa jest w toku więc uspokoiłam się naiwnie myśląc, że TOZ wreszcie odbierze pieska temu człowiekowi, w jednym z maili zapewniono mnie nawet o tym. Po kilku dniach odwiedziła mnie policja w związku z tym, że pies zniknął a sąsiad stwierdził, że to na pewno ja zabrałam mu psa. Napisałam do łódzkiego TOZ jak bardzo czuję się przez nich oszukana, gdyby napisali, że nie są w stanie mu pomóc szukałabym innego rozwiązania. Psa już nie ma choć starałam się robić co w mojej mocy (dokarmiałam go przez siatkę, podawałam leki na robaki i o wszystkim informowałam łódzki TOZ). Oczywiście zostałam "wyzwana" przez tego człowieka na ulicy, że nasyłam na niego policję i efekt jest taki, że boję się o własnego psa. Ten człowiek teraz czuje się bezkarnie. Od 2 dni ma czarnego kundelka, który jest w niego wpatrzony. Widziałam, że szykuje dla niego budę po poprzednim piesku. Nie mam dowodów na to, że ten okrutny człowiek zabił misia ((ja tak go nazywałam ponieważ nie miał imienia) i nie mogę tego udowodnić ale wiem, że to zrobił, swoje poprzednie psy uśmiercał sam i wszyscy o tym wiedzą. Czy ktoś mógłby mi powiedzieć czy pomimo zgłaszania problemu do TOZ, wzywania policji nie można nic z tym zrobić? Ten człowiek nie boi się nikogo i niczego. Dlaczego łódzki TOZ nie zrobił nic przez rok? Gdzie szukać pomocy w takich sytuacjach?, co będzie jeśli ten człowiek będzie katował obecnego psa? Bardzo proszę o pomoc Monika Kordyl
×
×
  • Create New...